"Na żywo!" Albumy koncertowe.

[Andy05]

PT Panie i Panowie
może nie grupujcie tak bardzo swoich zasobów, bo nie da się ogarnąć

A jak np. @Felix1988 zrobi jakieś megagrupowe fotki?

Ja np. chciałbym mieć część z tych: https://www.discogs.com/search/?q=in+concert&type=all

[blispx]

dziwna ta lista z jednej strony Joplin in Concert (który jest dla mnie mierny) z drugiej brak Cheap Thrills, podobnie szkopskie Doors in Concert a brak klasyka Absolutely Live, słabe to

[Andy05]

dziwna ta lista z jednej strony Joplin in Concert (który jest dla mnie mierny) z drugiej brak Cheap Thrills, podobnie szkopskie Doors in Concert a brak klasyka Absolutely Live, słabe to

@blispbx - leć na następne strony (to całość z frazą "in concert" w discogs).
widać tylko 1 – 50 ze 167.913 pozycji
Pisałem, że chcę cześć z nich, a nie, że są na pierwszej stronie

[Felix1988]

A jak np. @Felix1988 zrobi jakieś megagrupowe fotki?

Spoko, nie zrobię U mnie muzyka gra praktycznie non stop od rana do nocy, ale każdego dnia wrzucam może 1/4 z tego, co zabrzmi: nie siedzę ciągle przy komputerze, telefonem nie chce mi się bawić, bo mało co tam widzę, a i fotografowanie wszystkiego, co trafi do odsłuchu, też odpada.

[blispx]

aha ok ja durny myślałem że to jakaś lista od najlepszych do najgorszych czy coś w ten temat

[Merrick]

Jestem fanem tej Pani...
Od lat... już wielu, wielu lat...

Chyba zakochany a w dodatki psychofan

[Domin]

Absolutely Live

A no właśnie! To jest dopiero koncert!!!
The Doors – "Absolutely Live", Vol. 1, Alfa (90), Polska, pocz. lat 90. Pomimo ogromnego przebiegu niniejszego nośnika, jakże genialnej zawartości ciągle da się słuchać z przyjemnością:)

[Bart_S]

no to ja trochę się nie zastosuję do życzenia i w jednej pigułce wrzucę cztery sztuki w żaden sposób do siebie nieprzystających koncertów.

1) "Neil Young and Bluenote Cafe" - nie jest to typowy koncert, lecz zbitka z kilku koncertów z trasy 1987/88, okresu fascynacji Younga jazzrockiem i swingiem. Trochę nietypowe granie, stąd i recenzje od zachwytów po totalną krytykę. A że nie jestem ortodoksyjnym wyznawcą tego pana więc po prostu lubię i od czasu do czasu słucham
2) Eva Cassidy - "Nightbird". Kobieta-anioł jeśli chodzi o głos, zaprawdę łagodzi obyczaje... Kolejna, która odeszła zbyt wcześnie... Smooth Jazz najwyższej próby, ostatnio często u Pana Marka słychać Stingowe "Fields of Gold" w jej wykonaniu. Długa płyta, aż 33 utwory, dobra na leniwe przedpołudnie.
3) Tuczi77 ostatnio kupił impexowe wydanie "Friday Night in San Francisco" - ale że się nie chwali w tym wątku, to postanowiłem dokonać małej profanacji wrzucając tu wersję na CD. Chyba nie trzeba nic pisać na temat tego albumu
4) Live and Dangerous - najlepiej sprzedająca się płyta Thin Lizzy w historii, kawał rockowego kopyta, chociaż znowu jest to składak z lat 1976/77. Dużo energii i pasji.

[Bart_S]

Aaa, bym zapomniał o moim ostatnim odkryciu, niestety póki co wyłącznie z serwisu streamingowego - Van Morrison "It's Too Late to Stop Now". Dwupłytowe wydawnictwo wydane w lutym 1974 r. obrazujące trzymiesięczne tournee 05-07/1973. Część materiału została zagrana w Los Angeles, część w Londynie. Wg znawców jeden z najlepszych albumów koncertowych ever. Bardzo dobrze się tego słucha.

[Tarkus]

brak Cheap Thrills

"Cheap Thrills" jest płytą generalnie studyjną, częściowo tylko stylizowaną na live. W pierwszych utworach publiczność została dodana z taśmy, "Turtle Blues" ozdobiono tłem osobno nagranym w pobliskim lokalu. Tylko "Ball and Chain" jest autentycznym nagraniem koncertowym, zresztą świetnym. Pozostałe utwory - jak "Piece of my Heart" i genialne "Summertime" - nie kryją swej "studyjności".

Joplin in Concert (który jest dla mnie mierny)

A dla mnie jest tylko nierówny. Pierwsza część, nagrana z Big Brother, jest taka, jacy byli grający tam instrumentaliści, a niestety orłów - poza samą JJ - tam nie było (Andrzej Dorobek nazwał ich dość trafnie "watahą dyletantów z wyobraźnią"). Natomiast część druga, ta z Full Tilt Boogie Band, moim zdaniem daje radę. Za największy mankament albumu uważam brak części "środkowej" - z Kozmic Blues Band (a skądinąd wiem, że niektóre koncerty z tym składem zostały nagrane).

Obok wymienionych przez Was "Made in Japan" Deep Purple czy "Concerts in China" Jarre'a dorzuciłbym na pewno koncertową część "Ummagummy" Pink Floyd i tychże "Delicate Sound of Thunder", być może również "Is There Anybody Out There?". Z dyskografii Doorsów - "Live in New York" z zestawu "Box Set" (do "Absolutely Live" wracam rzadko). I koniecznie "Plays Live" Petera Gabriela. Może jeszcze "Alchemy" Dire Straits.
Z Polski - bezdyskusyjnie Ewa Demarczyk "Live", TSA "Live" oraz String Connection "Live".
Na razie tyle, być może w przyszłości bardziej rozpiszę się o ww. tytułach, ewentualnie coś dodam...

[tuczi77]

Tuczi77 ostatnio kupił (...) ale że się nie chwali w tym wątku

Dopiero zauważyłem wątek i właśnie chciałem wrzucić

[Bart_S]

daj znać jak gra

[blispx]

Aaa, bym zapomniał o moim ostatnim odkryciu, niestety póki co wyłącznie z serwisu streamingowego - Van Morrison "It's Too Late to Stop Now". Dwupłytowe wydawnictwo wydane w lutym 1974 r. obrazujące trzymiesięczne tournee 05-07/1973. Część materiału została zagrana w Los Angeles, część w Londynie. Wg znawców jeden z najlepszych albumów koncertowych ever. Bardzo dobrze się tego słucha.

muszę w końcu porównać brytola do amerykańca, ps. brytole śmierdzą grzybem a amerykańce mają ringwery

[Bart_S]

Oddaj ten gorszy

[MMarek]

w dodatki psychofan

E tam... Aż tak to chyba nie... A może...
To w końcu tylko niewielka część - koncertówki...

Też Francja, ale inny ciężar gatunkowy...