Dzisiaj ciąg dalszy planowania operacji zespolenia gramofonu
Wczoraj dzięki uprzejmości kolegi Biogona dotarł do mnie "dawca", czyli zepsuty i nie do końca kompletny Thorens TD125.
Pierwotny zamysł tego podarunku polegał na tym, że ów dawca ma panel sterowania z dwoma suwakami, który będzie można przełożyć do mojego TD125 MKII, żeby było ładnie
No i jest bardzo ładnie:
IMG_3719.jpeg
Ale wracając do tematu...
Wstępne oględziny samego dawcy wykazały, że Maciek miał rację i gramofon nie działa. Silnik nie kręci i płytka z elektroniką jest uszkodzona.
IMG_3717.jpeg
Płytka faktycznie jest uszkodzona, ale widać, że ktoś ją próbował kleić i lutować pourywane ścieżki.
Po pobieżnym sprawdzeniu, okazało się, że ścieżki są sprawne, choć te naprawy będą wymagać poprawek. Ale to później.
Podłączyłem więc wszystko do prądu i włączyłem. Objawy były takie, że silnik faktycznie nie kręcił, ale świeciła się neonówka.
Sprawdzenie napięć wykazało, że wszędzie jest 27V napięcia przemiennego, a napięcie stałe pojawia się i znika.
Winowajcę znalazłem w zasadzie po minucie, jak zacząłem sprawdzać skąd się to napięcie przemienne bierze. Oto on:
IMG_3716.jpeg
Uszkodzony mostek prostowniczy. Poza tym, że próbował coś prostować, to przepuszczał też napięcie przemienne z trafa na cały układ.
Po wymianie mostka na nowy, układ ruszył od razu.
Tak więc projekt zespolenia gramofonu idzie do przodu, bo mam sprawny silnik ze stabilizacją obrotów, oraz talerz.
O kolejnym dawcy w kolejnym odcinku
Ostatnio zmieniony 24 sty 2021, 12:30 przez zbyszek1982, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeszcze, w ramach zajawki, porównanie wielkości mojego TD125 MkII i ramki do plinty powstającego gramofonu.
Plinta będzie z dębu olejowanego. Udało mi się uzyskać ładny kolor olejując najpierw białym olejem, a potem przezroczystym. Dzięki temu drewno nie zżółkło.
Wczoraj udało się wybebeszyć dawcę z całej elektroniki. Naprawić pcb i wymienić kondensatory.
Całość powędruje do osobnej obudowy, tak aby do gramofonu wchodziły tylko przewody do silnika i przełącznika.
Przerobienie oryginalnego suwanego przełącznika na przełącznik obrotowy to nie lada wyzwanie, bo okazuje się, że przełącza on trzy obwody
Dodatkowo dojdzie zasilacz 12V do sterowania przekaźnikiem, który będzie włączał zasilanie całego układu. To jedyny sposób, żeby sensownie zintegrować zasilanie i przełączanie obrotów w jednym przełączniku i jednocześnie uniknąć wprowadzania 220V do gramofonu.
Oczywiście źle sobie policzyłem przewody i ostatecznie potrzebne będą dwie wtyczki, jedna z przewodem 12-żyłowym do sterowania obrotami i zasilaniem i druga z przewodem trzyżyłowym do silnika.