O moim peselu mówi załączona okładka płyty.
Jestem fanem muzyki, lubię dobry dźwięk i dlatego mam kilka tysięcy płyt w plikach Hi-Res i SACD.
Po wyprzedaniu w latach 1997-98 kolekcji 2500 vinyli i gramofonu wróciłem do tego formatu jakieś 10 lat wstecz. Vinyli słucham okazjonalnie ( przez ostatnie 5 lat może było to 50 godzin). Mam 2 wkładki: Shure M97eX – zamontowana w gramofonie i Shure WhiteLabel – w szufladzie zapasowa ( może ze 2 godziny pracy.
Gramofon nie jest audiofilski, ale na tym na razie mi nie zależy- Reloop RP 6000Mk6
Ostatnio coŚ we mnie pękło i zacząłem nakręcać się na winyle. ZAOBSERWOWAŁEM PIERWSZE OZNAKI CHOROBY! Nie mam zamiaru inwestować w nowe płyty ale chcę zdobywać 1 wydania nawet w słabej kondycji. Dlaczego? Dlatego że ktoś kiedyś kupił je gdy ujrzały światło dzienne bo to go rajcowało. Ja zaś będąc nawet 5 właścicielem podzielam entuzjazm moich poprzedników. Taka płyta ma swoją historię, duszę i to czyni ją ciekawszą, choć może jej stan jak Iron Butterfly (na zdjęciu) nie jest najlepszy.
Jaka muzyka mnie kręci? :
Louis Armstrong - Duke Ellington - Dizzy Gillespie - CHARLIE PARKER - Miles Davis - Oscar Peterson - Elvis Presley - The Beatles - The Rolling Stones - Pink Floyd - Eric Clapton - Jeff Beck - Led Zeppelin - Black Sabbath - Deep Purple..... i setki jak nie tysiące innych wykonawców.
Bacznie studiuję wpisy dotyczące świata vinylu. Czasem jednak odnoszę wrażenie że niektórym pogoń za nową wkładką przysłania główną istotę rzeczy czyli MUZYKĘ.
Pozdrawiam.
witaj na forum 