Cześć! Właśnie dostałem dosyć rzadki placek, mianowicie Tubular Bells Mike'a Oldfielda ale w tłoczeniu kwadrofonicznym . Włożyłem szybko na talerz, odpalam gramofon, kładę igłę i już myślę że będę mieć noc z słuchawkami na uszach, a tu takie trzaski. Nie są to pojedyncze "pyknięcia" jak to ma miejsce przy rysach. To to bardziej przypomina skrzyżowanie szumu z trzaskami. Ale płyta jest bez rysek! Ludzie nie wiem co robić. Skoro nie są to ryski to chyba jakoś da się tę płytę wyleczyć ,nie?
Fakt, rzadki u nas, ale tak ogólnie to nie jest tak źle z dostępnością kwadrofonicznych płyt Zresztą, jeśli ktoś nie ma sprzętu do skorzystania z kwadrofonicznego zapisu to poza powodami czysto kolekcjonerskimi nie widzę sensu inwestowania w te płyty
Wracając do sedna sprawy...
Aj matik, żeby tylko rysy były jedynym źródłem nieczystości reprodukcji dźwięku z płyt winylowych
Moim zdaniem płyta jest najprawdopodobniej "zajechana" albo innymi słowy, miała styczność z "krajalnicą", czyli gramofonem, który miał:
- źle ustawione ramię
- zużytą igłę
- jedno i drugie?
Niestety, wielkiego pola do popisu w kwestii "leczenia" tutaj nie ma. Możesz co najwyżej umyć płytę. Jest szansa, że to nieco poprawi dźwięk
Dzięki bardzo Wojtek. Umyłem płytkę sposobem opisanym w temacie "Jak czyścić płyty" i gra już należycie. Po prostu miała ścieżki zasyfione kurzem czy innym badziewiem. No to słuchawki na uszy i jedziemy z tym koksem!
Haha, czyli jednak bardziej optymistyczny scenariusz To dobrze. Miłego słuchania.
Z tej okazji sam sobie puszczę swoją kopię Dzwonów Rurowych (lecz stereofoniczną ).
Wczoraj przyszła do mnie m.in. płyta Oldfielda 'Ommadown'.
Spodziewałem się konkretnych wrażeń, zapewniłem sobie spokój i ciszę, schłodziłem piwko - i lipa, jak to u mnie bywa często i prawie ze wszystkim.
Płyta wygląda JAK NOWA. Zero ryski, nawet papierówek. Śladowe włókna i pyłki, zgarnąłem bez problemu ściereczką.
Wydanie UK, Vertigo bodajże (jestem w pracy, nie mam jak sprawdzić)
Jest taka ilość trzasków i szumu, że początku utworu nie da się słuchać. Jest to charakterystyczny początek, wyciszony, kto ma tę płytę ten wie jak wygląda ścieżka - jest prawie prosta, bardzo powierzchownie "nacięta"
Czyściłem jak się da - na sucho, na mokro, szczoteczką, ściereczką, i nic. Zero poprawy. Kilka razy odsłuchałem początkowe parę minut razem z ramieniem czyszczącym, w nadziei, że igła coś wybierze ze środka. Nic.
Inne płyty które dostałem wraz z tą mają tę samą cechę - wyglądają idealnie (wydania UK, wizualnie stan NM), brzmią mocno tak sobie. Na Dire Straits, która była wśród nich, spodziewałem się przede wszystkim pięknej dynamiki - może nie trzeszczała tak strasznie, ale był bardzo wyraźny spadek jakości dźwięku (w porównaniu do innych ich albumów)
Czytałem o myjce - i w niej chyba moja ostatnia nadzieja. Myślicie, że to może być wina zakurzonej płyty?
Patrzyłem na rowki przez silne powiększenia i porównywałem z płytami grającymi bez żadnego trzasku i szczerze mówiąc, ciężko mi było wyciągnąć wnioski, bo wyglądały podobnie. OK, ta trzeszcząca miała więcej super małych pyłków, których nie sposób wyciągnąć za pomocą szczoteczki i płynu.
Tak przy okazji - czy jest ktoś z Białegostoku z myjką? (Chciałem założyć nowy temat ale nie chcę śmiecić)
Jeśli płyty smażą to myjka im wiele nie pomoże.Sam mam kilka takich perełek co na "oko"wyglądają na idealne a smażą i trzeszczą.Wydaje mi się,że to kwestia wcześniejszego odsłuchu na jakimś rylcu lub źle ustawionej wkładce.
Jeżeli mycie nie pomoże (a pewnie nie pomoże) to pozostaje poeksperymentować z różnymi igłami (wkładkami /igłami) S, E starszymi nowszymi- może któraś się "wgryzie"
Okej, to teraz pozostaje przykra kwestia, co z takimi płytami zrobić.
Powiedzmy po myciu nadal się smażą. Kupione na allegro, z opisami stanu VG, EX itp. (bo faktycznie tak wyglądają i nie mają przecież rysek). Zawracać sobie głowę zwrotami, robić zamieszanie, negatywy? (w życiu negatywa nie dałem, unikam, jestem za spokojny na nerwówki tego typu). Wystawiać na aukcje dalej, niech w świat idzie?... też lipa trochę.
Jeżeli w opisie wyraźnie stoi, że ocena jest tylko i wyłącznie wizualna, to niestety leżysz. W innym wypadku możesz walczyć i ja zawsze tak robię, zwłaszcza jeśli cena przekracza 30-40 PLN.