
Willie Nelson i Wynton Marsalis na totalnym luziku grają bluesa pomieszanego z jazzem nowoorleańskim ku uciesze publiczności. Kupiłem tę płytę kilka lat temu, kiedy dysponowałem wstydliwym, plastikowym Lenco coś tam, kupionym jako nowy w Mediamarkt czy gdzieś tam. Dziś rzuciłem ten kawałek winylu (dwa kawałki, dla precyzji) na mój tor, z którego jestem już dość zadowolony i.....mam zamiar wytatuować sobie nastepujące hasło:
NIE SŁUCHAJ MUZYKI NA GÓWNIANYM SPRZĘCIE, BO OBRAŻASZ ARTYSTĘ!
Juz wtedy płyta mi się podobała (mimo gównianego Lenco), ale teraz, na w miarę przyzwoitym sprzęcie, to naprawdę fantastyczny koncert, dobrze zrealizowany i nieźle wytłoczony. Duża przyjemność, polecam.