
Motown, jakiś sens w ciągnięciu tego tematu widziałbym _najwyżej_ gdybyś podał z czym porównywałeś tego Stantona zanim stwierdziłeś, że to taka rewelacja.
Ależ naturalnie, ja nie. Natomiast Wy, znawcy tematu - tak. Wkleję zdjęcie i na pewno otrzymam fachową analizę.Wojtek pisze:I tak tego nie zauważysz, bo na podstawie czego? Braku doświadczenia?
Może nie 'uparcie zaślepiony', ale sceptyczny wobec Waszych nieuzasadnionych spekulacji. W tej chwili mamy 'spór' właściwie bez żadnych rzeczowych argumentów. Moje słowo przeciwko Waszemu. Nikt nigdy na oczy Stantona nie widział, nie słyszał, a już jest beznadziejny, lipny i w ogóle...Wojtek pisze:Skoro jesteś uparcie zaślepiony to nie wiem czy miałoby to jakikolwiek sens
W tej cenie nic 'lepszego' (cokolwiek to znaczy) nie było. Po inny gramofon na pewno sięgnę, i to nie raz ;]Wojtek pisze:I tak już pewnie będzie póki nie sięgniesz po inny gramofon.
Najlepiej taki, w którego Twoje dzisiejsze poglądy nie pozwalają uwierzyć, że może to być coś lepszego/zabrzmieć lepiej od tego co już znasz.
Nie, ja się po prostu cieszę, że mam Stantona. Założyłem sobie wątek o moim gramofonie (patrz wyżej). Nie wiedziałem, że to zakazane / niemile widziane?Winters pisze:o co chodzi w tym temacie. O reklamę? O szpan?
Nie sądziłem, że tak to brzmi. Choć może faktycznie, mój podziw i zachwyt dla tego gramofonu zatruł mi umysł. Zbrodnia w afekcie, chyba jestem usprawiedliwiony? Wybacz ;]Winters pisze:nikt nie wygłasza takich peanów
To byłoby absurdalne. Albo nawet głupie. Ale dostałbym za ten wyczyn Nobla z marketingu i pewnie dożywotnie wsparcie firmy Stanton Magnetics, więc możecie tak zrobić ;]Winters pisze:Najlepiej jakby całe forum pozbyło się swojego sprzętu i kupiło Stantony
Nie wiem czy to porównanie jest trafione. Wszak mówimy o tym samym sprzęcie, tylko z innym napędem / z innymi parametrami. Ale mój monofoniczny radiomagnetofon gra istotnie pięknie i ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną ;]krolix pisze:Mój pierwszy sprzęt to był monofoniczny radiomagnetofon kasetowy. Też wtedy uważałem, że gra doskonale i żadne stereo nie jest do niczego potrzebne.
Z wszystkimi innymi gramofonami dostępnymi na rynku. Jednak nie na własne uszy - nie mam takich możliwości. Bazowałem jedynie na specyfikacji technicznej i opiniach użytkowników. Czyli podobnie jak Wy - krytykujecie i odrzucacie ten gramofon na podstawie specyfikacji i niesprawdzonych opinii w sieci.krolix pisze:z czym porównywałeś tego Stantona
Wow, naprawdę sprawdziłeś specyfikacje wszystkich gramofonów dostępnych na rynku?motown pisze:Z wszystkimi innymi gramofonami dostępnymi na rynku. Jednak nie na własne uszy - nie mam takich możliwości. Bazowałem jedynie na specyfikacji technicznej i opiniach użytkowników. Czyli podobnie jak Wy - krytykujecie i odrzucacie ten gramofon na podstawie specyfikacji i niesprawdzonych opinii w sieci.krolix pisze:z czym porównywałeś tego Stantona
Jakość podzespołów elektronicznych, które w gramofonie mają wpływ tylko na to, żeby talerz kręcił się równo i z określoną prędkością ma minimalny wpływ na brzmienie. Akurat dla mnie parametry wow&flutter i cokolwiek jeszcze nie są ważne. To nie one tworzą muzykę, one mówią jak precyzyjnie utrzymywane są obroty i jak przenoszone są drgania z napędu na talerz i tak dalej.motown pisze:Natomiast Wy, znawcy tematu - tak. Wkleję zdjęcie i na pewno otrzymam fachową analizę.
Jeżeli nazywasz te argumenty, które dotyczą charakterystyki technicznej, precyzji wykonania nieuzasadnionymi spekulacjami, to niestety nie mam innego wyjścia jak zgodzić się z Wojtkiem i powiedzieć, że jesteś "uparcie zaślepiony". Ponadto ja nie zauważyłem, żeby ktoś powiedział, że Stanton jest "beznadziejny" i "lipny". Teraz, żeby byla jasność, przedstawię swoją, oficjalną opinie o tym gramofonie:motown pisze:Może nie 'uparcie zaślepiony', ale sceptyczny wobec Waszych nieuzasadnionych spekulacji. W tej chwili mamy 'spór' właściwie bez żadnych rzeczowych argumentów. Moje słowo przeciwko Waszemu. Nikt nigdy na oczy Stantona nie widział, nie słyszał, a już jest beznadziejny, lipny i w ogóle...
Nie jestem miłośnikiem żadnej marki jeżeli chodzi o gramofonu, żadnego rodzaju napędu. Mój patefon ma napęd direct-drive, jeżeli to zmienia Twoją perspektywę. Z tego co zauważylem w innym temacie, to Wojtek ma Technicsa SL-1600mk2. Też direct-drive.Nie potrafili jednak wykazać, że napęd paskowy jest istotnie lepszy od bezpośredniego i że różnice w kołysaniu i SNR są słyszalne. Były to czysto hipotetyczne rozważania, audiofilski bełkot. Podobnie tutaj, żadnych treściwych danych z punktu widzenia melomana - miłośnika muzyki. Typowy sprzętowy onanizm, powtarzanie gdzieś zasłyszanych legend o super-ekstra napędzie paskowym. Dlaczego napęd paskowy jest taki super? Może mi ktoś to prosto wyłożyć?
Nie, możemy mówić co chcemy o jakimkolwiek gramofonie, nawet dlatego, że komuś nie podoba się kolor podświetlenia (mi się na przykład on nie podoba w Stantoniemotown pisze:Nie wydaje się Wam, że bez sprawdzenia / posłuchania nie macie prawa wygłaszać takich opinii?
Z tego, co wiem, to Stantony to Twój pierwszy i drugi gramofon. Popraw mnie, jeśli się mylę. Sam nie masz absolutnie żadnego punktu odniesienia, a nazywasz ST 150 "naprawdę porządnym" gramofonem. Nie sądzę, żeby do napisania dwóch, trzech prostych zdań opinii o gramofonie było konieczne zaznajomienie się z nim. To nie jest recenzja.motown pisze:Ile Wojtek masz Stantonów w domu? Jak długo ich używasz? Ja nie wiem jaki masz sprzęt, nawet gdybym wiedział, nie ośmieliłbym się go ocenić bez używania / sprawdzenia tylko wg. mojego 'widzimisię'. Nie twierdzę, że gramofony z napędem paskowym są złe albo że te z dd są najlepsze, ale nie można tak niesłychanie gardzić naprawdę porządnym gramofonem jakim jest ST.150.
OK, to patrz.motown pisze:W tej cenie nic 'lepszego' (cokolwiek to znaczy) nie było.
Tak, wszystkich nowych gramofonów w okolicach 2000 zł dostępnych od ręki drogą wysyłkową.krolix pisze:Wow, naprawdę sprawdziłeś specyfikacje wszystkich gramofonów dostępnych na rynku?
Masz kłopoty z czytaniem? Wyraźnie napisałem, że nie mam takich możliwości. Nie mogłem ocenić i porównać gramofonów na własne uszy. Niestety nie mam czasu jeździć po świecie i słuchać jak gra taki czy inny gramofon. Kierowałem się opiniami, informacjami znalezionymi w sieci.krolix pisze:ewidentnie wymigujesz się od dania konkretnej odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie, zatem z bardzo dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że nie słuchałeś jak brzmią inne gramofony.
Poważnie? Ja tutaj kogoś pouczałem? Jest wręcz odwrotnie, no ale może ja źle widzę czy coś...krolix pisze:Jednak Twoje pouczanie ludzi, którzy jeśli chodzi o gramofony mają nieporównywalnie większe doświadczenie brzmi naprawdę mało dojrzale.
Chyba nikt nie ma sensownych argumentów i wiedzy na temat tego gramofonu, bo nikt go nie używał, ba, nawet nie widział...Winters pisze:W tym momencie pewnie nikt nie ma już ochoty na jakąkolwiek polemikę z Tobą
OK, co w takim razie 'tworzy muzykę'? Czy przypadkiem nie wkładka? Mam dobrą audiofilską wkładkę, zdaje się ty również używasz AT440MLa. Wyjaśnij mi, dlaczego Twój gramofon zagra lepiej od mojego skoro mamy identyczne wkładki? Sprawdziłem parametry twojego gramofonu - są bardzo zbliżone do Stantona.Winters pisze:Akurat dla mnie parametry wow&flutter i cokolwiek jeszcze nie są ważne. To nie one tworzą muzykę
A to ktoś charakteryzował budowę tego Stantona? Nie widziałem. Poza tym - co to znaczy wg. Ciebie 'precyzja wykonania'? Widziałem wiele droższych modeli paskowców, które były bardzo chamsko zrobione. I zastanów się co wymaga większej precyzji - złożenie prostego gramofonu z napędem paskowym czy może jednak budowa gramofonu z napędem bezpośrednim i jakimiś tam bajerami? Ja wiem, że prostota i minimalizm są teraz trendy i w ogóle, ale nie każdemu to pasuje, nie każdy to lubi. No i nie przesadzajmy z tą precyzją, gramofony to nie są szwajcarskie zegarki. Mają dość banalną budowę (pomijam jakieś wypasione modele naszpikowane elektroniką).Winters pisze:Jeżeli nazywasz te argumenty, które dotyczą charakterystyki technicznej, precyzji wykonania nieuzasadnionymi spekulacjami, to niestety nie mam innego wyjścia jak zgodzić się z Wojtkiem i powiedzieć, że jesteś "uparcie zaślepiony".
Otóż to, cieszę się, że ktoś to w końcu powiedział ;]Winters pisze:Każdy lubi, to co lubi. Każdy ma wady i zalety.
Dokładnie, dlatego wybrałem ten gramofon. Nie tylko porównując specyfikację, ale sprawdzając go w praktyce.Winters pisze:przy relatywnie niskiej cenie możesz uzyskać najlepszą jakość (czyli jak najmniej zakłóceń)
Myślałem, że będziecie się cieszyć razem ze mną. Dlaczego na zagranicznych stronach, jak koleś kupuje nowy gramofon, to ludzie mu gratulują, radują się, a u nas takiego kolesia równa się z błotem? Widziałem takie wątki, gdzie ktoś 'chwalił się' zakupem jakiegoś Reloopa i Audio-Techniki (prawie to samo co mój Stanton, pewnie z tej samej chińskiej fabryki) i opinie były pozytywne, użytkownicy twierdzili, że do odsłuchu płyt te gramofony jak najbardziej się nadają i że znacznie więcej zależy od wkładki i od reszty systemu (pre, wzmacniacz, kolumny...). Nie rozumiem zatem dlaczego mój Stanton miałby być taki okropny i do niczego się nie nadawać...Winters pisze:swoimi egzaltowanymi wypowiedziami ku czci zwykłego, przeciętnego gramofonu na pewno prowokujesz do dyskusji kilka osób (np. mnie)
Zgadza się, ale wyjaśnię Ci, dlaczego uważam, że jest porządny. Jest więcej niż przyzwoicie wykonany / wykończony i dużo waży. Dlaczego waga jest dla mnie taka istotna? - otóż, zdarza się, że w moim pokoju jest bardzo głośno, ktoś skacze po podłodze albo niechcący zahaczy o stół. Jak impreza jest dobra, to bywa i gorzej, ale zostawmy to ;] Wyobraź sobie co się dzieje w takiej sytuacji z lekkim gramofonem. A Stanton nigdy nawet nie drgnął, igła nie przeskoczyła o milimetr, a ja mogłem się cieszyć muzyką od początku do końca strony nie obawiając się, że coś się stanie. Wszystko ładnie grało, nie szumiało, nie buczało. Zapomniałem, że są w ogóle takie parametry jak wow&flutter czy SNR, po prostu rozsmakowywałem się w muzyce. Gramofon jest do używania i ja go używam intensywnie. Nie trzymam go zamkniętego gdzieś w kaplicy i nie onanizuje się nad nim. Bardziej martwię się o płyty i to jest mój obiekt kultu i podziwu. Ciekawią mnie te aspekty techniczne bo chciałbym się w końcu dowiedzieć czy różnica np. w kołysaniu jest słyszalna gołym uchem, wszak to tylko setne części procenta?Winters pisze:Sam nie masz absolutnie żadnego punktu odniesienia, a nazywasz ST 150 "naprawdę porządnym" gramofonem.
Sorry, zakładałem że mam do czynienia z kimś jednak choć trochę poważnym, kto posłuchał jak gra przynajmniej kilka innych gramofonów zanim do upadłego zaczął bronić swojego zakupu. Nie trzeba w tym celu wiele jeździć, jak nie ma się znajomych, którzy mają gramofon, to można umówić się na odsłuch w 1-2 salonach, które mają jakiś wybór sprzętu.motown pisze:Masz kłopoty z czytaniem? Wyraźnie napisałem, że nie mam takich możliwości. Nie mogłem ocenić i porównać gramofonów na własne uszy. Niestety nie mam czasu jeździć po świecie i słuchać jak gra taki czy inny gramofon. Kierowałem się opiniami, informacjami znalezionymi w sieci.krolix pisze:ewidentnie wymigujesz się od dania konkretnej odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie, zatem z bardzo dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że nie słuchałeś jak brzmią inne gramofony.
Stary, wyjeżdżasz z tematem "ale mam super gramofon, wykażcie mi, że tak nie jest", ludzie dysponujący doświadczeniem odpisują Ci całkiem konkretnie a Ty rzucasz teksty w stylu "sprzętowego onanizmu" czy rzekomego "braku treściwych danych z punktu widzenia melomana". I czynisz to Ty, który w życiu poznałeś jeden jedyny gramofon i nie wykazałeś żadnej ciekawości, aby poznać coś innego, dlatego kupiłeś drugi egzemplarz tego samego modelu...motown pisze:Poważnie? Ja tutaj kogoś pouczałem? Jest wręcz odwrotnie, no ale może ja źle widzę czy coś...krolix pisze:Jednak Twoje pouczanie ludzi, którzy jeśli chodzi o gramofony mają nieporównywalnie większe doświadczenie brzmi naprawdę mało dojrzale.
"Muzyki nie tworzy" tylko wkładka.motown pisze:OK, co w takim razie 'tworzy muzykę'? Czy przypadkiem nie wkładka? Mam dobrą audiofilską wkładkę, zdaje się ty również używasz AT440MLa. Wyjaśnij mi, dlaczego Twój gramofon zagra lepiej od mojego skoro mamy identyczne wkładki?
Kompromitacja.motown pisze:No i nie przesadzajmy z tą precyzją, gramofony to nie są szwajcarskie zegarki. Mają dość banalną budowę (pomijam jakieś wypasione modele naszpikowane elektroniką).
Opanuj się, w którym miejscu ktokolwiek napisał, że Twój Stanton "jest okropny i do niczego się nie nadaje"?motown pisze:Myślałem, że będziecie się cieszyć razem ze mną. Dlaczego na zagranicznych stronach, jak koleś kupuje nowy gramofon, to ludzie mu gratulują, radują się, a u nas takiego kolesia równa się z błotem? Widziałem takie wątki, gdzie ktoś 'chwalił się' zakupem jakiegoś Reloopa i Audio-Techniki (prawie to samo co mój Stanton, pewnie z tej samej chińskiej fabryki) i opinie były pozytywne, użytkownicy twierdzili, że do odsłuchu płyt te gramofony jak najbardziej się nadają i że znacznie więcej zależy od wkładki i od reszty systemu (pre, wzmacniacz, kolumny...). Nie rozumiem zatem dlaczego mój Stanton miałby być taki okropny i do niczego się nie nadawać...
sorry, ale to jest "bezedura" merytoryczna, bo faktycznie są proste w budowie, ale muszą być jeszcze bardziej precyzyjne niż "szwajcarskie" zegarki :3motown pisze:gramofony to nie są szwajcarskie zegarki. Mają dość banalną budowę (pomijam jakieś wypasione modele naszpikowane elektroniką).
chodzi o to, że Ty uważasz swojego stantona za szczyt, szczytów, że nie ważne jak bardzo lepszy będzie jakiś inny gramofon to zagra na pewno tak samo "dobrze" jak stanton :3motown pisze:Myślałem, że będziecie się cieszyć razem ze mną. Dlaczego na zagranicznych stronach, jak koleś kupuje nowy gramofon, to ludzie mu gratulują, radują się, a u nas takiego kolesia równa się z błotem? Widziałem takie wątki, gdzie ktoś 'chwalił się' zakupem jakiegoś Reloopa i Audio-Techniki (prawie to samo co mój Stanton, pewnie z tej samej chińskiej fabryki) i opinie były pozytywne, użytkownicy twierdzili, że do odsłuchu płyt te gramofony jak najbardziej się nadają i że znacznie więcej zależy od wkładki i od reszty systemu (pre, wzmacniacz, kolumny...). Nie rozumiem zatem dlaczego mój Stanton miałby być taki okropny i do niczego się nie nadawać...
równie dobrze mogłeś sobie kupić jakiś tani gramofon polskiej produkcji, czy jakąkolwiek inną chińszczyznę :3 Mimo wszystko to te parametry są tym co gramofon "dodaje" od siebie do sygnału z wkładki, tak więc ma to bezpośredni wpływ na muzykęmotown pisze:Zapomniałem, że są w ogóle takie parametry jak wow&flutter czy SNR, po prostu rozsmakowywałem się w muzyce.
Są słyszalne, co mogę Ci powiedzieć na przykładnie moich gramofonów.motown pisze:Ciekawią mnie te aspekty techniczne bo chciałbym się w końcu dowiedzieć czy różnica np. w kołysaniu jest słyszalna gołym uchem, wszak to tylko setne części procenta?
To zalezy od sluchu sluchajacego i nie ma na to wplywu ani wzmacniacz, ani zestaw glosnikowy, li tylko i wylacznie naped gramofonu . Kolysanie ma wplyw na wysokosc dzwieku. Najlepiej to sprawdzic sluchajac jakiejs dluuuugiej wybrzmiewajacej nuty zagranej przez instrument /ale nuta grana bez wibrata/. Jesli slyszymy dzwiek o stalej wysokosci to znaczy ,ze dla naszego ucha kolysanie jest pomijalne. Jesli tak nie jest /problem ludzi z jakims niebotycznym absolutem/ to musimy zdobyc gramofon, ktory lepiej trzyma obroty.Sindsoron pisze:motown pisze:
Ciekawią mnie te aspekty techniczne bo chciałbym się w końcu dowiedzieć czy różnica np. w kołysaniu jest słyszalna gołym uchem, wszak to tylko setne części procenta?
Są słyszalne, co mogę Ci powiedzieć na przykładnie moich gramofonów.
Chyba nie. Raczej nikt nie widzi sensu w rzucaniu grochem o ścianę, ale ja myślę, że jak cokolwiek z tej dyskusji wyniesiesz, to czemu nie?motown pisze: Chyba nikt nie ma sensownych argumentów i wiedzy na temat tego gramofonu, bo nikt go nie używał, ba, nawet nie widział...
Nie, muzykę tworzy wszystko. Cały gramofon. Wkładka musi być dobrze dobrana do ramienia, zamontuj AT-440MLa na ciężkim ramieniu to będzie kisiel.motown pisze: OK, co w takim razie 'tworzy muzykę'? Czy przypadkiem nie wkładka? Mam dobrą audiofilską wkładkę, zdaje się ty również używasz AT440MLa. Wyjaśnij mi, dlaczego Twój gramofon zagra lepiej od mojego skoro mamy identyczne wkładki? Sprawdziłem parametry twojego gramofonu - są bardzo zbliżone do Stantona.
To znaczy jakość wykonania takich elementów jak łożyska i inne precyzyjne elementy ruchome. Te "paskowce" nie są chamsko zrobione dlatego, że firmy je produkujące non stop skubią ludzi na czym popadnie, tylko dlatego, że na czymś trzeba oszczędzić, żeby włożyć te pieniądze w ważniejsze podzespoły. Zlożenie każdego gramofonu wymaga precyzji. W przypadku Stantona, z tymi wszystkimi bajerami, z czego conajmniej połowa jest niepotrzebna i "wypasionym" wyglądem, wolę nie myśleć na czym oszczędzali, bo za taką cenę nie da się zrobić wszystkiego na tip-top. Nawet jeśli dasz Chińczykowi pół miski ryżu zamiast pełnej.motown pisze:Poza tym - co to znaczy wg. Ciebie 'precyzja wykonania'? Widziałem wiele droższych modeli paskowców, które były bardzo chamsko zrobione. I zastanów się co wymaga większej precyzji - złożenie prostego gramofonu z napędem paskowym czy może jednak budowa gramofonu z napędem bezpośrednim i jakimiś tam bajerami?
Dobre!motown pisze:No i nie przesadzajmy z tą precyzją, gramofony to nie są szwajcarskie zegarki. Mają dość banalną budowę (pomijam jakieś wypasione modele naszpikowane elektroniką).
Tak? A widziałeś, żeby ktoś rzucał praktycznie całą kampanię reklamową, tak jak Ty? Sam czytuję i pisuję na Audiokarmie i nie widziałem tam żadnego dobrego słowa o Stantonie ST 150. A to spore forum.motown pisze:Dlaczego na zagranicznych stronach, jak koleś kupuje nowy gramofon, to ludzie mu gratulują, radują się, a u nas takiego kolesia równa się z błotem? Widziałem takie wątki, gdzie ktoś 'chwalił się' zakupem jakiegoś Reloopa i Audio-Techniki (prawie to samo co mój Stanton, pewnie z tej samej chińskiej fabryki) i opinie były pozytywne, użytkownicy twierdzili, że do odsłuchu płyt te gramofony jak najbardziej się nadają i że znacznie więcej zależy od wkładki i od reszty systemu (pre, wzmacniacz, kolumny...). Nie rozumiem zatem dlaczego mój Stanton miałby być taki okropny i do niczego się nie nadawać...
Niestety, jestem wyjątkowo niepoważny. Nie wiem dlaczego nie rozumiecie jak mówię, że nie miałem czasu ani możliwości na odsłuch gdzieś w salonach oddalonych setki kilometrów od dziury, w której aktualnie przebywam ;]krolix pisze:Sorry, zakładałem że mam do czynienia z kimś jednak choć trochę poważnym, kto posłuchał jak gra przynajmniej kilka innych gramofonów
Po to jest ten wątek. Mam wrażenie, że nikt nie śledził go od początku i nie zaczaił o co chodzi. Nie wiem dlaczego nagle zrobiliście się tacy napastliwi i poważni, przecież ja traktuję ten wątek z przymrużeniem okakrolix pisze:Stary, wyjeżdżasz z tematem "ale mam super gramofon, wykażcie mi, że tak nie jest"
No jasne, tworzy ją to mityczne "coś", którego nikt nie widział i nie potrafi tego nazwać. Słyszałem różne wywody na temat "brzmienia" granitu, sklejki, płyty mdf czy akrylu. Nie twierdzę, że to jakoś nie brzmi, ale traktuję te historie jako fantastykę, która znajduje być może potwierdzenie w warunkach laboratoryjnych, ale nie podczas normalnego słuchania muzyki.krolix pisze:"Muzyki nie tworzy" tylko wkładka.
Chyba nie widzieliście jak były wykonane gramofony lata temu, w czasach świetności czarnej płyty. Oczywiście, że były modele z najwyższej półki wykonane znacznie lepiej, że rozgłośnie radiowe używały lepszego sprzętu, ale te masowo produkowane i używane przez przeciętnego słuchacza nie powalały jakością i precyzją wykonania ;]Sindsoron pisze:sorry, ale to jest "bezedura" merytoryczna, bo faktycznie są proste w budowie, ale muszą być jeszcze bardziej precyzyjne niż "szwajcarskie" zegarki :3
Absolutnie tak nie uważam, co już z resztą mówiłem. To jest szczyt jeśli chodzi o nowe gramofony w tym przedziale cenowym i szczyt jeśli chodzi o kryteria, które mój gramofon musi spełniać.Sindsoron pisze:chodzi o to, że Ty uważasz swojego stantona za szczyt, szczytów, że nie ważne jak bardzo lepszy będzie jakiś inny gramofon to zagra na pewno tak samo "dobrze" jak stanton :3
Gratuluję doskonałego słuchu. Nawet gdybym słyszał różnicę między 0,1% a 0,09% nie odebrałoby mi to radochy ze słuchania czarnej płyty i pewnie innym również. No ale jest jeden na stu ankietowanych, który te subtelności wyłapuje, trudno - cóż zrobić ;]Sindsoron pisze:Są słyszalne, co mogę Ci powiedzieć na przykładnie moich gramofonów.
No coś takiego, a w innym wątku mi tłumaczyli, że między 60dB a 70dB jest ogromna różnica, słyszalna jak jasna cholera! Któż ma zatem rację? Opinia którego zacnego audiofila jest prawidłowa?Winters pisze:Mówisz, że parametry techniczne są podobne? Tak, jak np. Rumble (60 dB)? Znajdź płytę, która ma większą dynamikę niż 60dB, to porozmawiamy. Niektóre studyjne napędy, jak np. Technics SP-10 często nie mają tych wartości wyższych, bo powyżej 60dB to nie robi różnicy. Można więcej? Można, ale po co?
Zgoda, nigdy nie twierdziłem, że Stanton to hi-end. Mówiłem, że wykonany jest przyzwoicie i że jakość tych elementów nie wpływa negatywnie na jakość dźwięku. Ale naturalnie istnieją gramofony wykonane z lepszych materiałów i bardziej precyzyjnie. Tego przecież nikt nie kwestionuje.Winters pisze:To znaczy jakość wykonania takich elementów jak łożyska i inne precyzyjne elementy ruchome.
Jasna sprawa. W przypadku gramofonów z napędem paskowym oszczędza się na wygodzie obsługi (np. zmiana prędkości wymaga zdjęcia talerza) i np. na stylistyce. Jak już mówiłem, nie każdemu taki minimalizm pasuje. Mnie takie siermiężne, grubo ciosane gramofony nie podobają się zupełnie. No ale to się może kiedyś zmienić. Kupię sobie taki model np. pod kolor zasłon albo żeby dobrze korespondował z jakimś awangardowym obrazem powieszonym na ścianie ;]Winters pisze:na czymś trzeba oszczędzić, żeby włożyć te pieniądze w ważniejsze podzespoły.
To jest wątek gdzie podziwia się ten model Stantona i roztrząsa wady i zalety tego modelu (pisałem to wcześniej, nie każdy zrozumiał) - co się poniekąd udało i to mnie cieszy ;]Winters pisze:Tak? A widziałeś, żeby ktoś rzucał praktycznie całą kampanię reklamową, tak jak Ty? Sam czytuję i pisuję na Audiokarmie i nie widziałem tam żadnego dobrego słowa o Stantonie ST 150. A to spore forum.
To traktuj, nikt Ci nie broni. Co nie znaczy, że to jest fantastyka. Możesz sobie hipotetyzować, ale niczego takiego nie słuchałeś. Więc nie wiesz, że tak jest, możesz w to wierzyć, albo nie. Twoja sprawa.motown pisze:No jasne, tworzy ją to mityczne "coś", którego nikt nie widział i nie potrafi tego nazwać. Słyszałem różne wywody na temat "brzmienia" granitu, sklejki, płyty mdf czy akrylu. Nie twierdzę, że to jakoś nie brzmi, ale traktuję te historie jako fantastykę, która znajduje być może potwierdzenie w warunkach laboratoryjnych, ale nie podczas normalnego słuchania muzyki.
Jasne, my nie widzieliśmy (co z tego, że pewnie ponad połowa forum ma sprzęt z lat 70./80.), ale Ty widziałeś wszystko, mimo że "osobiście" znasz tylko jeden model gramofonu i to jeszcze nowy. Wtedy zainteresowanie Hi-Fi było dużo, dużo większe niż teraz i przyzwoity sprzęt był w domach klasy średniej (mówimy o Europie Zachodniej/USA itd, ale nawet w Polsce nie było tragedii). Nie możesz zaprzeczyć. Każdy średni gramofon z lat 70. jest conajmniej na poziomie Stantona.motown pisze:Chyba nie widzieliście jak były wykonane gramofony lata temu, w czasach świetności czarnej płyty. Oczywiście, że były modele z najwyższej półki wykonane znacznie lepiej, że rozgłośnie radiowe używały lepszego sprzętu, ale te masowo produkowane i używane przez przeciętnego słuchacza nie powalały jakością i precyzją wykonania ;]
motown pisze:Nawet gdybym słyszał różnicę między 0,1% a 0,09% nie odebrałoby mi to radochy ze słuchania czarnej płyty i pewnie innym również. No ale jest jeden na stu ankietowanych, który te subtelności wyłapuje, trudno - cóż zrobić
Wszyscy mają rację, ale oprócz Ciebie. Bo 10dB to jest bardzo duża różnica (dziesięciokrotna), ale przy tym parametrze powyżej 60dB - nie ma większego znaczenia, chyba że jedyna płyta jakiej słuchasz to 1812 Czajkowskiego w wydaniu Telarc. Tak więc myślę, że opinie zacnych audiofilów są prawidłowemotown pisze:No coś takiego, a w innym wątku mi tłumaczyli, że między 60dB a 70dB jest ogromna różnica, słyszalna jak jasna cholera! Któż ma zatem rację? Opinia którego zacnego audiofila jest prawidłowa?
Nie bez powodu, nie bez powodu. A 78ki nie potrzebują naprawdę wyrafinowanego odtwarzacza.motown pisze:Mało kto używa tego gramofonu jako podstawowego odtwarzacza, mało osób w ogóle go posiada. Podobno bardzo dobrze nadaje się do transferu starych płyt 78rpm, oczywiście ze specjalną igłą (którą można założyć na dołączoną wkładkę).
Jeżeli ktoś dorabia ideologie do sprzętu i sieje legendy i mity to Ty.motown pisze:Odnoszę wrażenie, że większość z Was, dobudowała sobie ideologie do takich czy innych gramofonów, kieruje się legendami i mitami dot. poszczególnych modeli, co mnie w sumie wcale nie dziwi.
Dlatego, że w porównaniu ze starymi dobrymi konstrukcjami stosunek jakość/cena jest żaden.motown pisze:Natomiast współczesne, nowe modele są automatycznie dyskwalifikowane.
Znowu, znowu, znowu walczysz z wszechobecnymi rycerzami zakonu napędu paskowego. A może to wiatraki?motown pisze:Bo przecież dobrze może zagrać tylko używany gramofon z napędem paskowym. I to tylko taki z lat siedemdziesiątych.
Zgadza się, ale niestety Stanton to nie jest "nowy dobry gramofon", jeżeli chodzi o warunki odsłuchowe. I za cenę jednego Stantona możesz mieć trzy przyzwoite gramofony sprzed lat z dowolnym napędem.motown pisze:Ale w normalnych warunkach odsłuchowych, nowe dobre gramofony nie ustępują bardzo tym starym, jakość dźwięku jest porównywalna
Znajdź mi tutaj kogoś, kto ma taki sprzęt, to sam Ci taki kupięmotown pisze:Wiem, że lepiej się czujecie mając audiofilski sprzęt i sami siebie określając mianem 'audiofil'. Ale dla mnie to nie jest normalne jak ktoś kupuje np. kabel głośnikowy po 5 tys. zł za metr czy wzmacniacz za 50 tys. zł (albo i drożej). Nie chodzi nawet o ceny, bo dla każdego 'drogo' czy 'dużo' znaczy co innego. Chodzi o to, że sprzęt i parametry przysłaniają radość ze słuchania muzyki.
Nie rozumiesz. Ja wiem o jakie tematy np. na AK Ci chodzi. Ale tam to wygląda tak "Cześć, kupiłem nowy gramofon, jestem zadowolony, fajny, nie?", a nie jest to cała kampania reklamowa z wodotryskami. Ja przez pewien czas mialem wrażenie, że albo jesteś dystrybutorem Stantona, albo coś za to dostajesz. Bo to nie wyglądało normalnie. I nikt nie będzie za 20 lat mówił o Stantonie jako o gramofonie Hi-Fi. Chyba, że Ty.motown pisze:Wy się nie potraficie ze mną cieszyć, życzyć mi powodzenia i wielu pięknych chwil z czarną płytą - trudno, jakoś to przeżyję i razem ze mną mój gówniany gramofon ;]
Ciekaw jestem, czy za 20 lat kiedy będę jeszcze używał Stantona, ktoś powie, że to może faktycznie udana konstrukcja?
u nas takich ludzi niema, to nie jest "to drugie forum"motown pisze:Ale w normalnych warunkach odsłuchowych, nowe dobre gramofony nie ustępują bardzo tym starym, jakość dźwięku jest porównywalna (z resztą to jest zawsze subiektywna opinia, każdy lubi inny dźwięk). Wiem, że lepiej się czujecie mając audiofilski sprzęt i sami siebie określając mianem 'audiofil'. Ale dla mnie to nie jest normalne jak ktoś kupuje np. kabel głośnikowy po 5 tys. zł za metr czy wzmacniacz za 50 tys. zł (albo i drożej).
to dlaczego taki np. Pioneer PL-12D, który był wstępnym modelem swojej serii (wręcz budżetowym) obrósł taką legendą i na dodatek jest bardzo ceniony za bezawaryjność i solidność konstrukcji? To nie jest jedyny taki przypadek :3motown pisze:Chyba nie widzieliście jak były wykonane gramofony lata temu, w czasach świetności czarnej płyty. Oczywiście, że były modele z najwyższej półki wykonane znacznie lepiej, że rozgłośnie radiowe używały lepszego sprzętu, ale te masowo produkowane i używane przez przeciętnego słuchacza nie powalały jakością i precyzją wykonania ;]
nikt Ci nie wciska paskowca... w 70' paskowce to był produkt z niższej półki :3 topowe konstrukcje to były w większości DD, które teraz urosły do rangi graala.motown pisze: Bo przecież dobrze może zagrać tylko używany gramofon z napędem paskowym. I to tylko taki z lat siedemdziesiątych. Wiem, że powstało wtedy wiele świetnych gramofonów, bardzo zaawansowanych technicznie, z super dokładnym napędem
My też się cieszymy, ale jak ty stwierdzeniami w stylu "nie macie stantona to co wy możecie wiedzieć" starasz się udowodnić jaki to jest super gramofon, to się nie dziw. Tak trochę abstrachując, to ja totalnie nie rozumiem jak taki typowo DJ'ski gramofon ma wspólnego z klimatem płyt winylowych :3motown pisze:Ja się cieszę z każdej płyty, z każdego dźwięku. Cieszę się, że mam taki gramofon. Wy się nie potraficie ze mną cieszyć, życzyć mi powodzenia i wielu pięknych chwil z czarną płytą - trudno, jakoś to przeżyję i razem ze mną mój gówniany gramofon ;]
chcesz to doświadczyć? to idź do marketu kup chiński gramofon za 150zł, zamontuj na nim swoją "audiofilską" AT-440 i posłuchaj różnicy.motown pisze:No jasne, tworzy ją to mityczne "coś", którego nikt nie widział i nie potrafi tego nazwać. Słyszałem różne wywody na temat "brzmienia" granitu, sklejki, płyty mdf czy akrylu. Nie twierdzę, że to jakoś nie brzmi, ale traktuję te historie jako fantastykę, która znajduje być może potwierdzenie w warunkach laboratoryjnych, ale nie podczas normalnego słuchania muzyki.