
Jeden label czerwony, drugi niebieski. Różnica w wielkości litery - "B" - kontra "b" na labelu
Pewnie to jakaś informacja standardowa dla wyjadaczy … ale ja "lejek" jestem … uczę się.
Więc -
kąpiel - ta z czerwonym wydała mi się lżejsza niż niebieska...
do kuchni po wagę … Faktycznie - czerwony - 138g, niebieski 175g.
Co ciekawe - jedna była w okładce, a druga tylko w koszulce - żeby było łatwiej

Domyślam się, że niebieska powinna być lepsza...
Po odsłuchu jednak - większa przestrzeń i dokładność jest dla mnie na czerwonej

Mam plebejski słuch? Trochę mnie to niepokoi, choć ekonomicznie pewnie lepiej... będę mógł kupić więcej płyt za te same pieniądze


Na razie gram na gramofonie Technics SL-5310 + wkładka 207+igła "sferyk z North" - taki dostałem z gramofonem (na razie nie inwestuję, bo przecież przymierzam się do zmiany) + Yamaha RX-797 + Dali Oberon 7 + kable Melodika.
Podoba mi granie tego toru - zaczynam dostrzegać różnice w "jakości płyt" (nie mówię o wykonawcach) - jak mi się nie podoba (np. KIWANUKA z Biedronki - wg mnie jest fatalnie nagrany/wytłoczony) - odkładam na bok.
Jednak apetyt rośnie …
Czyli do meritum
- czy płyty były onegdaj sprzedawane jako "lepsze i gorsze" (czyt. tańsze i droższe) i jak to się ma do labela?
- od której mam okładkę?
a przy okazji, może ktoś zaproponuje ekonomiczną ale lepszą (do 200 zł) igłę do tej wkładki?
Jest nadzieja, że jednak ta "lepsza" jest "gorsza" a ja dobrze słyszę?
Możecie zapodać jakiś link do "słowa pisanego" o polskich labelach i "ich" wpływie na jakość i wartość płyt z tamtego okresu?