Mam na imię Andrzej i jestem tu nowy. Forum czytam pół roku z którego dowiedziałem się dużo. Ba - nie boje się powiedzieć że bardzo dużo.
Jak wiadomo od zawsze im więcej wiemy tym okazuje się że wiemy mniej niż chcielibyśmy wiedzieć.
Płyt LP słucham dość długo, ale nigdy nie zastanawiałem się nad szczegółami. Po prostu słuchałem muzyki i tyle. Któregoś zimowego dnia z braku innych zajęć zacząłem czytać o ustawianiu wkładki i igły i w taki sposób trafiłem tutaj.
Ale do sedna.
Słuchając płyt zauważyłem że ostatni numer na stronie gra zdecydowanie gorzej od pierwszego, co ciekawe że przedostatni gra znośnie chociaż porównując do pierwszego czasem słyszę różnicę, ale nie jest ona wielka. Teraz w każdą kolejną płytę wsłuchuję się i wydaje mi się że jest zawsze gorzej

Przewertowałem internet, popytałem tu na czacie i czego się dowiedziałem.
Inner groove distortion.
W wielkim uproszczeniu: Okazuje się że zapis pod koniec strony z czysto fizycznego punktu widzenia (zmniejszająca się prędkość liniowa zapisu-odczytu) jest bardziej skompresowany niż na początku przez co igła może nie wyrabiać i błędnie odczytuje zapis, który najbardziej objawia się obniżeniem i przesterowaniem tonów wysokich. Prawdopodobnie dla większości to od dawna jest oczywiste, ale nie dla "młodych" użytkowników gramofonów.
Teraz nasuwa się pytanie : jak obejść to zjawisko?
Jedni koledzy podpowiadają żeby słuchać na gramofonie tangecjalnym, inni proponują wymianę wkładki, jeszcze inni dokładną jej kalibrację i odsłuchy płyt testowych ( co uważam za dobry pomysł z tymi płytami).
Teraz mam pytanie do Was:
Jak sobie z tym radzicie? Czy da się zupełnie pozbyć się IGD? Czy przez to że zapis ostatnich ścieżek na stronie jest po prostu gorszy i nie da się tego przeskoczyć?