Skończyłem działania na płytce silnika.
W skrócie wyglądało to tak:
Wymieniłem te podejrzane tranzystory 2SC945 (X1-X4). Okazało się że u mnie miały one inny symbol- tutaj tabelka w serwisówce rozjechała się z rzeczywistością po raz pierwszy. Wymiana nie przyniosła żadnych efektów. Kolejny tranzystor (X5), też zero efektu.
Na płytce zostały jeszcze 2 pary tranzystorów. Niestety miałem zamienniki dla tylko jednej z nich. Wymieniłem.
Tutaj był już efekt-z gramofonu wydobył się jakiś dziki pisk, ale talerz już nie próbował się kręcić.
Co się stało? Dokumentacja tego Luxmana jest wyjątkowo niechlujna (a ja nieuważny). Okazało się, że na rozpisce elementów z Motor Board jest błąd- rezystory X6 i X7 zostały zamienione z X8 i X9, wlutowanie ich w nieodpowiednie miejsca skończyło się przepaleniem bezpieczników. (usłyszałem niepokojący pisk, ale na tym etapie nie wiedziałem który z elementów go wydał

)
Pracując z tym gramofonem korzystajcie tylko ze schematu, rozpiski elementów zawierają błędy!
Po tej wtopie wymieniłem jeszcze raz tranzystory z tych ostatnich błędnie oznaczonych par i nie wiedząc że wywaliło bezpieczniki na płytce odpaliłem sprzęt. Ramię zadziało jak trzeba ale silnik oczywiście nie kręcił. Na podstawie chińskiej astrologii stwierdziłem, że pewnie tranzystory w jakiś sposób uszkodziły scalaka umiejscowionego niedaleczko. Kupiłem, wlutowałem zarówno scalaka jak i ponownie nowe pary tranzystorów, gdyby zachodziła między nimi jakaś niepożądana reakcja- silnik oczywiście dalej zero znaków życia. Przelatuję wszystko jeszcze raz w akcie desperacji...patrzę a tam te spalone bezpieczniki. Wymieniam. Odpalam. Znowu kręci w drugą stronę. Wracam do gry!
Tylko pomysłów już brak... No ale te scalaki w sumie są na płytce 2, a ja wymieniłem tylko ten który sobie wytypowałem na chybił-trafił. Wymieniam drugi. Uruchamiam gramofon. Spokój-talerz nie próbuje ruszać wstecz. Przenoszę ramię nad płytę, silnik startuje jakby nigdy nic się nie stało.
Dziś już nie mam siły na jakieś dłuższe próby, poza tym z braku odpowiednich zamienników musiałem wsadzić bezpiecznik szybkie w miejsce zwłocznych, co oczywiście nie jest dobrym pomysłem zwłaszcza w sytuacji w której nie wiem czy doszedłem do sedna problemu i jak to wszystko na dłuższa metę będzie się zachowywało. Obecnie obroty są stabilne, wszystko działa tak jak przed awarią, ale potwierdzę jeszcze za jakiś czas czy nic się nie krzaczy.
Wymarzony koniec tygodnia!
Bardzo dziękuję chłopaki za pomoc w tej nieomalże beznadziejnej sprawie!