To ja jestem po pierwszych testach tego pre.
Pierwsze wrażenie (unboxing

) - malutki. Ale w pozytywne

Wygląda w porządku.
Pierwsze podłączenie i niestety falstart, bo ustawienie dipswitchy okazało się zupełnie nieakceptowalne w moim torze. Tak więc zabrałem się za otwieranie tego pudełka. Żeby to zrobić trzeba odkręcić 4 śrubki - 2 na przednim panelu (górne) i 2 z tyły (też górne). Wtedy możemy zdjąć pokrywę. Co do ustawiania switchy, to co jest trochę na początku denerwujące, to że switche są ustawione do góry nogami względem siebie (dla każdego kanału). Więc patrząc na instrukcję trzeba to sobie w głowie odwracać

No ale to zakładam nieduże utrudnienie zważywszy na fakt, że robi się to tylko na początku, a potem już nie zmienia.
Generalnie to fajna sprawa z tymi ustawieniami - rzeczywiście sprzęt zrobił się bardziej uniwersalny, każdy może dopasować do swojego toru i upodobań. Działa trochę jak korektor. Ale tylko trochę

Co do samego dźwięku - zacząłem od Pink Floyd - The Wall. Nie usłyszałem żadnych zniekształceń, bas schodził nisko (przy danym ustawieniu - (mi pasowało 47k / N/A), był dosyć zwarty, wysokie tony można powiedzieć, że grały ładnie. Ale czegoś mi brakowało - dodam tylko, że ostatnio słuchałem tylko na pre lampowych od MISSE. Wydaje mi się, że brakuje trochę średnicy... albo to takie odczucie po lampach. Z lampami i tranzystorami to chyba tak jak z tymi plikami cyfrowymi hi-res i winylami - niby pliki cyfrowe na wykresach wychodzą lepiej, mają więcej do zaoferowania, ale jednak wiele osób wybierze w tym porównaniu winyl, bo bardziej nam się podoba naturalne brzmienie, anie "idealne". Porównanie lamp i tranzystorów mogłoby wyjść podobnie (ale to taka moja subiektywna opinia - wiem, że jest dużo osób na forum, które używają tranzystorów i wybrały je świadomie porównując z lampami). No ale nie o tym.
Kolejno wrzuciłem Dire Straits - Brothers in arms. Tu odczucia podobne - wszystko jest ok, ale nie miałem tej przyjemności ze słuchania co na lampach, gdzie mogę słuchać cały dzień i się nie znudzi

Przyszła pora na coś jazzowego - pod ręką były Ballads for Audiophiles. I tutaj już w ogóle dla mnie czar - jeśli jakikolwiek był - prysł. Jakoś tak nie poczułem się jakbym siedział w knajpie czy na koncercie słuchając tego na żywo. Muzyka po prostu grała poprawnie i tyle.
Wiem, że moje wrażenia są bardziej odczuciowe, a nie analityczne. Wiem również, że mam porównanie do sprzętu lampowego bardzo dobrej jakości wartego na pewno więcej kasy. Dlatego nie jestem tutaj obiektywny, może kolejni testujący z większym doświadczeniem coś więcej powiedzą.
Podsumowując: Jak dla mnie sprzęt gra naprawdę nieźle - porównując np do mojego wcześniejszego Art Dj Pre II, który kosztuje mniej - ale chyba nie dużo mniej

BuPhono go deklasuje. Jeżeli jednak porównam do lamp wykonanych przez MISSE - to ja osobiście wolę dopłacić te pare zł i cieszyć się tym dźwiękiem, a nie tylko go słuchać. Ale gdybym nie słuchał wcześniej tych lamp to pewnie bym się nad nim zastanowił

Narazie tyle bo się rozpisałem
