nr 1 do mycia w ON dajmy na to lub po prostu Knosti,
nr 2 odsłuch bez mycia, wprost po otwarciu,
i druga wersja towarzysząca testowi:
- dwie identyczne płyty używane:
* Sverio Mercadante z epoki - moja, "dbana" i mało odtworzeń
*Jarkowa -z epoki, b.często słuchana, przynajmniej 1-2 razy w tygodniu i raczej wcześniej nie myta nigdy (może treaz już jest po owej ON na któą były dawane płyty)
Dlaczego tak?
Ze względu na to, że Jarek broni się rękami i nogami przed posiadaniem własnej, jakiejkolwiek myjki.
Egzemplifikacją tegoż, jest w mojej opinii nawet ten temat. Nasz sympatyczny kolega szuka tu uzasadnienia, tak trochę

Jarku zlituj się, tysiące much nie mogą się mylić. Wszyscy myjemy płyty, bo do jeden z dogmatów winylowych.
W mojej opinii płyty "od Jarka" nie nadają się do testu, ani do pytania zawartego w tytule wątku, niezależnego ze względów powyższych czyli pewnych warunków brzegowych. Można oczywiście te warunki założyć i opracować, ale to już zabawa dość teoretyczna.
Od siebie dodam, że Tarkus wie czego chce i jest melomanem bardzo wymagającym w stosunku do płyt i muzyki, co więcej zna się świetnie na realizacjach z epoki minionej "winylowej stricte",tylko nie często się tym chwali, natomiast trudno mu zaakceptować fakt, że coś czego oczekuje i wymaga bywa, niemożliwe i abstrakcyjne już z samego choćby składu nośnika, procesu produkcji/tłoczenia jak i normalnej procedury przechowywania oraz odtwarzania płyty używanej, gdzie ów proces często stanowi wielką niewiadomą.
O ile pamiętam, napisałem kiedyś do niego mniej więcej tak: Płyty winylowe nie są wykonane ze stali w technologii inox, trudno się zatem spodziewać by były niezniszczalne.
Oczywiście z myciem jest tak jak z 'dbaniem', cokolwiek to znaczy, można to robić lub nie.
To kwestia indywidualnego wyboru.
Pamiętam czasy (lata 70-te) kiedy płyta umyta, ze śladami tego procesu budziła na giełdach pewne podejrzenia i uchodziła za gorszą "bo ktoś chciał coś ukryć".
Czasy się zmieniły, dostępność płyty i środków/technologii do ich konserwacji prewencyjnej* też.
Obowiązuje zasada "płyty myjemy", a każdy może z tym zrobić co tam Stryjenka winszuje.
* wyróżniłem te słowa, bo bardzo bym chciał by Jarek zastanowił się nad ich sensem i znaczeniem dla płyt.