tak btw. to możesz sobie wyrobić pojęcie o tych plastikowych gramiakach słuchając np. tego:
http://politechnika.org/~kkaspruk/test%20denona.flac
to było wykonane na Denonie DP-29F z wykorzystaniem wbudowanego przedwzmacniacza, przy pomocy kodeka Realteka AC'97 ALC655.
Denon DP-29F to taki plastikowy model sprzed kilku lat, choć łudząco podobny do tego DP-200USB (;
Mi osobiście takie brzmienie odpowiadało, ale ten denon był strasznie niewygodny w obsłudze (miał dwie funkcje - start i stop - I TYLE).
Przy czym jeżeli gramofon ma
wkładkę krystaliczną, to podejrzewam, że zagra gorzej.
Tym niemniej ja uważam, że *o*wiele*lepiej*zrobisz* kupując używańca + przedwzmacniacz z USB. Po pierwsze, te wszystkie gramiaki powinny kosztować tak naprawdę w granicach 50 - 100 zł + kolejne 50 za wbudowany kodek USB. To jest olbrzymie przepłacanie - z reguły za markę. Po drugie, jeśli zależy Ci na wygodzie, to te gramiaki są do dupy. Mają tylko dwie funkcje - start i stop. Denon DP-29F nie miał nawet liftera do igły, więc można było słuchać tylko płyty od początku do końca, pod warunkiem, że miała 7" albo 12". Płyt 10" albo np. utworu ze środka płyty już nie dało rady, no chyba, że masz tak sokoli wzrok i pewną rękę, że jesteś w stanie położyć igłę bez pomocy liftera akurat w okolicach rowka rozbiegowego. Ale gdybyś miał tak pewną rękę, to podejrzewam, że potrafiłbyś zrobić ostre zdjęcia zwykłym kompaktem bez lampy (nawiązując do tematu fotograficznego).
Ponadto te gramiaki mają automatykę realizowaną CHYBA w większości wypadków mechanicznie. Jeżeli jakiś gramiak ma np. 30 lat i ma nadal sprawną automatykę zrealizowaną mechanicznie (pomijam Duale z niesławnym steuerpimpelem), to mimo wszystko wzbudza to moje większe zaufanie, niż nowy, plastikowy model Denona (w dodatku bez liftera). (Inna sprawa, że to w denonie DP-29F było strasznie wkurzające - przez przypadek kopnąłem nogą w przycisk "Start" i gramofon po podłączeniu do prądu od razu, bez ostrzeżenia, startował)
Do tego większość sprzętów z tego linku zbiorczego z conrada wydaje się mieć wkładkę ceramiczną (piezoelektryczną) do której trudno będzie potem
dobrać igłę, jak bieżąca się zużyje - a zużyje się szybko, bo raczej szafirowa.
Jeśli istotna jest dla Ciebie wygoda obsługi (np. automatyczne odtwarzanie, przeskakiwanie do następnego/poprzedniego utworu, programowanie kolejności, autorewers) to tego nie znajdziesz w żadnym współcześnie produkowanym gramofonie - jedyna opcja to używany. Za 400-500 zł spokojnie zakupisz
jakiegoś Sharpa RP-1x7/207.
Choć oczywiście wiąże się to z ryzykiem - lepiej wcześniej poprosić sprzedającego o zdjęcia np. wkładek.
W przypadku nowego gramiaka z USB uważaj jeszcze na jedno - część gramiaków zachowuje się jako USB Host - tj. podłączasz do tego pendraka i gramofon Ci robi mp3 z płyty na podłączonego pendraka. Inne z kolei mają wbudowany kodek USB (zachowują się jak karta dźwiękowa). Ja bym wolał raczej to drugie niż to pierwsze. Nie żebym uważał, że stracisz tak dużo na kompresji MP3 że będzie brzmiało bardzo źle, bo jeżeli jesteś zwykłym człowiekiem, to pewnie Ci to nie zrobi różnicy, ale dlatego, że (1) lepiej mieć coś co jest uniwersalne a do tego (2) jeżeli zrobioną przez gramofon mp3 będziesz chciał edytować, to plik mp3 będzie musiał zostać zdekodowany, a potem - przy zapisywaniu - ponownie zakodowany i powstaną dodatkowe artefakty - a to już łatwiej usłyszeć.