P.S. Wiem, że niejako sam ten wątek sprowokowałem używając podobnego słowa, ale tam było to w treści posta no i posłużyłem się również magicznym słowem 'jak'

to bardzo proste juz tlumacze:Jaskier pisze:A mnie nurtuje taka sprawa: jeśli są utwory puszczane w publicznej instytucji (radio czy TV) to jest automatycznie przez nią "opłacone", tak? Więc dlaczego np. fryzjer czy jakikolwiek inny przedsiębiorca puszczając w swojej firmie radio czy TV musi płacić ZAIKS-owi? I za co tak naprawdę płaci? Za emisję tychże utworów, za które pobrano już wcześniej opłatę? Nie ogarniam tego, jeśli mam byś szczery...
Dla mnie akurat nie ma w tym logiki. Bądź co bądź, fryzjer odtwarza ogólnie udostępnione nagranie (audycję radiową). Co innego, gdyby odtwarzał utwory bezpośrednio z płyty, wtedy rozumiałbym taką opłatę. W myśl tego co piszesz, taki np. kierowca autobusu, który ma ochotę posłuchać radia też powinien płacić "zaiksowe"... Dla mnie logiczna jest opłata, gdyby nadanie było równoznaczne z odtwarzaniem - czyli jeśli radio już zapłaciło opłatę, to za samo odtworzenie jego audycji nie powinno być opłat.Kusma pisze:tu akurat prawo jest logiczne:
radio placi za nadanie
salon fryzjerski za odtworzenie
to absolutnie dwie rozne rzeczy wiec nie dziwmy sie ze "organizacja zbiorowego zarzadzania prawami autorskimi" - zaiks pobiera od tego samego utworu tantiemy dwa razy
Tak logicznieJaskier pisze:Dla mnie logiczna jest opłata, gdyby nadanie było równoznaczne z odtwarzaniem - czyli jeśli radio już zapłaciło opłatę, to za samo odtworzenie jego audycji nie powinno być opłat.
oj jaskier XD zyjemy w Polsce - od tego co mowisz jest "abonament" radiowo telewizyjny poniewaz radio w pojezdzieJaskier pisze:W myśl tego co piszesz, taki np. kierowca autobusu
Tu się mylisz - autobus (tak jak samochód firmowy) jest pojazdem służbowym, więc radio w nim zainstalowane podlega abonamentowi. Z tym, że abonament to zupełnie inny rodzaj haraczu, więc nie mieszajmy pojęć. Poza tym autobus akurat jest miejscem wykonywania usługi, takim samym jak salon fryzjerski (trzymając się jednego przykładu).Kusma pisze:oj jaskier XD zyjemy w Polsce - od tego co mowisz jest "abonament" radiowo telewizyjny poniewaz radio w pojezdzieJaskier pisze:W myśl tego co piszesz, taki np. kierowca autobusu
jest do uzytku prywatnego(nie obejmuje go zaiks tak samo jak w twoim samochodzie), a to ze kierowca slucha troche glosniej...
nie nie o to mi chodziloWojtek pisze:Autokary i autobusy wyłącznie do użytku prywatnego to zdecydowana mniejszość autokarów i autobusów
Chodziło mi o to, że autobus jest takim samym miejscem publicznym jak zakład fryzjerski, więc patrząc z punktu widzenia naszej dyskusji, opłata zaiksowa powinna być tak samo naliczana tak samo - w myśl zasady " ...and justice for all"Kusma pisze:abonament w autobusie jest oplacany prze pracodawce nie przez pracownika i tu uwaga w zwiaku z tym jest takie sobie radio tylko do uzytku kierowcy czyli prywatnego w trakacie wykonwywania pracy - jak cos to mnie poprawcie - bo rozumiem to tak ze radio w autobusie nie jest dla nikiogo poza kierowca, gdyby bylo to by firma autobusowa placila tantiemy a nie placi...
wniosek taki ze niepotrzebnie zaczepilismy watek kierwocy autobusu w temacie o zaiksie
Mieliśmy tu juz wypowiedzi artystow i wyszlo że ZAIKS faktycznie dba o ich interesy.Jaskier pisze:że ZAIKS dba o interesy artystów, bo brzmi to trochę ja twierdzenie, że PZPN dba o interesy piłkarzy...
To uświadomiło mi ciekawy problem prawny:Jaskier pisze:Chodziło mi o to, że autobus jest takim samym miejscem publicznym jak zakład fryzjerski, więc patrząc z punktu widzenia naszej dyskusji, opłata zaiksowa powinna być tak samo naliczana tak samo - w myśl zasady " ...and justice for all" . Kierowca słuchając radia "dla siebie", wioząc pasażerów odtwarza muzykę publicznie a nie prywatnie (chyba że ma słuchawki ) niezależnie czy świadomie czy nie - więc on (czy też właściciel firmy) teoretycznie powinien podlegać "zaiksowemu" jak każdy inny (fryzjer ) Bo jeśli odwrócimy sytuację, to fryzjer też może powiedzieć, że w pracy słucha sobie radia prywatnie.
Prędzej o interesy wytwórni i dystrybutorów, a to jest różnica...Kusma pisze: Mieliśmy tu juz wypowiedzi artystow i wyszlo że ZAIKS faktycznie dba o ich interesy.
Dobre pytanieKusma pisze:
To uświadomiło mi ciekawy problem prawny:
Jak głośno musze słuchac muzyki w domu czy samochodzie by uznac to za odtwarzanie publiczne?
Robert007Lenert jest muzykiem i i pisal o tym posty w tym temacie - wydawal się zadowolony z ZAIKSu.Jaskier pisze:Prędzej o interesy wytwórni i dystrybutorów, a to jest różnica...
O ile mi wiadomo, artyści zarabiają głównie na koncertach oraz na kontraktach, a nie na gażach za odtwarzanie ich utworów w pubach czy salonach fryzjerskich