Ha, Przypadku Drogi, tu już coś pisaliśmy o blogu:
viewtopic.php?f=8&t=10433&p=171792#p171792
Co do M.Kosza to jednak B.Suchanek i J.Stefański to bardzo znani i uznani sekciarze. Nie sądzę zatem by nie nadążali za pianistą, nawet w tamtych, dość wczesnych czasach dla ich kariery.
Słuch, nawet i absolutny to u zawodowego muzyka coś jak wzrost u koszykarza. Nic szczególnego.
Czyżby źródło z którego korzystałeś przemilczało fakt, że B i J też go mieli? Poza wzrostem tu akurat liczy się też, a może bardziej feeling. Kosz miał go niewątpliwie.
Piszesz bardzo fajnie. Rób to dalej. Bibliografię masz bardzo ubogą, a reserching beznadziejny. Rób to lepiej.
Już po raz wtóry naduzywasz niczym nie uzasadnionego hasła "mało czy też mniej znany - trochę zapomniany".?. Po co Ci to? Lans? Usprawiedliwienie? Pytanie zasadnicze: nieznany? Komu?
Szerszemu odbiorcy? Jazz? Polski? Jajca sobie Waść imaginujesz, prawda?
Czekam wieści o nowym wpisie!
Jeśli chciałbyś podążać ścieżką słuchu absolutnego, to może trafisz na Z.Seiferta. Czego życzę szczerze, bo warto. Tylko na Boga! Przeczytaj najpierw to:
http://zbigniewseifert.org/proj/30/czwarty-projekt.html
Przyda się kilka płyt, choćby Kilimanjaro na 2LP/vol.1, vol2, i niech tam Oregon Violin.
Sam sobie kupiłem jak się ukazała; widać, że grałem przez te lata ale okładki były wówczas koszmarne, sama płyta nadal u mnie NM z 500+ :
p.s. A jeszcze jedno. A.Makowiczowi też przez całe lata przypisywano manierę Art Tatuma. I bardzo dobrze jak powiedział sam artysta wymieniając go pośród swoich wielkich inspiratorów. A Evans, no cóż?! Znam paru dobrych pianistów, którzy marzą by ich z nim porównać.
BTW, Przypadku.. sięgnij po Sławka Jaskółke. Koniecznie!