Pozwoliłem sobie założyć nowy wątek o tym temacie bo z nudów w niedzielny dzień postanowiłem zrobić mały eksperyment. Ze wstydem przyznaję po raz kolejny, że moim pierwszym gramofonem był walizkowy Zennox - Retro Club - gramofon w stylu Crosley, Bush, Hykker, ION, Auna itp. Niestety przez prawie 2-3 miesiące katowałem nim non stop 4 płyty (akurat wtedy miałem tylko tyle, a ojciec powiedział, że nie pozwoli mi swoich słuchać na tym g**wnie - całe szczęście). Były one kupione jako nówki. W trakcie przygody z winylami wymieniłem gramofon na coś lepszego i lepszego. Obecnie stanęło na Technicsie SL-5300 i serce mi pękało jak słuchałem tych płyt więc postanowiłem kupić zupełnie nowe egzemplarze i porównać.
Celem tego tematu jest pokazanie potencjalnym kupującym dlaczego nie warto się nimi w ogóle interesować - poza informacjami technicznymi wrzucę tutaj porównanie jak Zennox zrujnował moje płyty w porównaniu do nowych egzemplarzy. Często widzę na facebooku, że ludzie pytają o tego typu sprzęt bo ładnie wygląda i aż krew mnie zalewa jak to widzę. Osobom zainteresowanym nie da się przetłumaczyć dlaczego nie powinno się go kupować bo od razu wyzywają od audiofilii i że "każdy przecież od czegoś zaczynał" dlatego postanowiłem przedstawić najbardziej "namacalny" dowód - próbki brzmieniowe płyty skatowanej frezarką czyt.zennoxem i nówki sztuki. Na dodatek pochodzą one od osoby (mnie) która przeszła to na własnej "płycie" i nie określiłbym siebie jako audiofila bo mam sprzęt tak na prawdę za grosze.
Obie płyty The Holy Mess - Cande Ru Las Degas są po myciu, te same wydania, tłoczenia i ten sam kolor. Wizualnie bez śladów użytkowania, można określić jako M / NM. Próbki były nagrywane na Technicsie SL-5300 z AT95E + Dual CV 1400 i wyjściem słuchawkowym do laptopa ASUS X53, ciężko było mi to jakoś skonfigurować żeby brzmiało jak na moich Cantonach, ale nagrania wystarczająco pokazują o co chodzi. Normalnie mój sprzęt brzmi 300x lepiej


Pierwsza krótka próbka. Kapela Punk Rockowa - The Holy Mess. Pierwsze 13 sekund to płyta nowa, następnie od 13 sekundy do końca jest płyta po słuchaniu na Zennoxie, mogła być przesłuchana z 40x. Warto sobie poklikać i poskakać między poszczególnymi fragmentami ale na pierwszy rzut ucha po minięciu 13 sekundy słychać, że wokal charczy i jest jakby przesterowany, calość dodatkowo dużo mniej dynamiczna. Jest to ostatni kawałek na płycie więc dodatkowo dochodzi jeszcze Inner Groove Distortion w obu przypadkach, kawałek jest dość dynamiczny i daje się odczuć również na nowej płycie ale właśnie najlepiej uszkodzenia spowodowane tym gramofonem słychać na ostatnich piosenkach. Obie próbki były nagrane na takich samych ustawieniach wzmacniacza i laptopa, przełożona tylko płyta i na jednej ścieżce jedna płyta na drugiej druga.
http://www12.zippyshare.com/v/co34i86J/file.html
Tutaj ten sam kawałek w całości z powycinanymi raz ścieżkami z uszkodzonej raz z nowej płyty, ale najbardziej reprezentatywny jest ten plik wyżej:
http://www44.zippyshare.com/v/DPb2yHKj/file.html
0 - 6,5s - nowa
6,5 - 16,5 - po frezowaniu
16,5 - 25,5 - nowa
25,5 - 33,5 - po frezowaniu
33,5 - 42,5 - nowa
42,5 - 55,5 - po frezowaniu
55,5 - 1:18,5 - nowa
1:18,5 - 1:32,5 - po frezowaniu
1:32,5 - 1:45,5 - nowa
1:45,5 - 2:02,5 - po frezowaniu
2:02,5 - 2:13,5 - nowa
2:13,5 - 2:25,5 - po frezowaniu
2:25,5 - 2:34,5 - nowa
2:42,5 - 2:53,5 - po frezowaniu
2:53,5 - 3:03,5 - nowa
3:03,5 - 3:18,5 - po frezowaniu
3:18,5 - 3:33,5 - nowa
Kolejną płytę niestety mam tylko w jednym egzemplarzu bo nie jest tak łatwo dostępna. i wrzucę jako bonus. Poza tragicznym charczeniem warto zwrócić uwagę na szum. Nie jest to szum spowodowany nagrywaniem i tak dalej, on po prostu jest wytarty w rowkach ! Słychać go na rozbiegówce jak i na ścieżkach po ostatniej piosence. Słuchałem tego Coveru jakieś 150x bo strasznie mi się spodobał więc leciał w kółko. Brałem ramię i upuszczałem ciągle na tym kawałku, łamiąc wszelkie zasady estetyki i Audio Voodoo

http://www58.zippyshare.com/v/aKQj56Bh/file.html
Jako nówka brzmiał mniej więcej tak:
https://www.youtube.com/watch?v=1KoLkjH9cTE
Teraz kwestia technicznych aspektów dlaczego nie:
- Brak regulacji nacisku igły - pierwszy i najważniejszy, mierzyłem wagą jubilerską na wysokości talerza i wynosi on aż 7.5g !!! Dodam tutaj, że większość igieł ma nacisk w okolicy 1.5 - 2.5g z czego zazwyczaj jest on koło 1.75g. To ten nacisk głównie rujnuje płyty.
- Brak regulacji antiskatingu - miałem dwa takie gramofony i w obu przypadkach jeden kanał grał głośniej niż drugi
- Plastikowe ramie stawiające spore opory, dodatkowo lata na boki jak chce. Ponadto punkt przy którym uruchamia się kręcenie talerza jest trochę poza rozbiegówką. Jak chce się położyć igłę na rozbiegówce to ramię "wystrzeliwuje" i ląduje po 20 sekundach piosenki drapiąc powierzchnię płyty igłą
- Brak możliwości wymiany wkładki - zamontowana jest wkładka piezoelektryczna wymagająca dużego nacisku. Jakiej byśmy nie zamontowali będzie tak samo. Samą igłę da się wymienić. Dodatkowo igła oraz pasek jest ciężko dostępna.
- Talerz lata na boki i faluje góra-dół, to samo tyczy się obrotów, płyta kręci się raz szybciej raz wolniej i jest to słyszalne. Dodatkowo brak regulacji prędkości. Jakby tego było za mało to talerz nie posiada slip-maty (tylko 3 małe gumowe punkciki) oraz jest mniejszy niż średnica płyty.
- Brak windy - ramię opuszczamy siłą grawitacji i jak walnie tak walnie. Zazwyczaj przeskoczy jeszcze przez kilka ścieżek. Jedną płytę załatwiłem tak że jak upuściłem to na tyle uszkodziło rowek że musiałem go rekonstruować bo płyta przeskakiwała.
- Wrażliwy na wagę płyt - płyty 180g kręcą się wolniej niż cienkie placki
- Brak jakiegokolwiek tłumienia, zawieszenia, nóżek, całość z plastiku
- Część zdjęć pokazuje ramię z metalowej rurki - w rzeczywistości jest ono zupełnie inne i z plastiku
- Wbudowane głośniki są gorsze niż w telefonie komórkowym i nie ma się co łudzić że jakoś to zabrzmi bez dodatkowego sprzętu, po podłączeniu do zewnętrznych głośników pozostawia wiele do życzenia.
Jak mi coś przyjdzie do głowy to dopiszę

Dlatego drodzy koledzy i koleżanki zaczynający przygodę z winylami - zastanówcie się czy jest to warte wydawania 200-400zł. Czy nie lepiej kupić jakiś używany gramofon za 200zł i tani zestaw wzmacniacz + kolumny ? Biorąc pod uwagę, że zniszczycie bezpowrotnie każdą posiadaną płytę wydanie 200zł więcej na sensowny zestaw nie wydaje się aż takim głupim pomysłem. Nie szkoda by Wam było kłaść płyty za 60 czy 100zł na niego z myślą, że po parunastu odsłuchaniach nada się wyłącznie na ścianę ?
PS. Nie wiem ile downloadów Wam pokazuje bez adblocka ale ten wyglądający jak poniżej to ten właściwy, polecam ściągnąć plik, bo ten podgląd na stronie jest pewnie skompresowany
