Cześć!
„Maniek” doleciał! Jest już ze mną od ponad miesiąca i mogę śmiało napisać że, zadomowił się już na dobre w moim systemie
Postanowiłem dać sobie i jemu czas na zapoznanie się, przesłuchałem w zasadzie większość mojej kolekcji. Gatunki jakie słuchałem to prog-rock, rock, jazz, metal, muzyka elektroniczna i klasyczna – zakres dość szeroki. Maniek spisał się wyśmienicie w każdym przypadku, czego mu nie puściłem to czarował mnie pięknym pełnym dźwiękiem, nie raz powodując opad mojej szczęki!
Po krótce opiszę dźwięk jak zmienił się w stosunku do pre z Denon PMA-1500AE:
Zaczynając od dołu bas nabrał mocy, rozmachu i sprężystości. Przy Back in Black AC/DC ciężko usiedzieć na miejscu, nogi same rwą się do tańca!
Średnica jeszcze bardziej czaruje wokalami.
Największą zmianę usłyszałem jednak w tonach wysokich. Słuchając na Denonie, wkładka V15 III wydawała mi się ciemno grającą, mimo używania igły o ostrym szlifie. Jakie było moje zdziwienie po podpięciu Mani: pokazały się detale których wcześniej nie słyszałem, scena też jest szersza.
Sama stereofonia również jest lepiej przez to maleństwo prezentowana. Efekty w Amused to Death są o wiele lepiej ulokowane w przestrzeni, separacja instrumentów jest lepsza.
Podsumowując: pre wbudowane w mój wzmacniacz Denon PMA-1500AE zostało kompletnie zmasakrowane przez to małe aluminiowe gówienko!
Schiit Mani to inna liga grania.
Cieszę się, że zdecydowałem się go zakupić i zarazem śmiało go polecam wszystkim szukającym dobrego pre do 1000zł.