Witam wszystkich!
Muszę przyznać, że nie spodziewałem się aż takiego zainteresowania. Dziękuję Wam wszystkim!

Problemów z zaciskami Knosti doświadczył chyba każdy jej użytkownik. W szczególności jeśli przychodziło do mycia polskich płyt z lat 1945-1991. Scenariusz zawsze był taki sam – label spływał po płycie, pozostawiając drobinki farby, która dostaje się również do mikstury, czyniąc ją bezużyteczną. W przypadku płyt zachodnich nie było aż takiego problemu, bowiem posiadały one warstwę zabezpieczającą przed zmyciem farby. Niestety jeśli przyjrzeć się i tym płytom, to można dostrzec zaburzenie w fakturze. W moim przypadku jeden z labeli uległ odbarwieniu (zeszłoroczne, dwupłytowe wydanie
Tubular Bells).
W internecie można znaleźć kilka propozycji poradzenia sobie z tym problemem. Niektórzy polecają uszczelki do weków. Niestety, to rozwiązanie nie zdaje egzaminu. Nawet jeśli zostaną one docięte na odpowiedni wymiar i ułożone warstwami. Płyn zwyczajnie rozprzestrzenia się po nich, mocząc label. Kolejna propozycja – uszczelki do Knosti. To akurat całkiem dobre rozwiązanie ale… no właśnie – zawsze musi być jakieś „ale”. Niestety nie uchroni to płyt rodzimej produkcji, a w przypadku tych grubszych jak
Acoustic Recordings 1998-2016 Jacka White’a, może wystąpić problem z ich myciem. Dalej mamy oringi, których zastosowanie wyeliminuje ten drugi problem, pierwszy niestety wciąż pozostaje.
Warto przyjrzeć mu się bliżej. Przygotowując pierwszą wersję zacisków, zasugerowałem się labelami płyt zachodnich, oraz singla
Serce Marka Grechuty – wówczas średnicę wewnętrzną zacisku obliczyłem na 95 mm. I o ile papier przyjmie wszystko, to polskie płyty już nie. Okazuje się bowiem, że ich etykiety mają nieco większą średnicę. Warto również wziąć drobną poprawkę na fakt, iż nie zawsze są one równo przyklejone. Ostatecznie średnica zacisku wzrosła o 10 mm. I w takiej formie sprawdza się bardzo dobrze. Niestety i tu jest małe „ale”. W związku z tym, że zaciski wykonane przeze mnie mają nieco większą średnicę od zacisków oryginalnych, dobrze jest usunąć włosie w myjce na długości pierwszych 5 mm. W przeciwnym wypadku może ono znaleźć się na mytych płytach.

- Ja włosia nie usunąłem...
Zaciski składają się z dwóch krążków z białej pleksi, osadzonych na śrubie M6. Nie są one jednak gwintowane, stąd za sam docisk odpowiadają nakrętki. Jest to bardziej pewne rozwiązanie, ponieważ z czasem gwintowanie w szkle akrylowym wyrabia się. Stąd po kilku myciach byłyby one nieszczelne. Sam jeden zacisk to dwie warstwy pleksi o grubości 2 mm. Pierwsza warstwa – wierzchnia – zwykły okrąg o średnicy 115 mm, druga – wewnętrzna – obręcz o szerokości 5 mm. Jeśli o kolor chodzi, to zaciski mogę wykonać w materiale o innym kolorze. Moim zdaniem jednak biały jest idealny, ponieważ widać na nim wszelkie zabrudzenia i odbarwienia. Ponadto nie jestem pewien, czy przy innym kolorze klejenie wyglądałoby dobrze.
trafalgar spytał również o logo forum. Prawdę mówiąc, to nie byłoby z tym większego problemu – o ile jego autor wyraziłby zgodę

Jedynie cena uległaby niewielkiej zmianie. A skoro już o niej mówimy – jeden kompletny zacisk to 40 zł + koszty przesyłki.
W załącznikach zamieszczam również plik
projekt.pdf, na podstawie którego można samemu wykonać taki zacisk. Materiał powinien mieć 2mm grubości.

- Zacisk rozebrany niemal na części

- Zacisk w pełnej okazałości

- Label cały! Proszę się nie martwić suchością na ścieżce wewnętrznej - uroki mojej mikstury :)

- I kolejny label uratowany!
- projekt.pdf
- Plik wektorowy z projektem
- (1.5 KiB) Pobrany 360 razy