Dobra, wracam ponownie z pewną dawką informacji i podsumowaniem, a także liczę na pomoc:
1. Przesunąłem ramię z windą w górę tak jak pisałem parę postów wcześniej, że niby "na sucho" i pisałem wtedy, że się nie rozjeżdża - fakt jest taki, że jednak się rozjeżdża tylko wtedy za krótko się kręcił, więc nie ma znaczenia czy klikam start na automacie czy ręcznie przesuwam ramię, test robiony z płytą 180g. Ogólnie to wygląda tak, że im dłużej się kręci tym talerz szybciej się obraca (oczywiście w granicach rozsądku i do pewnej prędkości, ale widocznej na stroboskopie tak jak na załączonych wcześniej filmikach), zazwyczaj efekt zaczyna być widoczny dopiero po przesłuchaniu jednej płyty. Potem jak da się gramofonowi ochłonąć przez 30min czy więcej to znowu jest normalnie aż do przesłuchania kolejnej całej plyty. Zależnie od tego ile się da ochłonąć to dłużej można słuchać, jak się na 5 minut wyłączy to po jednej stronie efekt jest już zauważalny na strobo.
2. Odpiąłem wszystko inne z listwy, testowałem na 2 listwach, odpiąłem również kable chinch i masę od wzmacniacza - ciągle to samo. Mozna powiedzieć, że prawie wyeliminowałem czynniki zewnętrzne typu zakłócenia, chyba że problemem jest prąd z gniazdka ale w to wątpię. Sprzęt wypoziomowany.
Czy ktoś jest mi w stanie powiedzieć od czego zacząć ?

Najpierw planuję uzupełnić olejem samochodowym silnik (może być obojętnie jaki samochodowy ? ) bo jakoś nie wiem czemu wydaje mi się, że wraz z tym im dłużej płyta się kręci tym silniczek się "dociera", obecny olej w wyniku tarcia zwiększa temperaturę, staje się bardziej płynny i ma lepszy poślizg i dlatego zaczyna szybciej się kręcić, a w bezczynnosci "zastyga". Oczywiście jest to moja filozofia.
Sprawa jest tego typu, że chciałbym sprzedać ten gramofon i rozejrzeć się za czymś innym, a nie chce sprzedawać grata tylko porządny sprzęt bo poza tym nie miałem przez długi czas się do czego przyczepić.