Chyba najważniejszy wpis w wątku.
JAK POZBYŁEM SIĘ BRUMU
Ci co czytali temat wiedzą, że narzekałem na brum sieciowy. O ile na władce MM był mało słyszalny o tyle na wkładce MC, która ma 10 razy mniejsze napięcie wyjściowe i wymaga sporych wzmocnień, brum był słyszalny w cichych miejscach.
Poza tym elektryzowyały mi sie płyty. Kładę umytą a zdejmuję generator tesli normalnie.
Rozwiązanie problemu było banalne. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, że:
a) to mój pierwszy soniacz dopiero się go uczę
b) nie sądziłem że można być takim ciulem.
Otóż moje wintydżytsu miało dwa trafa. Drugie ukryte sprytnie pod kartonową obudową koło pierwszego.
Bo okazało się że mam model z USA i ktoś wykminił sobie w pustej głowie, że wstawi trafo dopasowujące 220/110V w tor zasilania.
No i wstawił. Tyle że kiepskiej jakości i bez puszki ekranującej więc siało niemożebnie.
Kręcący się w polu e-m metalowy talerz indukował jakieś prądy i elektryzował płytę.
Łapy takim ludziom bym obcinał.
Wywaliłem to trafo, przywróciłem oryginalne połączenia w zasilaniu, kabel wymieniłem na amerykański (tak dla pewności, że nikt do gniazdka wtyczki nie wsadzi).
Na toroidach nabyłem zasilacz wtyczkowy do sprzętu z usa 220/115V.
30W z zapasem kupiłem. Co będę wintydżytsu żałował.
Efekt zwalił mnie z nóg. Cisza. Cisza. Cisza. Nawet na 80% mocy wzmaka
Nie wolno poprawiać inżynierów sony
Jestem szczęśliwy
