chudy_b pisze:Przetwornice nie są zbyt lubiane w sprzętach audio.
Tak, wiem o tym ale całkowicie tego nie rozumiem. Dla mnie to kolejny audiofilski zabobon (to w ogóle jest bardzo ciekawy temat, mam w swej kolekcji kilka prawdziwych perełek). Obecnie bez problemu można dostać przetwornice pracujące na częstotliwości 1.5GHz.
Ciekawe czy robiono testy czy audiofie odróżniają kiedy np. preamp zasilany jest z przetwornicy a kiedy ze stabilizatora liniowego? Z chęcią przestudiowałbym wyniki takiego testu
chudy_b pisze: W tzw. audiofilskich rozwiązaniach zasilacz jest bardzo istotny i chyba zawsze jest to tradycyjne rozwiązanie z dużymi kondensatorami.
Zgadza się i dobrze widać to na załączonym obrazku preampu RIAA. A co się stanie gdy zastąpimy widoczną na nim baterię kondensatorów małymi kondensatorami polimerowo-tantalowymi smd a sabilizatory przetwornicami i wszystko to zajmie powierzchnię znaczka pocztowego? Otóż, psychologia marketingu mówi, że łatwiej jest drogo sprzedać coś co jest duże i ciężkie. Zauważ też te bezsensowne radiatory. Wzmacniacze operacyjne w tej aplikacji pobierają kilka miliamper, nawet gdyby zasilali to ustrojstwo ze 100V maksymalizując straty, te stabilizatory nie zrobiłyby się nawet ciepłe i bez tych radiatorów. Ale radiatory to masa i jeszcze tak fajnie się prezentują

O tym, że ta bateria kondensatorów nie gwarantuje odfiltrowania śmieci z zasilania nie wspomnę.
chudy_b pisze: no ale... Technics tu faktycznie jest ciekawy.
Być może jest jak piszesz, że to taki urok Technicsa. Przypuszczam, że w innych gramofonach jest podobnie. Przyznasz jednak, że gdy urządzenie przeznacza 65% pobieranej energii na grzanie a 35% na odtwarzanie muzyki to logika nakazywałby nazywać je grzejnikiem z funkcją odtwarzania. To właśnie dlatego u siebie odwróciłem te proporcje.
ps. modyfikacje funkcji repeat nadal czeka w kolejce, jak tylko zmodyfikuję to co mi najbardziej przeszkadza, wezmę się i za nią

- Mistrzu, uczysz mnie sztuk walki ale ciągle mówisz o pokoju. Dlaczego?
- Widzisz, lepiej jest być wojownikiem w ogrodzie niż ogrodnikiem na wojnie...