Zagadki i łamigłówki dot. płyt winylowych

[krychu337]

Shaggs, Philosophy of the World?

o tym albumie krążą legendy ale nigdy go nie słyszałem.

[Myszor]

Jezu, już myślałem, że Grycanki płytę nagrały

[holy_shit_89]

Shaggs, Philosophy of the World?

o tym albumie krążą legendy ale nigdy go nie słyszałem.

Ja słuchałem pisząc zagadkę, wytrzymałem 12 minut Twoja kolej

[krychu337]

To może pociągnę wątek płyt, powiedzmy, konceptualnych.

Album składający się z dwóch płyt winylowych, na której są cztery kompozycje wypełnione w pełni gitarowym feedbackiem (uzyskanym bodajże dzięki sprzętom Marantza). Do dziś nie wiadomo czy to przebłysk szalonego geniuszu, środkowy palec w stronę komercjalizującego się światka muzyki rockowej, czy leniwa próba rozwiązania kontraktu z wytwórnią płytową. Produkt wyposażony w jedną z najbardziej "cool" okładek w historii muzyki i kilkanaście linijek zwariowanych, pełnych samouwielbienia słów od odżywiającego się głównie amfetaminą artysty do potencjalnego słuchacza. Krążą plotki, że album miał być wydany na labelu RCA z muzyką poważną. Uwielbienie dla kompozycji wyraził m.in. Lester Bangs i Thurston Moore.

"Ktokolwiek doszedł do czwartej strony, jest głupszy ode mnie."

Proste

[Tarkus]

Lou Reed? "Metal Machine Music"?

PS. Gdyby rzeczywiście wydał to jako muzykę poważną, może byłoby mniej nieporozumień (i oskarżeń o artystyczne oszustwo) ze strony krytyków?

[holy_shit_89]

"Ktokolwiek doszedł do czwartej strony, jest głupszy ode mnie."

Dzisiaj odebrałem paczkę na poczcie i mam zamiar być głupszy od Lou Reed'a, a przynajmniej spróbować

[krychu337]

No i udało się szybko! Gratulacje Tarkus. Ja najwidoczniej jestem głupszy, przesłuchałem całą kilka(naście) razy. Puszczam sobie czasami na odstresowanie w piątek po pracy. Ale przyznam się, że rzadziej niż inne LP Reeda które mam - najczęściej hula chyba New York.
Przy okazji polecam artykuł Bangsa właśnie o MMM + wywiad z Lou. Jak dla mnie jedne z lepszych tekstów o muzyce.

Daj znać jak poszło

[holy_shit_89]

New York jest dla mnie trochę za długi, skróciłbym o parę (moim zdaniem) niepotrzebnych utworów.

A słuchałeś może wczesnych utworów Johna Cale'a wydanych w boksie "Cale: New York in the 1960s"? Lou Reed na pewno nie był pionierem jeżeli chodzi o tego typu muzykę. Cale (jak dla mnie zdecydowanie ciekawszy niż Reed) wyprzedził go o parę ładnych lat.

[Tarkus]

No, dobrze. To może być trudne dla kogoś, kto nie słyszał nigdy tej płyty, ale kto ja zna, ten łatwo zgadnie.
Płyta, nagrana przez różnych wykonawców, ukazała się w późnych latach 60. Nie wiem, czy później była wznawiana - jeśli nie, to szkoda, bo był to prawdopodobnie pierwszy polski "tribute album" (choć wtedy jeszcze u nas nie używano tego określenia), lub jeden z pierwszych. W każdym razie sześcioro (bardzo wówczas znanych) polskich wykonawców nagrało we własnych interpretacjach utwory pewnego zagranicznego artysty (wówczas żyjącego). Istotne, że utwory zostały wykonane w polskich tłumaczeniach. Ciekawostką jest to, iż jeden z wykonawców śpiewa własne przekłady. Aranżacje instrumentalne są natomiast dziełem zasłużonego (już wtedy) polskiego jazzmana.
Co nietypowe dla "tribute albums", na płycie znalazł się też jeden utwór w oryginalnym (autorskim) wykonaniu bohatera płyty. Jest to przy tym utwór dedykowany kolejnej ważnej postaci polskiego show-businessu (mającej zresztą swój niewielki udział w powstaniu także i tej płyty). Ten jeden utwór (zamykający płytę) nagrany jest oczywiście w oryginalnej wersji językowej, lecz jego polski przekład wydrukowano na okładce.
Podaj tytuł płyty (zawiera on imię i nazwisko bohatera całego projektu). Mile widziane podanie imion i nazwisk poszczególnych osób, o których mowa w zagadce.

[Cracker]

Chodzi o płytę "Ballady Bułata Okudżawy "
Wykonawcy to Młynarski, Siemion, Fetting, Łazuka i jeszcze jakieś panie ale nie pamiętam które. Ostatniej piosenka jest w wykonaniu Okudżawy a napisał ją dla Agnieszki Osieckiej. Kto aranżowal utwory nie pamiętam ale mogę sprawdzić w sieci.

[Tarkus]

Bardzo dobrze! Aranżerem wszystkich utworów (oprócz pierwszego oraz ostatniego) był Andrzej Trzaskowski, jeden z pionierów jazzu w powojennej Polsce. Udział Agnieszki Osieckiej polegał na przetłumaczeniu piosenki "Balonik" oraz napisaniu krótkiego eseju zamieszczonego z tyłu okładki. Wojciech Młynarski śpiewa trzy utwory, z czego dwa to jego przekłady. Z wokalistów, oprócz przez Ciebie wymienionych, wystąpili jeszcze Sława Przybylska i Gustaw Lutkiewicz. Album ukazał się w 1968 roku.

[Cracker]

oddaje kolejkę

[Tarkus]

A ja słyszałem, że nie można!

[krychu337]

New York jest dla mnie trochę za długi, skróciłbym o parę (moim zdaniem) niepotrzebnych utworów.

A słuchałeś może wczesnych utworów Johna Cale'a wydanych w boksie "Cale: New York in the 1960s"? Lou Reed na pewno nie był pionierem jeżeli chodzi o tego typu muzykę. Cale (jak dla mnie zdecydowanie ciekawszy niż Reed) wyprzedził go o parę ładnych lat.

Nie miałem okazji słyszeć tego wydawnictwa ale Johna oczywiście niezmiernie szanuję za jego wkład w VU (bardziej awangardową stronę tego zespołu) i bardzo lubię solową twórczość. Lou za to miał talent do gitary rytmicznej i pisania niesamowitych tekstów - tego mu odmówić nie można. W ogóle dla mnie obydwaj panowie i VU to ewenementy na skalę światową, jeśli chodzi o VU to - może zabrzmi to jak herezja - o wiele większe niż np. Beatlesi. Okres fascynacji tym zespołem przechodzę nieprzerwanie od 8 lat i do teraz kopara mi opada przy Run Run Run czy Sister Ray. Zresztą tak samo jak przy albumach Street Hassle czy Paris 1919

[holy_shit_89]

jeśli chodzi o VU to - może zabrzmi to jak herezja - o wiele większe niż np. Beatlesi.

Żadna herezja W książce "Up-tight. The Velvet Underground story" bada stwierdzenie, że oprócz VU tylko Beatlesi robili coś odkrywczego w muzyce lat 60.

A tu masz próbkę Cale'a (o jakże erudycyjnym tytule Pełny tytuł w komentarzu ) z tego boxu https://www.youtube.com/watch?v=G6LLSfk6Jec Generalnie na box składają się trzy płyty. Poszukaj na YT.

Ale chyba czas na zagadkę?