1. Większość płyt pasuje na bolec gramofonu. Ale mam też takie które za cholerę nie chcą wejść/zejść. I co wtedy ? Rozwiercić? Posmarować ?
2. Na niektórych płytach, przy ustawionym dużym poziomie głośności, słychać na rozbiegówce jakby echo utworu, który za chwilę się zacznie. Dlaczego tak jest ? Skąd to się bierze i czy o czymś świadczy? Taki duch
1. Odważnie Spróbuję na czymś tańszym.
2. Podpowiedziałeś mi nowe słowa do google i znalazłem fajny artykuł. Z tego co rozumiem to efekt zbyt blisko siebie wyciętych rowków i paru jeszcze innych rzeczy. http://vinylville.tripod.com/groove-echo.html
Mam "trochę" płyt, które ciężko było założyć z powodu ciasnego otworu ale nigdy nie musiałem uciekać się do używania jakichkolwiek narzędzi. Po prostu zakładam taką płytę dokonując nią szybkich ruchów obrotowych raz w lewo, raz w prawo itd. - płyta zawsze w końcu da się założyć. Przy zdejmowaniu robię tak samo. Potem płyta wchodzi już jak trzeba.
Myszor pisze: Z tego co rozumiem to efekt zbyt blisko siebie wyciętych rowków i paru jeszcze innych rzeczy.
To wynika z samokopiowania się taśmy magnetofonowej zwiniętej na szpuli. Najłatwiej to usłyszeć na starych winylach, które są w pełni analogowe. Na tych tłoczonych współcześnie bardzo rzadko się to zdarza.
Myszor pisze: Z tego co rozumiem to efekt zbyt blisko siebie wyciętych rowków i paru jeszcze innych rzeczy.
To wynika z samokopiowania się taśmy magnetofonowej zwiniętej na szpuli. Najłatwiej to usłyszeć na starych winylach, które są w pełni analogowe. Na tych tłoczonych współcześnie bardzo rzadko się to zdarza.
Tak, gość wspomina o tym nazywając to zjawisko cross-talk. Ale potem rozwija temat i zwraca uwagę na maksymalizację czasu nagrania kosztem odległości między rowkami oraz inne aspekty produkcji matryc. Mi osobiście to zjawisko nie przeszkadza jakoś ale ciekawiło mnie skąd się bierze.
krolix pisze:Po prostu zakładam taką płytę dokonując nią szybkich ruchów obrotowych raz w lewo, raz w prawo itd. - płyta zawsze w końcu da się założyć. Przy zdejmowaniu robię tak samo. Potem płyta wchodzi już jak trzeba.
Też tak robię ale one dalej nie wchodzą jak trzeba.
No bez żartów. 160 zł za byle jakie wiertło za 50gr w plastikowej rączce? To jest warte 5 zł maks. A chciałbym posłuchać kurr..w tego kto tego użyje. Jesli już, to powinno to wyglądać trochę inaczej. Coś takiego:
Definitywne rozwiązanie.
Z racji przeglądu pudła darowanych płyt na zmieniarce 1225 na stale zagościło na gramofonie obok szczotek (by pogodzić obydwa podejścia węglowej i welurowej) dedykowane wiertło z HHS o fi 7,2mm. Ręczne przepchnięcie przez za ciasny otwór z obydwu stron załatwia sprawę zacinania się zmieniarki.
Wcześniej rozpychałem ale powstają krawędzie na których zmieniarka fiksuje.
Co prawda nie do zmieniarki ale ja brałem po prostu kawałek papieru ściernego jakiegoś drobnego, zwijałem w rulon i wkładałem w otwór, on się rozwijał i dopasowywał do krawędzi, obracałem nim z 5-10 razy i po tym płyta wchodziła jak złoto na szpindel
Jest: Technics SL-5300 // Dual CV-1400 // Canton GLX-100 Były: ITT HiFi 8012, Pioneer SPL-40, Pro-Ject Debut III DC Esprit, Kenwood KA-3700