Od jakiegoś czasu słyszę brumienie wzmaka. Wcześniej pewnie miało to miejsce (blokowisko), ale sam nie wiem dlaczego, nie zwracałem nań uwagi

Postanowiłem kupić tomankowego tapa ósemkę z blockerem i gniazdami filtrującymi, a on bez kabla zasilającego, więc słysząc tyle dobrego o ich „magii”, pomysł na zrób to sam. I to dwóch
Gorszy do tapa, lepszy do wzmaka, no i bez żadnych wypasów, ot taka budżetówka. Zamówiłem i dzisiaj przyszła pierwsza paczka. Zwykłe wtyki i pierwszy z kabli (gorszy), belden jakiś tam. Zmontowałem całość (manualność, już nie ta) i dla lepszego efektu wcisnąłem w oplot.
Nawet nieźle się prezentuje, jak na te swoje, dokładnie 76 złociszy.
Na kabel (supra) do wzmaka trza, jeszcze poczekać, to wpiąłem weń ten zarobiony, ciekaw efektów

Te po godzinie (rozgrzanie wzmaka), gdy zapodałem sidika, spowodowały we mnie wzrost ciśnienia, ale w tym dobrym znaczeniu, jeśli o takowym można powiedzieć. Rozgorączkowany, na szybko posłuchałem kilka utworów, w tym jeden na placku i w tym stanie mogę rzec, że poprawa brzmienia, jak dla mnie jest, bardzo słyszalna

(o dziwo).
Góra się bardziej wyostrzyła z większą detalicznością szczegółów (ale składnia), dół zszedł "mięsiście" na podłogę i snuł się niczym mgła na smoleńskim lotnisku. Szczególnie w Five Miles Out (winyl), ale tutaj, jakby wokal lekko się wycofał otoczywszy wszechobecnym instrumentarium.
Nie będę się wymądrzał, ani przekonywał do tego com napisał, a zwłaszcza wchodził w polemikę. Napisałem, to niejako impulsywnie, a czas, jak to się ładnie mówi zweryfikuje, to to in +/-.
Teraz niecierpliwie czekam na dostarczenie tapa i supry.
Tom się rozpisał, a chciałem krótko
