chudy_b pisze: ↑12 lis 2023, 17:55
Wiesz, wielu polityków, w tym amerykańskich, ukraińskich i rosyjskich do 23 lutego nie wierzyło że Putin rozpęta wojnę. Zdaje się, że ludzie PIS też za bardzo nie wierzyli. Mimo że mieli twarde sygnały, w żaden sposób nie przygotowali państwa. Paniczne szukanie węgla w największych dziurach świata to tylko jeden z przykładów.
W tym jest, rzecz jasna, dużo racji. Nigdy nie twierdziłem, że tamten rząd był idealny, bo po pierwsze takich nie ma. (Dygresja: właśnie niedawno wróciłem do pewnej lektury sprzed prawie 30 lat, tzn. do "Upiorków" Piotra Wierzbickiego. Z perspektywy tych lat, pomijając zmianę sytuacji w Polsce i na świecie, dochodzę do wniosku, że polska prawica od tamtych czasów wiele się nauczyła, ale niestety wiele jeszcze będzie się musiała nauczyć.)
Co do wojny, to chyba łatwiej było przewidzieć, że będzie, niż kiedy będzie i jak duża (choć istotnie dałoby się to zrobić z pewnym wyprzedzeniem). Ja też domyślałem się że będzie, i to niedługo; nie przewidziałem skali. Byłem przekonany, że Putin zagra w swoim stylu: wejdzie tam, gdzie ma poparcie i się zatrzyma, zyskując przyczółek do kolejnych aneksji. (Przy czym - ale to znów dygresja - mam dziwną pewność, że gdyby tak zrobił, po raz kolejny by mu ten numer przeszedł.)
darkman pisze: ↑12 lis 2023, 18:12
To było w kontekście dziennikarza, bowiem napisałeś , że może mieć swoje zdanie upraszczając i sympatie. Otóż zawodowo nie może. Bowiem przeczy to obiektywizmowi.
Z tego, co pamiętam z tego, co mnie uczyli,

to ważne (i wystarczające) jest wyraźne oddzielenie informacji od komentarza - to pierwsze dążyć ma do obiektywizmu, to drugie niekoniecznie. Przy czym moim zdaniem trudno byłoby być tylko dziennikarzem, albo tylko komentatorem. Można natomiast (i należy) wyraźnie rozdzielać te dwie role. Ale to ja tak to widzę.