kinky pisze: ↑17 paź 2023, 23:12
Art. 25 ust. 2 Konstytucji RP:
„Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym”.
Właśnie: swobodę wyrażania. W życiu publicznym.
Krzyż na ścianie klasy szkolnej, jak i przyjaźnie wypowiedziane "szczęść Boże", jest częścią tej swobody. Podobnie jak częścią tej swobody jest publicznie wypowiedziane "Hare Krishna", jeśli ktoś jest akurat krisznaitą. Jak też i publiczna deklaracja ateizmu, jeśli ktoś akurat wierzy, że Boga nie ma.
kinky pisze: ↑17 paź 2023, 23:12
Ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania,
Art. 10.1.
"Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań."
Koniec, kropka.
Chcesz państwa wyznaniowego, stwórz partię. która zmieni konstytucję
Wybacz, ale chyba naprawdę nie wiesz, co to państwo wyznaniowe. Podałem przykłady, co byłoby przejawem takiego państwa.
Tarkus pisze: ↑17 paź 2023, 22:26
Nikt Ci nie wlepi mandatu za nieobecność na niedzielnej mszy, jak to praktykowano swego czasu Anglii. Nikt nie skaże nikogo za cudzołóstwo (chyba że własna żona), jak to miało miejsce jeszcze w latach 50. we Włoszech.
Państwo polskie nie nakazuje nikomu wierzenia w Chrystusa ani praktykowania katolicyzmu.
Neutralność światopoglądowa nie musi bynajmniej oznaczać "próżni światopoglądowej" w przestrzeni publicznej. Zresztą konsekwentnym egzekwowaniem takowej musiałby być również zakaz manifestowania ateizmu, bo to także światopogląd.
Chyba jednak dużo zdrowsza jest zasada pluralizmu światopoglądowego w tejże przestrzeni publicznej (co zapewnia właśnie przywołany przez Ciebie art. 10.1). Nie mam nic do muzułmanina, Żyda, buddysty, hinduisty ani do ateisty, więc niech on też nic nie ma do mnie.
Notabene najbardziej mnie śmieszy, kiedy kogoś "obraża" znak, który podobno nic dla niego nie znaczy...
bms01pl pisze: ↑17 paź 2023, 23:34
a jak "mój proboszcz" budował obok kościoła dzwonnicę w środku osiedla mieszkaniowego (Bródno - kto ciut zna Warszawę to wie o co mi chodzi), z trzema kilkusetkilogramowymi dzwonami i powoływał się na prawo i inne wolności podczas protestów sąsiadów - to działał w imię tolerancji i miłości bliźniego, który to bliźni czy chce, czy nie chce jest budzony codziennie przed szóstą rano? to tolerancja, poprawność polityczna czy jeszcze inne wynaturzenie?
Nie o tym tu rozmawiamy. Dla mnie to równie oczywiste jak dla Ciebie, że wielkość dzwonów - podobnie jak kolumn głośnikowych - powinna być dostosowana do przestrzeni, w jakiej mają funkcjonować. Niestety, jak widać, nie dla wszystkich.
Ale już obecność krzyża w przestrzeni publicznej nic Ci przecież nie robi. Nie musisz przed nim klękać ani się modlić. Możesz go ignorować.
Poza tym wszystkim stoi fakt, że duchowość judeochrześcijańska jest jednym z fundamentów kultury europejskiej. Tu nie chodzi o to, czy się wierzy w to, co jest napisane w Biblii. Chodzi o to, że bez Biblii nie ma Bacha, Dostojewskiego, Buonarrotiego, Eliota ani w ogóle całej nowoczesnej poezji, Pendereckiego, Dalego... Innymi słowy, nie da się oddzielić naszej cywilizacji od judaizmu i chrześcijaństwa, nie okaleczając jej tym samym. I tak samo nie da się usunąć religii z przestrzeni publicznej, pozostając sobą w sensie kulturowym.
Chcesz żyć bez religii, Twoje prawo. Ale dlaczego nikt nie ma Ci przypominać, że coś takiego jest? Przecież nikt wbrew Twojej woli nie jest w stanie Ciebie nawrócić.