Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
- flytier
- Posty: 76
- Rejestracja: 20 lut 2024, 01:24
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Odgrzebię temat.
U mnie (zaznaczam) prostownik na lampie w przedwzmacniaczu liniowym przyniósł zmianę dźwięku w każdym aspekcie na plus. Na tyle, że nigdy się nie pokusiłem o powrót do krzemu.
Co do żywotności lampy prostowniczej, która to w dupę najbardziej dostaje i trzeba wymieniać. Nie pomnę ile lat u mnie już pracuje tyle czasu minęło.
Lampa, to nasza, polska produkcja AZ 12
U mnie (zaznaczam) prostownik na lampie w przedwzmacniaczu liniowym przyniósł zmianę dźwięku w każdym aspekcie na plus. Na tyle, że nigdy się nie pokusiłem o powrót do krzemu.
Co do żywotności lampy prostowniczej, która to w dupę najbardziej dostaje i trzeba wymieniać. Nie pomnę ile lat u mnie już pracuje tyle czasu minęło.
Lampa, to nasza, polska produkcja AZ 12
-
- Posty: 49
- Rejestracja: 13 cze 2021, 12:11
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
cześć, jako "stary" miłośnik lamp wypunktuje moją impresję nt lampowców;
- masa zniekształceń w dźwięku,
- awaryjność współcześnie produkowanych lamp,
- lampy NOS albo już nie istnieją, albo kosztują majątek, a najgorszym wypadku ktoś Ci wciśnie podrabianego NOS'a,
- lampy tak jak igły gramofonowe się zużywają, tracą brzemienia/moc z czasem i trzeba kupować nowe,
- w przypadku wzmacniaczy typu SET "problem" z doborem kolumn,
to dlaczego ja uwielbiam lampy? Bo lubię zabawę tym, pomimo że jestem świadomy wad to bawię się tym po prostu, inna sprawa że na gramofonie i wzmacniaczach lampowych się wychowałem ii to jest dla mnie pewien sentyment

Po którymś tam spalonym wzmacniaczu tak sobie stałem w jednym z bardziej znanych sieciowych sklepów audio i gapiłem się na gramofon i wzmacniacz luxmana i prawie już kupiłem to combo ....ale sentyment górą, i tylko sentyment, mam SET na 2a3, i bawię się dobrze nadal

- darkman
- Posty: 17034
- Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
- Gramofon: PL70LII, PSX60
- Lokalizacja: Topanga Corral
- Kontakt:
- dale
- Posty: 2752
- Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
- Gramofon: Adam- full custom :)
- Lokalizacja: Lublin
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
No ja, szczerze mówiąc nie bardzo wiem o jakich zniekształceniach czy awaryjności Kolega pisze... Ceny lamp do mojego wzmacniacza też (przy innych modelach) są bardzo akceptowalne - za bardzo nie ma wyboru po prostu
.
Jeśli konstrukcja jest poprawnie złożona, to efekt jakościowy całości jest zauważalny.

Jeśli konstrukcja jest poprawnie złożona, to efekt jakościowy całości jest zauważalny.
-
- Posty: 49
- Rejestracja: 13 cze 2021, 12:11
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Nie jest żadną tajemnicą że lampy to cala masa zniekształceń dźwięku-to wiedza powszechna, znana, i oczywista, ....a co do awaryjności lamp to od 2000 roku mialem ich setki, z czego 70% po jakimś czasie się psuła - nie zużywała ....psuła. Zreszta może zapytaj użytkowników lamp chińskich jak to tam z ich trwałością....
miałem dwa sety lamp EL34 od JJ jako NOWE potrafiły być już popsute

mam nadzieję że przybliżyłem Ci temat awaryjności , o elektrolitach, przepalonych koszyczkach/podstawkach nie będę już się rozpisywać - nie jestem technikiem elektronikiem, bazuje tylko na swoich doświadczeniach
- dale
- Posty: 2752
- Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
- Gramofon: Adam- full custom :)
- Lokalizacja: Lublin
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Chylę czoła przed wiedzą i doświadczeniem, jako laik i profan tematu, nie śmiem ciągnąc tej dyskusji...
- Piterski
- Posty: 1504
- Rejestracja: 17 lip 2015, 23:48
- Gramofon: Pioneer PL70LII
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
dale, myślę że nawet jako laik o zniekształceniach harmonicznych parzystych w temacie lamp słyszałeś. To jest ten miły dla ucha rodzaj zakłóceń.
https://audio.com.pl/vademecum/slownik/ ... niczne-thd
PS. Ja swego czasu próbowałem połączyć świat lampy i tranzystora ale pomimo całego uroku lamp powiedziałem im w moim systemie do widzenia.
https://audio.com.pl/vademecum/slownik/ ... niczne-thd
PS. Ja swego czasu próbowałem połączyć świat lampy i tranzystora ale pomimo całego uroku lamp powiedziałem im w moim systemie do widzenia.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.
- dale
- Posty: 2752
- Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
- Gramofon: Adam- full custom :)
- Lokalizacja: Lublin
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Jasne, tak samo jak o wpływie dokładnego wysterowania lamp, czy też wpływie różnych konstrukcji na końcowy efekt. Słyszałem od kogoś, kto w temacie lamp siedzi od wielu lat, kto w praktyce miał do czynienia z różnymi konstrukcjami. Nie będę wdawał się w dyskusję stricte techniczną, bo nie mam takiej wiedzy, wiem za to że dało się tak zoptymalizować moją konstrukcję (fakt że wzmacniacz został złożony od nowa, na nowych płytkach z elementów o bardzo dobrej jakości, kilka rzeczy zostało poprawionych), że zarówno ucho, jak i oscyloskop wykazały znaczną poprawę do oryginału. Natomiast, nie dziwię się że jest takie a nie inne zdanie o wzmacniaczach lampowych będących w obrocie, bo praktycznie w każdym który oglądaliśmy, w przedziale kwotowym czterocyfrowym, było coś do poprawy.Piterski pisze: ↑19 kwie 2024, 15:16dale, myślę że nawet jako laik o zniekształceniach harmonicznych parzystych w temacie lamp słyszałeś. To jest ten miły dla ucha rodzaj zakłóceń.
https://audio.com.pl/vademecum/slownik/ ... niczne-thd
PS. Ja swego czasu próbowałem połączyć świat lampy i tranzystora ale pomimo całego uroku lamp powiedziałem im w moim systemie do widzenia.
To trochę tak, jak czytam że komuś coś brumi czy brzęczy - dla mnie jest to tylko i wyłącznie efekt błędnej konstrukcji - czy to urządzenia, czy toru - coś jak opinia laika że "gramofon nie dla niego, bo trzeszczy" - tak samo jak gramofon nie musi trzeszczeć, tak samo zniekształcenia można okiełznać i sprawić że dźwięk będzie taki, jak chcemy.
-
- Posty: 825
- Rejestracja: 28 sty 2017, 14:25
- Gramofon: DUAL 455
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Z lampami same kochane problemy... Ekonomi żadnej, zaraz nam ślad węglowy doliczą, Ale łapki w zimowy wieczór ogrzejesz przy lampce wina abo lepiej - georgian brandy... No i ten duch tamtych lat... Świeczuszka duperele o tym jak skakałeś po płotach na szaber czereśni do sąsiada i wieczór jest Wasz... 

Too many tubes, too little time...
- blispx
- Posty: 4664
- Rejestracja: 26 paź 2014, 22:32
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
pudełeczko pełne łakoci tyle że ostatnio preferuję lampki bezcyckowe do leżakowania 

DDX-1000, RMG-309i, SME3012, 2xSPU, MPU, 2xLundahl, Kondo AN, 2xANK, 300B, 2A3, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
Holo Red, Holo Cyan 2, Lundahl 1:1, AN Kondo, 300B, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
Holo Red, Holo Cyan 2, Lundahl 1:1, AN Kondo, 300B, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
- kraf101
- Posty: 310
- Rejestracja: 24 lis 2020, 20:40
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Miałem dokładnie tak samo. Słyszałem różnicę, ale za cholerę nie potrafiłem ocenić co jest lepsze. Potraktowałem już lampowca piwnicą, jako przereklamowane dziwactwo i pandemiczną zabawę, Jednak pojawił się kolejny lokdałn i z przyczyn organizacyjnych przyszło mi przy nim pracować zdalnie jakieś 2 tygodnie. Po powrocie do tranzystora, wyszła dupa blada

No nie jest żadną tajemnicą, a nawet mówi się, że dzięki tym zniekształceniom, słyszymy wyraźniej i głośniej (subiektywnie), przy mniejszej mocy obiektywnej.adazz pisze: ↑19 kwie 2024, 09:33Nie jest żadną tajemnicą że lampy to cala masa zniekształceń dźwięku-to wiedza powszechna, znana, i oczywista, ....a co do awaryjności lamp to od 2000 roku mialem ich setki, z czego 70% po jakimś czasie się psuła - nie zużywała ....psuła. Zreszta może zapytaj użytkowników lamp chińskich jak to tam z ich trwałością....
miałem dwa sety lamp EL34 od JJ jako NOWE potrafiły być już popsute![]()
mam nadzieję że przybliżyłem Ci temat awaryjności , o elektrolitach, przepalonych koszyczkach/podstawkach nie będę już się rozpisywać - nie jestem technikiem elektronikiem, bazuje tylko na swoich doświadczeniach
A co do awaryjności, to używam ponad trzy lata, pierwszy komplet bez zepsucia i słyszalnego zużycia.
PS: Wymyśliłem pewien eksperyment, a nie mam energii do realizacji. Może ktoś coś w ramach forum?
Potrzebujemy lampowca, tranzystorowca i ślepego pacjenta. Puszczamy jakiś kawałek mono z jednego na jedne ucho, a drugiego na drugie. Zadaniem pacjenta jest ustawienie poprawnego balansu. Hipoteza robocza jest taka, że grupa testowa pacjentów będzie ustawiać tranzystorowca na więcej watów niż lampowca. Ale to jak na razie tylko hipoteza.
- darkman
- Posty: 17034
- Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
- Gramofon: PL70LII, PSX60
- Lokalizacja: Topanga Corral
- Kontakt:
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Wymyśliłeś ślepe odsłuchy? Czad! Nie wiedziałem, że to Ty! 

- dale
- Posty: 2752
- Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
- Gramofon: Adam- full custom :)
- Lokalizacja: Lublin
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Ależ przecież tego nie trzeba udowadniać. Jak w inny sposób mógłby grać zamiennie ze 100watowym tranzystorem 10 watowy lampowiec?
W kwestii awaryjności - dobrze zaprojektowany i wykonany lampowiec będzie służył przez długie lata, tak samo jak i lampy. To tak, jak z samochodami, jak wiejski tuner się dorwie, zajeździ każdy model, nie ma znaczenia czy passerati czy dodge.
Inne twierdzenie które włożyłem miedzy mity i bajki - po samodzielnym sprawdzeniu, to kwestia wydajności kolumn. Mówi się że do lampy im wydajniejsze kolumny, tym lepsze, no i że "fizyki, bracie, nie przeskoczysz... stary, duży głośnik, musi grać, Panie..." Miałem Cantony fomum 210, wydajność wg niemieckich stron 91 dB, niskotonowy około 20 cm... przez długi czas wydawało mi się że jest OK, że nic lepszego nie osiągnę. Potem, za namową Kumpla kupiłem Quady S2, maleństwa dwudrożne, ale wstęga i kewlar w ledwie 12 cm średnio-nisko tonowcu robią taką robotę że pomimo słuchania innych zestawów, droższych, nie zamierzam zmieniać.
Na tym forum jest wiele różnych teorii i prawd objawionych, nie ma sensu z nimi walczyć, szkoda czasu. Ja się cieszę że nie uwierzyłem w utarte prawdy, bo mam zestaw który grając bardzo wiernie jest w stanie wywołać uśmiech na twarzy.
-
- Posty: 77
- Rejestracja: 19 kwie 2023, 10:19
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
Bo widzisz, nie tylko skuteczność ma znaczenie, akurat canton owszem podaje dość wysoką skuteczność, ale ma dość nisko schodzącą impedancję. Nawet teoretyzując quady 8ohm mają szansę zagrać lepiej niż 4ohm cantona mimo mniejszej skuteczności. Szczególnie że te ostatnie są fajne, ale nie zgrywają się ze wszystkim.
- dale
- Posty: 2752
- Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
- Gramofon: Adam- full custom :)
- Lokalizacja: Lublin
Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy
W praktyce mikrodynamika wymiata, detal i finezja nie jest maskowany niskimi tonami. Ostatnio słuchałem Grechuty - https://klubplytowy.pl/products/wiosna- ... 2912&_ss=r tej płyty, na zwykłym denonie 103r (eliptyku), ale separacja instrumentów, detal, dynamika i spektrum dźwięku odkryło przede mną całkiem nieznane poziomy. A zmieniłem jedynie kolumny.
jednak technologia robi swoje.
jednak technologia robi swoje.