Um 

 , no dobrze zacząłeś, bo to się właśnie tamponuje. Żmudnie, bo punkt po punkcie. dobrze jest zacząć od czegoś mniej agresywnego i zrobić próbę w miejscu mniej eksponowanym czyli np w środku gate lub na back side coveru.
Jednak aceton to środek zbyt mocny  i mamy od razu vulgar dispaly of power. Zaczynamy od sody kaustycznej skropionej sokiem z cytryny - tamponujemy i chwilę czekamy, slad powinien zacząć blednąć, niestety jest to proces kilkuetapowy.
Silniejszy roztwór to soda/ocet/nieco kwasku cytrynowego - lekko żrący i tamponujemy, tylko tamponujemy bez przecierania (przecieramy podłogę.. ale mopem  

  )
W zależności od efektu zabrudzenia dobry efekt daje też roztwór amoniaku, tu uwaga na oczy - jest to środek grzybobójczy i lotny / może mieć i ma negatywne działanie na organ wzroku (!). (amoniak występuje w wersji pachnącej jako środek chemii domowej do szkła gospodarczego).
Dość dobry jest też Tymol C10OH140, to dwu izopropylo pięciometylofenol - preparat biohumusowy w kryształkach - Uwaga, również niebezpieczny dla oczu. Nakładamy kryształki i czekamy na uwolnienie. Można też zrobić roztwór z łyżeczką wody i nakładać pędzelkiem lub wacikiem (do dostania w Pewexie : ), roztwór wyciąga przebarwienie po jakimś czasie - niestety nie należy dopuszczać do przemoknięcia kartonu.
To co się już zepsuło - aceton rozpuścił najprawdopodobniej pierwszą warstwę lakierowanej powłoki okładki (prawdopodobnie wytworzyłeś powłokę styropianową).
Co można zrobić?
(musiałbym to widzieć fuzycznie)
- jakoś z tym żyć 

- bardzo lekko natłuścić oliwą - efekt przetarcia i rozpuszczenia będzie mniej widoczny, ale nadal zostanie
inna metoda:
- w zależności czy powłoka jest matowa czy błyszcząca - można ją werniksować, pędzelkiem, a werniks "dla plastyków" mat lub błyszczący j.w. i oczywiście przezroczysty.
To dość dobra metoda, choć nie idealna. Oczywiście wcześniej robimy próbę i pozostawiamy do wyschnięcia.
Niestety renowacja kartonów to bodaj mierzenie się z najtrudniejszym materiałem do usuwania plam i zabrudzeń.
Są też korektory do usuwania śladów flamastra, ale raczej spirytusowego.. no ale to już masz usunięte i nawet widać  
 
 
Spray do usuwania naklejek odradzam w takim i innych przypadkach do okładek albumów, bo bardzo łatwo przesącza karton, zostawia plamę i jest trudny do wysuszenia, choć samą powierzchnię naklejki można tym potraktować.
UWAGA ogólna - niczego nie przecieramy! Wszystko tamponujemy patyczkiem higienicznym.
Aha, dla śladu naniesionego pisakiem olejowym dobry efekt może też dać tamponowanie perhydrolem. Zapach wyjątkowo silny i paskudny, działam na wolnym powietrzu, podwórko - balkon. Zmycie/rozpusczalnik to woda. Perhydrol powinien podnieść drobiny warstwy samego czynnika flamastra.