Którą LP Marillion lubicie i dlaczego ?

[wojciech26poz]

Witam .
Kupiłem LP Misplaced Childhood (180gr.remaster2017)moja pierwsza tego zespołu.
Piękny vocal Fisha ! i cała płyta ,co jeszcze polecicie ?
Tylko proszę, bez uszczypliwych ...posłuchaj sobie na spotify
Pozdro serdeczne Woytas.

[Merrick]

Kupiłem LP Misplaced Childhood

to ambitna płyta i wg. najlepsza. Druga naj wg mnie to "Script for a Jester's Tear" a trzecie LP to "Fugazi "

[zbyszek1982]

Misplaced Childhood

Ja ten album akurat najmniej lubię. Najbardziej lubię Fugazi i Clutching at Straws z albumów z Fishem. Z Hogarthem lubię Brave, Afraid of Sunlight i This Strange Engine. Ale i tak mam wszystkie.

[Merrick]

Ja ten album akurat najmniej lubię.

Posłuchasz jeszcze parę razy i też dojdziesz do wniosku że to najlepsza płyta

[zbyszek1982]

Ja ten album akurat najmniej lubię.

Posłuchasz jeszcze parę razy i też dojdziesz do wniosku że to najlepsza płyta

Słuchałem tego zdecydowanie zbyt wiele razy

Strona B jest super, ale Kayleigh i Lavender nie mogę już wytrzymać.

[Peliks]

Hmmm... dla mnie najlepsza jest B'Sides Themselves z rewelacyjnym Market Square Heroes....

[sponaa]

Ech... Swego czasu Marillion to był mój zespół "pierwszego wyboru"
Winą za to obarczam oczywiście P. Kaczkowskiego
Do dzisiaj twierdzę, że najlepszy koncert na jakim byłem to właśnie Marillion (nie pamiętam - chyba końcówka lat 80-tych) w Poznaniu. Nie dlatego, że to jakiś nadzwyczajny show (chociaż koncert jak pamiętam był super), ale dlatego , że IDEALNIE wpasowaliśmy się (ja i ten koncert) w moją ówczesną drogę muzyczną. Znałem każdą nutkę każdego kawałka (albo przynajmniej tak mi się wydawało). To było krótko po wydaniu Clutching at Straws i "musiałem" szybko załapać te utwory - więc słuchałem tego NA OKRĄGŁO. Na koncercie już byłem z nimi za pan brat. Ech... Młodość. To pierwszy zespół "współczesny" który słuchałem - moje poprzednie (i wciąż lubiane, jak Pink Floyd, Led Zeppelin, Black Sabbath, King Crimson, itp...) były już jakby "po okresie aktywności koncertowej", a już na pewno w Polsce. Wzruszyłem się tym tematem. Teraz niezwykle rzadko słucham Marillion (sorry, ale dla mnie to jest zespół z Fishem), ale jakieś 5 lat temu przy okazji koncertu Fisha znowu wpadłem w ciąg i słuchałem tylko ich przez jakieś 1-2 tygodnie. Sorry za wylew wspomnień.

Wracając do tematu - wszystkie płyty z Fishem są według mnie super i godne polecenia. Nawet ta mniej chyba doceniana Real to Reel koncertowa. FAJNA MUZA! Wojtek - miłego słuchania!

No i nie wytrzymałem -> https://www.youtube.com/watch?v=Is-WlIn300A

[Merrick]

Kayleigh

Mnie już drażni ten utwór.

z rewelacyjnym Market Square Heroes....

To fakt. Świetny kawałek

Pink Floyd, Led Zeppelin, Black Sabbath, King Crimson,

To moje ulubione kapele

No i nie wytrzymałem -> https://www.youtube.com/watch?v=Is-WlIn300A

'Grendel' a już miałem pytać czy ktoś pamięta ten piękny utwór

[Felix1988]

To było krótko po wydaniu Clutching at Straws i "musiałem" szybko załapać te utwory - więc słuchałem tego NA OKRĄGŁO. Na koncercie już byłem z nimi za pan brat.

Płyta wyszła 22. czerwca, ale zespół przylatując do Polski 20-go miał ze sobą egzemplarz, dzięki czemu jeszcze tego samego dnia można było usłyszeć ją (i rzecz jasna nagrać) w Trójce, Fisha zresztą też. Piękne czasy, chociaż generalnie niezbyt ciekawe w schyłkowym PRL-u
Akurat nie będę oryginalny, bo najbardziej lubię i cenię pierwsze LP's z lat 1983-85, chociaż i wśród poźniejszych (np. "Brave") mam sporo takich, które lubię i chętnie do nich wracam. "Clutching At Straws" też jest bardzo udana i warta uwagi.

Sugerowałbym też poprawienie błędnego tytułu, bo longplay to rzeczownik rodzaju męskiego

[winylowy_luke]

Ja wolę Marillion z Fishem.
A najbardziej lubię koncertową The Thieving Magpie - moim zdaniem wykonania utworów są lepsze niż ich odpowiedniki na płytach studyjnych.

[zbyszek1982]

The Thieving Magpie - moim zdaniem wykonania utworów są lepsze niż ich odpowiedniki na płytach studyjnych

Tak, słychać, że Mosley wniósł nową jakość do materiału z debiutanckiego albumu. Pointer był dramnatycznie złym perkusistą.

[Don55]

cztery pierwsze (wg mnie w tej kolejności)najlepsze:
Misplaced Childhood
Clutching at Straws
Fugazi
Script for a Jester's Tear

może dlatego, że też wolę Marillion z Fishem , choć z H. też jest super.
Misplaced Childhood mam z 1985r, dla porównania kupiłem też remaster2017 - różnica jest kolosalna. Oczywiście na korzyść tej pierwszej.

[konrads0]

Na równi lubię wszystkie z Fishem, chociaż samego Fisha już nie.

[Merrick]

Na równi lubię wszystkie z Fishem, chociaż samego Fisha już nie.

Uważam dokładnie to samo. Dzięki temu widać a raczej słychać jak wielki wkład wnieśli muzycy Marillion w brzmienie

[zbyszek1982]

Na równi lubię wszystkie z Fishem, chociaż samego Fisha już nie.

Uważam dokładnie to samo. Dzięki temu widać a raczej słychać jak wielki wkład wnieśli muzycy Marillion w brzmienie

No bo Fish to tylko teksty. On nic nigdy nie komponował. Jego solowe płyty są dlatego bardzo nierówne, bo jest uzależniony od materiału, który dostanie od współpracowników, których akurat ma dostępnych.
Z jego solowych projektów najlepiej chyba broni się Sunsets on Empire. To jest naprawdę świetna płyta, ale 3/4 materiału na niej napisał Steven WIlson.