Znajomy szukał gramofonu, który byłby upgradem w stosunku do posiadanego.
Podpowiedziałem czego warto szukać … i po 3 dniach dostaję telefon, że chyba jest. Poprosiliśmy o zdjęcia.
Kolega pojechał. Po wyjeździe od sprzedającego dzwoni i mówi:
- Krzysztof … ale to jest nowy gramofon …
Odpowiedziałem, że uwierzę jak zobaczę.

Gramofon przyjechał.
Firmy Thorens nie trzeba promować, szeroko przedstawiać, bo analogowcy doskonale znają jej modele. Mam tu na myśli gramofony starsze.
Ja widziałem dziesiątki Thorensów jeśli nie więcej. W różnym stanie technicznym jak i wizualnym.
Ale czegoś takiego jak żyję nie widziałem. Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do sklepu, stoi stwór i go kupujecie.
Nowy, jak nieużywany. Plinta, pokrywa, ramię.
Co ciekawe to model TD520. TD521 wychodziły bez ramion by użytkownik sam sobie dobrał. To jest jednak ramię instalowane fabrycznie przez firmę Thorens. Na uwagę zasługuje tu wzmianka, że działa tu auto stop i podnoszenie ramienia – winda w SME jest odłączona.
Ramię – SME 3012 R – fantastyczne ramię. Nie ma tam nic przypadkowego, doskonale zaprojektowane. Brzmi równie dobrze jak wygląda. Docelowo wisi na nim AT OC9II. Gra od pierwszego razu – oczywiście, zawieszenie się musi ułożyć, jednak sam początek jest więcej niż bardzo dobry … a co potem …

Na koniec:
życzę każdemu miłośnikowi analogu takiego klocka. Cieszę się, że będzie to grało u kogoś kto lubi słuchać muzyki, a nie przewalać klocki w poszukiwaniu … nie wiadomo czego.
W 1997 roku ten model wraz z ramieniem można było zakupić w cenie 3859DM. Ile by dzisiaj musiał kosztować … nie będę zgadywać, wymyślać.
W Europie pojawiają się dość rzadko. Częściej można je spotkać w Japonii.