Zagraniczne licencje na polskich wydaniach

[Analogowe ucho]

Pierwsze to płyta Pronitu Heart of Glass i inne przeboje. Jakość dźwięku przeciętna, ale powiedzcie, gdzie indziej niż na polskim składaku mogłyby się znaleźć razem takie przeboje jak Heart of Glass - Blondie, klimatyczne Moths - Jethro Tull oraz hard rockowe Doctor Doctor - UFO?

To bardzo kiepski składak, typowa lipa z PRL-u. Zbór przypadkowych nagrań, bez składu i ładu. W dodatku kiepsko wydana. Koszmar.
Konkretnie tą składankę, to można zmajstrować z dobrych edycji tych nagrań, dostępnych w internecie, w jedno popołudnie.

EDIT (admin):
Wątek wydzielony z tego miejsca: http://www.winyl.net/viewtopic.php?p=34320#p34320

[Robert007Lenert]

Konkretnie tą składankę, to można zmajstrować z dobrych edycji tych nagrań, dostępnych w internecie, w jedno popołudnie.

Chciales powiedziec zapitolic te nagrania. Tamten "Heart of Glass" jednak mial wykupiona licencje i nikt nikogo nie okradal.

[Kocewicz]

Niby racja. A nie jest to przypadkiem tak, że posiadając utwory na legalnie kupionym i wydanym nośniku, ściągnięcie ich z sieci jest już legalne?

[Analogowe ucho]

Konkretnie tą składankę, to można zmajstrować z dobrych edycji tych nagrań, dostępnych w internecie, w jedno popołudnie.

Chciales powiedziec zapitolic te nagrania. Tamten "Heart of Glass" jednak mial wykupiona licencje i nikt nikogo nie okradal.

Ok napiszę inaczej, można tą składankę złożyć z swoich zbiorów, jak ktoś takim graniem się interesuje. A nie jakieś oszpecone nagrania z kiepskiej edycji. Trzeszczy szumi i szeleści. Ch**nia taka, że brak słów.
Jaką licencję? Kradli wtedy, cwaniaki z polskich wydawnictw, co tylko ukraść można było. Nikt z artystów zamieszczonych ma tym winylu centa na swoim koncie nie zobaczył, ani ci którzy, rzekomo licencji udzielili. Zarobili, bo nakład był duży, składanka była popularna, bo na rynku była kompletna pustynia, ci co wydali. Czyli złodzieje z PRL-u. Z imienia i nazwiska mam wymieniać, no mogę.
Dajcie spokój!

[Robert007Lenert]

Wymien . Jeszcze wymien i tych co okradli Alligator Records, Sonet Records LTD. i Johnny Wintera. Gwoli przypomniena plyta "Serious Business" wydana nakladem Tonpress.

[Wojtek]

Ch**nia taka, że brak słów.

Ej, miarkuj słowa.

Jaką licencję? Kradli wtedy, cwaniaki z polskich wydawnictw, co tylko ukraść można było. Nikt z artystów zamieszczonych ma tym winylu centa na swoim koncie nie zobaczył, ani ci którzy, rzekomo licencji udzielili. Zarobili, bo nakład był duży, składanka była popularna, bo na rynku była kompletna pustynia, ci co wydali. Czyli złodzieje z PRL-u. Z imienia i nazwiska mam wymieniać, no mogę.
Dajcie spokój!

Przyganiał kocioł garnkowi. Rozumiem, że ty dzisiaj legalnie udostępniasz komercyjne nagrania "na życzenie" w sieci?
Hipokryzja pełną gębą...

[Analogowe ucho]

Wymien . Jeszcze wymien i tych co okradli Alligator Records, Sonet Records LTD. i Johnny Wintera. Gwoli przypomniena plyta "Serious Business" wydana nakladem Tonpress.

A gdzie tam. Wszystkie te licencje to były warte tyle co piczy kłak, nie miało co żadnej mocy prawnej.
Żadnej.

[Obywatel]

Jaką licencję? Kradli wtedy, cwaniaki z polskich wydawnictw, co tylko ukraść można było. Nikt z artystów zamieszczonych ma tym winylu centa na swoim koncie nie zobaczył, ani ci którzy, rzekomo licencji udzielili.

Poważnie Coś mi się nie chce w to wierzyć... Pronit i Tonpress to nie były przecież jakieś firmy krzak, tylko poważne instytucje wielokrotnie współpracujące z zagranicznymi wytwórniami i artystami. Na okładce jak byk widnieje "Licencja Chrysalis". Płyta jest normalnie na Discogs:
http://www.discogs.com/Various-Heart-Of ... se/1695976

Nie wierzę, że to pirat.

[Kocewicz]

Nie chodzi o to, że pirat, ale wychwalając wydawnictwa tego typu trzeba wiedzieć, że "nasi" mieli właśnie dość specyficzne podejście do praw autorskich, co z kolei przekładało się na małą ilość płyt licencyjnych w Polskich Nagraniach (żeśmy jakiś czas temu poruszali ten temat z Wojtkiem na gg). Skoro w Polskim Radiu puszczano bez pytania o zgodę "zdobyczne" kawałki, przywiezione z delegacji, to w inne szwindle też jestem w stanie uwierzyć. Tak na prawdę kwestię praw autorskich mamy w kraju stosunkowo od niedawna uregulowaną.

[Wojtek]

Powiem wam, że to już troszkę odbiega od tematu, ta gadka o licencjach polskich wydań

[Kocewicz]

To zrób nowy, królu nasz złoty

[Wojtek]

Nie bardzo mogę to zgrabnie poucinać w takim kształcie i coś poprzenosić. Jak chcecie dalej o tym dyskutować to załóżcie nowy wątek jako kontynuacja tutejszych przemyśleń, OK?

[Robert007Lenert]

Wymien . Jeszcze wymien i tych co okradli Alligator Records, Sonet Records LTD. i Johnny Wintera. Gwoli przypomniena plyta "Serious Business" wydana nakladem Tonpress.

A gdzie tam. Wszystkie te licencje to były warte tyle co piczy kłak, nie miało co żadnej mocy prawnej.
Żadnej.

Widzisz tak sie sklada, ze ja osobiscie znam czlowieka , ktory negocjowal i podpisal ten kontrakt.

[Analogowe ucho]

To zapytaj jak takie "negocjacje" wyglądały.

[Obywatel]

To zapytaj jak takie "negocjacje" wyglądały.

Blok Wschodni przynajmniej nie dawał się ogrywać i przerabiać na miazgę globalnej machinie. I dlatego właśnie Zachód postanowił się z nim rozprawić. Oczywiście w białych rękawiczkach - tak żeby to wyglądało jak wielki zryw wolnościowy