Do płyt winylowych, po bardzo długiej przerwie, zdecydowałem się powrócić trzy lata temu. Od roku 2019 – wydaje się, że jak większość - używałem „ karbonowych szczotek antystatycznych do płyt o tego typu:
- przez moje ręce przeszło trzy sztuki karbonów i tak:
1. nonejm z chin za parę złotych,
2. nonejm z aledrogo za około 30 PLN,
3.szczotka węglowa Dynavox za około 40 PLN
Posiadałem jeszcze szczoteczkę ala aksamit , ale to lipa zupełna była i o niej nie piszę

Nie oszukujmy się szczoteczka karbonowa nie jest to narzędzie doskonałe więc stale eksperymentowałem (myślę, że jak wiele osób i nie ma co się tego wstydzić). Bez względu, na cenę zakupu, wszystkie były zrobione na jedno kopyto, ich wartość użytkowa mnie nie satysfakcjonowała, tym bardziej, że dbam o czystość posiadanych płyt i przykładowo, kiedy po drugim lub trzecim odsłuchu po umyciu na płycie lub igle widziałem frędzle lub czarne włoski to się najnormalniej wkurwia…em, Nie jestem pedantem, ale brnąłem dalej. Sytuacja zmieniła się diametralnie w styczniu 2022 roku gdy za 9,99PLN nabyłem takie cudo

Nie chcę reklamować tego produktu

Szczoteczkę nazwałem „bambus” (rzekomo jest z bambusa, no nie wiem...)
Po zakupie nowej szczoteczki dokonałem oględzin wzrokowo dotykowych. Wszystko wydawało się ok. Na pierwszy ogień wyjąłem płytę nową, dwukrotnie umytą, przecieraną karbonem przed zapuszczeniem, a której „smażenie” mnie irytowało. Przed odsłuchem na wirującym talerzu spokojnie dość delikatnie przejechałem do zewnątrz płytę nowym nabytkiem czyli bambusem. Odwróciłem szczoteczkę a tam widoczna smuga syfu, Kuźwa nie do wiary, wziąłem lupę i gdy się przyjrzałem dokładniej zobaczyłem jeszcze kilka czarnych karbonowych mikrowłosków z poprzednich szczoteczek. Przetarłem jeszcze ze dwa razy bambusem i efekt piorunujący - samżenie ustało, a wniosek - karbon brudził a nie czyścił



Po trzech miesiącach używania z całą odpowiedzialnością mogę podać wady i zalety:
Plusy:
- świetne trzymanie w ręce, uchwyt ergonomiczny błyszczący z ciężkiego tworzywa sztucznego nie łapiący w ogóle kurzu,
- „bambus” w ogóle nie trzyma zebranego kurzu i brudu z płyt, wystarczy zruszyć z włosia aby opadł,
- żadnego elektryzowania,
- bardzo dokładne czyszczenie w porównaniu z „karbonami”, co przekłada się na spokojny odsłuch bez trzasków i pyknięć,
- super miękkie i bardzo cienkie włosie, które nie rysuje płyt, a czyści rowki dogłębnie,
- po karbonie z każdej płyty zbiera całą smugę brudu z rowków , w tym włosy z karbonowych szczoteczek, stwierdzam to stale na wyciąganych do odsłuchu płytach uprzednio oczywiście muskanych (czyszczonych) „karbonem”,
- przyciemniona i bardzo równa płaszczyzna końcówek włosia „bez okularów” uwidacznia ilość zebranego brudu,
- w ciągu trzymiesięcznego użytkowania, nie zauważyłem aby wypadł jakikolwiek bambusowy rudy włosek,
- świetny zamykany pojemniczek na szczoteczkę,
- idealne kompaktowe wymiary,
- wg. mojej oceny niska cena w stosunku do jakości wykonania,
- przy systematycznym stosowaniu „bambusa” igła nie zbiera żadnego brudu ani włosków i praktycznie nie wymaga czyszczenia.
Minusy:
- szkoda, że dopiero trzy miesiące temu wyrzuciłem po prostu do kosza „karbony” i uwolniłem się od nich.

Podsumowując, jeżeli ktoś zdecyduje się na zakup „bambusa” to z mojej strony zapewniam w 100%, że bardzo się zdziwi jak przejedzie płytę polecaną przeze mnie szczoteczką a uprzednio wydawałoby się czystą bo przeczyszczoną popularną szczoteczką karbonową. Ja już przestałem się dziwić.
Podaje oryginalną nazwę do identyfikacji bambusa:
„ PĘDZEL JEDNOLITY DO PODKŁADU gęsty miękki z bambus”
Polecam gorąco wypróbować bambus i odejść od karbonu. Zakończę swój post takim stwierdzeniem „no w końcu – mała rzecz a cieszy”

BTW. A może nie jestem pierwszym, który „ekologicznie” od karbonu wrócił do bambusa, może ktoś wcześniej już bambusa używał ale tego nie wiem