Ekwiwalent z logo Stantona nazywa się Stanton 680 lub 681.
Jeśli mówisz że w sieci jest mało informacji o tych wkładkach to chyba piszesz do nas zza Wielkiego Muru

Igła w tym egzemplarzu jest niestety toporna, dlatego dedykowana dla DJ i wymagająca wysokiego nacisku od 2 do 5g.
Oczywiście można sobie na tym słuchać, ale jeśli się spodoba dźwięk to lepiej zmienić igłę na coś delikatniejszego na dłuższą metę.
Jest to dość głośna wkładka typu MI. Z czym porównać? Ciężko mi ją porównywać z czymkolwiek co jest obecnie dostępne jako nowe na rynku, może co najwyżej do Nagaoka MP/Goldring 2x00 bo generatory są z podobnej rodziny (ale tylko podobnej, bo Nagaoka to zasadniczo IM, a nie MI).
Natomiast odwołując się do dawniejszych czasów to jest to wkładka która z odpowiednią igłą konkurowała z takimi wynalazkami jak Ortofon M15, ADC 10E, Shure V15 II oraz później III, Philips GP412, Empire 1000/999...
Ogólnie pierwszy model XV-15 pochodzi z 1965 roku i była to wtedy bardzo nowoczesna wkładka.
Taki potentat jak Shure musiał trochę nadganiać.
Zarazem podobnie jak u wkładek Shure, Pickering XV-15 był swoistym wielozadaniowym wołem roboczym, bo producent oferował tutaj masę igieł, od najbiedniejszych po najbardziej zaawansowane.
Ja w kolekcji z tej rodziny mam Stanton 681EEE mk2s (igła D6800IIs, szlif Stereohedron II), czyli top model z linii 681.
U Pickeringa ta sama odmiana nazywała się XV-15/1800S.
Generalnie Pickering miał prostszy do zrozumienia system nazywania igieł - im wyższy numerek tym wyższy model

Tak czy siak, gra to bardzo dynamicznie z potężnym basem, świetna wkładka do szerokiego spektrum muzycznego.
Ma bardzo charakterystyczne "mocne" brzmienie, a zarazem ma dużo powietrza.
Niekiedy może przeszkadzać głośność generatora, ale to zależy. Po mojemu to taka wado-zaleta tej konstrukcji.
Pozwolę sobie z tej okazji przytoczyć fajny klip porównawczy z kanału YT Vinyl Translators:
Myślę że to najlepiej obrazuje klasę wkładki, z odpowiednią igłą oczywiście.
Na kanale jest więcej materiałów z próbkami dźwiękowymi modeli Stanton 680/681 oraz Pickering XV-15, także można nawet ocenić jak to gra przy niższej klasie igły.
Swoistą rewolucją w temacie był ten pędzelek z przodu, wprowadzony do lepszych igieł z tej serii właśnie.
Konkurencja bardzo zazdrościła im tego patentu, do tego stopnia że na łamach prasy audio wyśmiewano "zmiotkę" Stantona/Pickeringa.
Tak na prawdę nie chodziło tutaj w ogóle o usuwanie kurzu zanim dotrze do igły. To efekt uboczny.
W rzeczywistości miotełka ma na celu wygładzać nierówności płyty i wspomagać w pracy zawieszenie igły, a zarazem łagodzić wpływ rezonansu na niskich częstotliwościach.
Dlatego też wiele lat później, po wygaśnięciu patentu, Shure wprowadził własną odmianę miotełki do swoich wkładek, z dokładnie takim samym zamysłem.
Dzisiaj poza oryginałami najlepsze co sobie można wymyślić do Pickeringa XV-15 to igła VividLine od LPGear, względnie Shibata od JICO, choć znawcy preferują brzmienie tej pierwszej jako bliższe oryginałowi. Pośrednio oczywiście można się zaopatrzyć w jakiegoś eliptyka czy na co tam budżet pozwala
