Igła-Agonia- czyli jak zdiagnozować koniec żywota igły?

[Wojtek]

Jeśli ostatni utwór danej płyty to dla ciebie wyznacznik to pewnie wiesz że koniec strony to zawsze jest największy "tor przeszkód" dla igły?

[Twonk]

Tak, jasne - znany jest mi ten efekt. Wcześniej nie był on tak wyraźny albo wręcz był prawie niesłyszalny. Teraz jest inaczej, wiec zużycie igły przyszło mi na myśl.

[Obywatel]

Potwierdzam, że zniekształcenia na ostatnich ścieżkach (zwłaszcza gorzej wytłoczonych płyt) to jest pierwsza oznaka zużycia igły. Ale spokojnie, do agonii jeszcze daleko. Spokojnie drugie tyle przelata.

[Twonk]

No dobra, wstyd się przyznać ale może ktoś podobnie może mieć... Ale wstyd!!!
Bo tak, zdjąłem headshella coby obadać czy cos pod szkłem powiększającym czy innym mikroskopem zobaczę - w sensie co z tą igłą.
Wiele nie zobaczyłem ale coś mnie tknęło (jak już zdjąłem) i miksturą tajemną zwana forumową i miękką szczoteczką posmyrałem igłę.
I wiecie co? Naprawiła się. Fuck.

[Piterski]

Czyli była dobrze oblepiona syfem, nie kłaczkami tylko taką mazią z kurzu i innych zanieczyszczeń.

[Obywatel]

miksturą tajemną zwana forumową i miękką szczoteczką posmyrałem igłę

Zabieg jak najbardziej pożądany co kilkadziesiąt płyt.

[Twonk]

Czyli była dobrze oblepiona syfem, nie kłaczkami tylko taką mazią z kurzu i innych zanieczyszczeń.

Tak. Czyściłem co jakiś czas igłę ale okazuje się, że za rzadko albo niedokładnie . Płyty myję zawsze przed pierwszym odsłuchem (nawet nowe) ale ewidentnie to nie wystarczy.

Plus taki, że mam w zapasie igłę ML.