Szykuję się właśnie do wykonania kabla łączącego gramofon ze wzmacniaczem.
Obecny jaki posiadam to jakiś badziew "No name" około 1,5m długości...
Zamówione:
- wtyki: RCA Neutrik Profi NF2 CB2,
- kabel: Sommer Cable Carbokab 225
Do lutowania użyję lutu: CARDAS Quad eutectic solder. Przewiduję długość kabla max 750mm.
Co z tego wyjdzie? Dam znać czy się opłaciło.
Pozdrawiam
Dzięki grzechu Sugerowałem się troszkę doświadczeniem na tym polu użytkownika "ahaja" (pozdrawiam ).
Wszystkiego Najlepszego w Nowym 2017 Roku dla wszystkich użytkowników forum
Krótkie podsumowanie moich manewrów
Kabel zrobiłem krótki t.j. 50 cm na kanał .
Po odsłuchaniu kilku płyt moje spostrzeżenia odnoście poprawy/pogorszenia dźwięku są takie:
Na plus:
Zdecydowanie poprawiła się jakość dźwięku w paśmie tonów średnich i wysokich. Jest bardziej detalicznie/szczegółowo.
Tego mi brakowało w moim zestawie audio.
Notabene przypomina mi to trochę przesiadkę z wkładki AT95E na AT440mlb - dodało powietrza, detali itp ozdóbek
Na minus: słabszy dół t.j. mniej basów.
Spodziewałem się zmian i nie ukrywam że na lepsze biorąc pod uwagę poprzedni, wątpliwej jakości kabel/ długi na około 2m i miernej jakości/. Operacja udana, pacjent przeżył
Pozdrawiam.
Więcej góry= mniej basu; tak działa nasz słuch.
Zawsze jeszcze możesz wlutować w chinche miniaturowe kondensatory.
Warto kupić garść o wartościach 47pF, 120, 220, 330 i porobić sobie na spokojnie próby z długimi krytycznymi odsłuchami na różnych tłoczeniach.
Z czasem rozjaśnienie potrafi być męczące. Kondensatory należy wlutować od strony wzmacniacza, bo robi to różnicę.
Podzielę się ciekawym doświadczeniem, którego byłem uczestnikiem.
Mam paru znajomych posiadających sprzęt za grubą kasę, tzw. hi-end,w większości przypadków gra to fenomenalnie. Chciałem się dowiedzieć czy takie kable potrafią poprawić brzmienie mojego systemu. Z moich dotychczasowych doświadczeń z interkonektami (miałem paręnaście, może nawet powyżej 20 różnych, cena katalogowa najdroższego to 700 Euro) wynikało, że najtańsze konstrukcje są gówniane, ale potem wraz ze wzrostem ceny wcale nie dostajemy bezwzględnej poprawy brzmienia, tzn konstrukcje za 500zl, potrafiły być lepsze w niektórych aspektach niż te za 2000zl, i na odwrót, ale często ta lepszość była na granicy percepcji. Generalnie można powiedzieć że nie miałem kabla, który by pozamiatał wszystkie inne w każdym aspekcie i bezdyskusyjnie (np w taki sposób aby zmiana była słyszalna jednoznacznie dla osoby trzeciej- żony). Z tego też względu uważałem że kable owszem grają, że różne kable mają swoją charakterystykę i że ich wpływ na polepszanie brzmienia całości jest ograniczony.
Zaproponowałem więc jednemu koledze, żeby przyszedł do mnie z jedną parą. Przyszedł z dwoma. Na początku odsłuch na moich. Potem na jego "gorszych". Pierwszy dźwięk i słychać, że jest lepiej. Dużo masywniej, pełniej. Potem zaczęła się prawdziwa jazda. Fragmenty muzyki w tle, których na najtańszych kablach prawie nie słychać, na moich "najlepszych" jakby dobiegały z drugiego, trzeciego pokoju, na jego były w tym samym, tylko umieszczone z tyłu. Szok. Generalnie czego byśmy nie puścili, zmiana była słyszalna we wszystkich aspektach, bas, średnica, wysokie, rozmieszenie instrumentów, ich barwa, namacalność. Na "lepszym" interkonekcie było jeszcze lepiej, ale już nie we wszystkich aspektach w stosunku do "gorszego". Po tym doświadczeniu zmieniłem zdanie co do wpływu kabli na brzmienie całego systemu. Byłem tak zdruzgotany wynikiem testu, że nie odpalałem swojego sprzętu przez parę dni. Nie chciałem, bałem się co usłyszę. Każdemu życzę, żeby miał możliwość uczestnictwa w takim porównaniu, aby móc się przekonać jak ogromny wpływ na brzmienie mogę mieć kable.
Po tym doświadczeniu zmieniłem zdanie co do wpływu kabli na brzmienie całego systemu
Czyli kolejny, który przeszedł na stronę kablarzy.
Sam, dawno temu byłem niedowiarkiem twierdzącym, że drut nie "gra", dopóki, jak w tym przypadku, kolega nie przyniósł wykonanego przez siebie ( łebski był ) dość grubego kabelka, który nazywał interkonektem i nie wpiął w mój system. Pozostał u mnie na długie lata. Oczywiście kabel, nie kolega, bo preferencje jednak mam inne. Dopiero parę lat temu okazyjnie kupiłem drut, który gra lepiej, ale nie aż tak, by rozdziawiać japę.
Podstawą do "usłyszenia" jest niezły sprzęt i wpięcie chociaż kilku różnych kabli, bez przesady z ich ceną. Jeśli nie usłyszymy różnicy, dać sobie spokój i cieszyć się tym co mamy.
najprościej na posrebrzanych kabelkach słychać różnicę
mam posrebrzany interconect, i zwykły na sreberku mniej dołu więcej góry i wcale nie musiałem podłączać sprzętu za parę K Wystarczył DAC i wzmacniacz słuchawkowy . Od tamtej pory ten l wartościowy przewód leży w szufladzie . No ale niektórzy mówią ze to są omamy słuchowe bo kable nie graja