wpadłem z niezapowiedzianą wizytą jak w PRLu, bo nie mogę czytać tych monkowiańskich wersetów od jakiegoś czasu bezkrytycznie. Po prostu nie da się

ależ absolutnie TAK! Brilliant Corners to najbardziej uznana płyta Monka w doskonałym składzie, który nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Zwłaszcza właśnie wersja mono z 1957 to kamienie milowe jazzu w ogóle:Oj chyba nie.
Thelonious Monk: piano; Ernie Henry: alto saxophone; Sonny Rollins: tenor saxophone; Oscar Pettiford, Paul Chambers: double bass; Max Roach: drums; Clark Terry: trumpet.
chciałoby się wytłuścić nazwisko jakiegoś muzyka, ale kogo? No nie da się!
Druga tak referencyjna to po prostu, To Thelonius Monk Septet: Thelonious Monk: piano; Ray Copeland: trumpet; Gigi Gryce: alto saxophone; Coleman Hawkins: tenor saxophone; John Coltrane: tenor saxophone; Wilbur Ware: double bass; Art Blakey: drums
nagrana również dla Riverside.
to tyle i nie wracajmy do tematu

Rankingi, rankingami, a muza broni się sama. Tu akurat nie ma wątpliwości. Żadnych.