Akurat teraz ona ma ponad rok i mniej tam smaży jak zwykle.
Dźwiękowo jest ok.
Ja się skusiłem i wziąłem bo mono i dość tanie (50 zł).
Może przy stereo bym się bardziej wahał...
A tak mono to pewniak, że stare.
BTW, słucham sobie jeszcze raz MFSL i rewiduję swoje poglądy z wczoraj.
----
Beatlemania: odcinek rewizjonistyczny!
Po przesłuchaniu oryginalnego wydania mono naszła mnie chęć na ponowny rzut uchem na MFSL. I dobrze bo to jednak jest fajne wydanie. Lepszy, czystszy mix choć brakuje miejscami basu. No i jednak OG mono to jakiś szpan - choć i mofikiem można także poszpanować i zyskać punkty szacunu na kolekcjonerskiej dzielnicy.
Tak, za drugim razem bardziej doceniam to wydanie. A co dopiero jakbym miał lepszą igłę i nowszą (a nie ponadroczną) ? Już teraz mi się nawet podoba to, co słyszę! Na swój sposób ma to urok i może nawet brzmi lepiej od oryginału. A na pewno mniej hałasuje.
Czuć, że to inne nagrania, inne miksy. Czuć tę czystość. A ja pisałem, żeby MFSL żarli gruz... Może za szybko? Przynajmniej umiem przeprosić. Tak więc przepraszam. Zobaczymy, co będzie dalej.
Korekta wyniku:
3 - 4
Jednak MFSL zasłużył na punkt. Powinienem jeszcze zrewidować sobie Please Please Me i With The Beatles. Help! w wersji UK leci trzeci raz z rzędu (2x MFSL i 1x oryginał mono).