Pasek dostałem, ale jutro go odnoszę. To nie od gramofonu

. Nie wiem od czego mi wcisnęli, ale ten jest szerszy niż oryginał (ale mieści się na osi silnika) i ma trochę mniejszy obwód niż ten który mam (pewnie i tak jest już lekko wyciągnięty). Po założeniu tego nowego paska, ledwo się rozpędza; nie ma siły wejść na obroty i trzeba mu pokrętłem dać prawie na max żeby stroboskop pokazał "stojące" znaczniki. Poza tym słychać jak silnik z wysiłkiem kręci. Znak, że pasek jest za ciasny. Innych i tak nie mieli, więc tego oddam a wrócę do starego - ten jeszcze ciągnie, choć pod szkłem powiększającym widać że guma już nie jest pierwszej nowości. Najważniejsze, że gramofon daje (jeszcze) radę z tym paskiem bez kłopotu.
Obroty trzyma teraz bez kłopotu. Ani drgną po tym jak przeczyściłem i przesmarowałem silnik. Znaczniki stoją jak wmurowane. Do tego wyczyściłem od nowa oś talerzyka i jego łożysko, i nasmarowałem olejem silikonowym w spraju (taki do zamków, mechanizmów precyzyjnych itp). W efekcie tych kombinowań skończyło się poruszanie znaczników w przód i w tył.
Dziś przytargałem gramofon do domu. Po podłączeniu do przedwzmacniacza i amplitunera, wreszcie mogłem wrzucić na talerz od lat nie słuchane płyty. WOW! Ale odjazd!

Właśnie pisząc tego posta słucham sobie C.C.Catch <Catch the Catch>. Płyta nie kręciła się od ponad 20 lat

. No to mam teraz do odsłuchania kilkadziesiąt "zakurzonych" krążków. Śnieg, zimno za oknem, płyty jak znalazł na ciemne wieczory.