Witam wczoraj odebrałem gramofon po reanimacji. Jestem póki co bardzo zadowolony chociaż nie miałem jeszcze czasu na dłuższe odsłuchanie. Próbowałem na kilu różnych winylach i brzmi jak za starych czasów (sprzed awarii). Krótkie podsumowanie mojej usterki:
- po pierwsze spalił się cały układ scalony - wyglądał fatalnie do tego stopnia, że u góry pokrył się grubym nalotem czy może coś się na nim stopiło. Akcja miała miejsce ponad miesiąc temu a dalej śmierdział na odległość

Na zamianę poszedł scalak z Grundiga -> jeszcze raz chapeau bas! Wojtek

za poradę i tanią sztukę z allegro.
- mimo wszystko na tym się nie skończyło. Po wymianie scalaka wszędzie było właściwe napięcie (po badaniu miernikiem) jednak dalej gram się nie uruchamiał. Okazało się, że coś było nie tak z trafo. Niby działał ale wewnętrznie nie dawał właściwego napięcia. Mam nadzieję, że nie brzmi to nieprofesjonalnie

nie jestem elektronikiem a budowy poszczególnych elementów dopiero się uczę. Tak więc trafo też poszło z bliźniaczego Grundiga.
- na koniec był wymieniony jeszcze "mostek" i jeden spuchnięty kondensator (chyba to właściwe określenie). W każdym razie to była największa "baryłka" w zestawie, która spuchła u nasady;)
Cieszę się, że sprzęt udało się uratować i mam nadzieję że posłuży jeszcze długo, jeśli nie do końca mnie to w innych rękach jakiegoś pasjonata winyli.
Tyle mojej historii