Zwiększenie siły nacisku nie pomogło. Dałem 1.5g, ale to nie pomogło. Z tego co zauważyłem problem występuje raczej na początku płyty, w środku raczej nie, ale nie chciałem katować igły ani płyty
Zająłem się drugim problemem jakim jest winda, zaczęło się od tego, że nie "zaskakiwała" w górnym położeniu, bo wszystko było zasmarkane w oleju, a potrzebna była odrobinka tarcia. Teraz winda działa i po wyregulowaniu wszystkiego, tak, żeby winda podnosiła ramię zarówno przy włączonej zmieniarce jak i wyłączonej. Zaobserwowałem jeszcze jedną dziwną rzecz. Na włączonej zmieniarce dzinks podnoszący ramię jest dość wysoko i pomiędzy nim, a tym "kołnierzem" przy ramieniu jest bardzo niewielki prześwit. Jest to gdzieś na grubość papieru i zastanawiam się, czy to nie jest zbyt mało (oczywiście problem występuje tylko gdy na talerzy leży dopiero pierwsza płyta, przy każdej kolejnej ramię jest pod innym kątem i ten prześwit jest większy). Niby jedno o drugie nie zaczepia, ale fakt faktem coś jest do bani. Regulacją dostępną bez rozbierania gramofonu nieda się już bardziej opuścić tej windy. Czy to możliwe, żeby tam było coś nanic, czy problemu należy szukaż w łożyskowaniu ramienia?
Rzuciła mi się w oczy jeszcze jedna rzecz. Winda ramienia ma kilka mm od góry zawleczkę, a na samym końcu jest gumowa nakładka. Cała winda ma możliwość regulacji minimalnej wysokości na jaką ona opada w stanie spoczunku. Odbywa się to tak, że plastikowa nakrętka wykręcając się zapiera o tą zawleczkę i wyciąga całą windę do góry. Jest jednak takie położenie, w którym nakrętkę można jeszcze niżej wkręcić, a winda już niżej nie opada. Na zdjęciu uchwyciłem moment, w którym winda jest maksymalnie na dole, a nakrętka jest maksymalnie wkręcona na dół. Można tą nakrętkę jeszcze mocniej dokręcić, wtedy winda opadnie minimalnie niżej, ale wtedy już się nie podnosi przy ruchu dźwignią. Czy ten stan rzeczy jest normą, czy coś się zastało w samej windzie? Dla próby zdjąłem tą nakładkę gumową i zwiększył się prześwit i na pozór pomogło to, ale jednak przy którymś razie jednak spowrotem pojawiło się zacinanie ramienia. Abstrachując od zacinania się, czy coś w samej windzie się zatarło i dlatego nie opada niżej?
Co może być przyczyną zbyt dużych oporów przesuwu ramienia? Przy nacisku 1.5g dla igły eliptycznej ona trzyma się dość długo w rowku, ale przez to dość mocno ugina się na bok. Ramię stoi, a igła w pewnym momencie wyskakuje z rowka i prostuje się. Cykl się powtarza gdy tylko igła znów złapie rowek.
Znalazłem potencjalnego podejrzanego, tylko nie wiem co dalej z tym fantem zrobić. Jest to czarny element plastikowy, który przy zmianie wysokości ramienia powoduje, że podstawa metalowa ramienia (ta, do której przymocowana jest długa dźwignia na kulce od autostopu, w niej też osadzony jest trzpień ze steuerpimplem na końcu) nie porusza się o tyle samo co ramię, tylko znacznie mniej (skok wynika wyłącznie odstępu między płaszczyznami w tym elemencie). Mniemam, że skoro podstawa opiera się o ten element, to może o niego ocierać i tym spowodowane są problemy z oporami przesuwu ramienia. Serwisówka nic nie mówi o smarowaniu tego miejsca, a jedyne co serwisówka poleca smarować, to tłumik windy ramienia i chyba mechanizm śrubowy podnoszący i opuszczający ramię(ciężko dokładnie odszyfrować z zacienionego rysunku, ale to raczej tyczy się samego ślimaka, który powoduje podnoszenie i opuszczanie całego przegubu ramienia). Zamieszczam zdjęcia omawianego elementu zarówno przy włączonej jak i wyłączonej zmieniarce. Dodatkowo zamieszczam zdjęcie jak wygląda sytuacja w chwili gdy ramię znajduje się na samym początku płyty (wtedy najbardziej się zacina) w trybie pracy ze zmieniarką. Najprawdopodobniej tam występuje ocieranie
Czy ktoś spotkał się z opisywanym problemem i wie jak go rozwiązać? Z góry dziękuję za sugestie