Doszedłem do wniosku, że ma nikłe szanse zastąpić mojego Luxmana czy Pawelcowego Technicsa a może komuś się przyda.
Jest to model full auto, z średniociężkim ramieniem, zbudowany w prostym starym stylu tak że nawet taki leszczu jak ja jest w stanie naprawić jak coś się spieprzy:
- wymieniłem elektrolity w zasilaczu
- wymieniłem dwa szwankujące przyciski membranowe (dołączę kilka nowych na zapas)
- wyczyściłem potka od regulacji obrotów 33rpm
- wymieniłem neonkę ale po roku znów się przejarała więc odpuściłem bo do niczego ona nie jest potrzebna w sumie
Gramiak śmiga jak trza, automatyka, obroty i winda na piąteczkę.
Z plusów:
- oryginalna niepotrzaskana, niepopękana pokrywa i zawiasy, ma różne plamy i rysy ale też nigdy nie była polerowana
- oryginalna mata sony z szablonem na odwrocie
- oryginalny headshell SH-165
- ramię wyposażone w extra weight (Draganta) pozwalający wyważyć ciężkie wkładki
- krążek do singli Sony
Z minusów:
- pęknięty plastikowy pierścień VTA (pokazany na focie) , trza go kiedyś wymienić albo wymontować i skleić porządnym klejem (a nie jak ja kropelką); pęknięcie jednak nie przeszkadza w użytkowaniu bo VTA chodzi dość ciasno i nie ma tendencji do opadania samoistnie pod ciężarem ramienia
- jest to wersja 110V więc trzeba sobie ogarnąć np. takie pudełeczko https://allegro.pl/oferta/zasilacz-tran ... 7514520185
- kable przerobiłem na XLR więc jak ktoś nie ma takiego wejścia w pre to trzeba sobie przelutować wtyczki albo wymienić cały kabel (prosta sprawa to jest)
- trza go sobie ode mnie odebrać osobiście
By te minusy nie przesłoniły plusów chętnemu proponuję okazyjną cenę szesnastu Jagiełłów.
Jakby jakieś pytania to proszę pisać. Pośpiechu nie ma. Jak leżał pół roku w szafie to jeszcze drugie pół poleży
