Nie ma to jak zacząć dzień z dobrym humorem dzięki koledze z forum
ps. To że nic nie jest na sztywno wychodzi już przy mieszaniu kilkoma preampami, wzmacniaczami, kolumnami i kilkunastoma wkładkami, aż się chce potem napisać że pisanie o audio nie ma sensu bo i tak zawsze może grać inaczej niż się wydawało, a wiara w jedynie słuszny wzór brzmienia "takiego jak w rzeczywistości" to tylko dogmaty.
Jedno jest w tym naprawdę zabawne - jeśli się tymi rupieciami sporo miesza finalnym efektem danego zestawienia audio zawsze jest radocha taka sama jak u goniących króliczka audiofilo-zakupofili. Ba można nawet zamieszać czymś z szuflady po latach o czym się zapomniała a finalne wrażenie nowości jest to samo. Czyli wychodzi że o radochę, podnietę, satysfakcję na końcu tu chodzi . Mieszanie gratami na pewno jest łatwiejsze, tańsze, efektowniejsze i nie obarczone wiecznym niespełnieniem towarzyszącym chorobie audiofilskiej. W dwóch słowach ja bym jednej wkładki ("tej najlepszej, legendarnej" heheheh) w życiu nie kupił a potem i tak kolejnej "najlepszej" tylko pobawił się w zestawianie pięcioma różnymi, nie stroniąc i od "najzwyklejszych"
"Więc..... Niektórzy ludzie chcą zniekształceń, aby ich instrumenty brzmiały lepiej. Inni chcą minimalnych zniekształceń, aby wyraźniej słyszeć zniekształcenia z instrumentów. Muzyka jednego człowieka jest hałasem innego człowieka......."
A jak to zagwarantujesz?
Z gruntu odpada usługa u kogoś kto nie ma oryginału do porównania.
No bo jak zapewnić "zaufanie" i "koniecznie pasujące" w ciemno?
No tu mnie podszedłeś bo wpsomnianego supexa faktycznie miałem w oryginale i jak po latach zdarłem to retipowałem u cantilevera eliptikiem naked.. Różnica w brzmieniu była, ale mało istotna (i to jest właśnie to zaufanie). I tu sedno: wsponiany supex był w oryginale na eliptyku, na dość lekkim a zarazem pancernym wsporniku dlatego dość ciężko to powtórzyć. Natomiast słuchałem tej wkładki na bardzo cienkim, długim wsporniku z bardzo wymyślnym szlifem i nie było lepiej, baa nie było nawet dobrze jak w oryginale czy choć znośnie (i to jest właśnie to "koniecznie pasujące" - ślepy pęd nakazuje wymieniać dziś wszystko jak leci na lepsze czytaj duuużoo droższe, owszem w latach supexa 900 królowały eliptyki ale mr też był i cienkie wsporniki też były, mimo to konstruktor nie wybrał tego rozwiązania i nie było to wcale spowodowane dzisiejszym wymuszanym pozycjonowaniem produktu). To samo mogę powiedzieć o spu - gra sensownie classic a nie gold, ale tu już akurat to moja subiektywna opinia i mój gust, a obie igły są dawane przez producenta, a nie retipera, ale pchać bardzo zaawansowany szlif w ciężką obudową spu uzasadnioną dla sferyków w dodatku trudniej ustawialną to dla mnie czysty marketing, a nie odpowiedni szacunek dla klienta, do zabaw w super szlify i delikatne wsporniki są inne wkładki tylko coś im ceny odjechały na tyle że nawet dzisiejszy snob się pięć razy zastanowi chyba że słucha płyt 3 razy do roku jak znajomi do pochwalenia się przychodzą. Dobry temat na mc 3-3,5k bo w tej cenie sensownie retipować z vintage który się nawet kupi bez igły można niemal wszystko, wystarczy nie ulec ślepemu pędowi, posłuchać oryginału u kolrgi, inych wersji u innego i w końcu postarać dowiedzieć się co to projektant miał właściwie na myśli.
"Więc..... Niektórzy ludzie chcą zniekształceń, aby ich instrumenty brzmiały lepiej. Inni chcą minimalnych zniekształceń, aby wyraźniej słyszeć zniekształcenia z instrumentów. Muzyka jednego człowieka jest hałasem innego człowieka......."
Jak ma być nienachalna góra, to może SPU klasyczne. Ja co prawda mam dłuższe ramiączko w Pionierku, ale Paweł wspominał, że PL50 również sobie radzi z SPU.
Kiedyś byłem zwolennikiem dl103 jak (był nowy za 400zł a inne "współczesne starocia" za 2000zł). Ale był tak samo kłopotliwy w przypadku standardowych ramion jak spu naked (ten się przynajmiej normalnie ustawia w headshellu np 18g audiotechnicy w przeciwieństwie do " "zintegorwanego" spu). Już wtedy nie rozumiałem różnicy w kosztach między dl103 a dl103r. Obecnie dl i spu (atr) są w tej samej cenie a dl w konkretnym porównaniu z spu nie gra przyjemnie wcale. Tylko co z tego że to pięknie i poprawnie brzmi na studyjnych 12" szynach/rurach kanlizacyjnych jak kłopot ze strandardowymi (i nie ma tu znaczenia droższe/tańsze a wyłącznie możliwa masa efektywna) ramionami dla tych wkładek jest w dzisiejszych czasach ten sam. Jest bardzo wiele wkładek vintage mniej wymagających, przy okazji mniej popularnych a więc w miarę tanich i bardzo ładnie grających także po retipach bo bardzo specyficznych niedostępnych dziś wogóle igieł (tak, tak kiedyś w top-endzie były igły o jakich dziś się wkładkom za 50K nie śniło i nie przyśni chyba że frajer od marketingu da cenę 100K i legendę o marsjanach pisaną przez ai) w oryginale nie miały. Jeszcze milszym faktem jest rebranding czyli pakowanie udanej konstrukcji w obudowę z inną marką - kiedyś też tak niestety (na szczęście dla nas) robiono - wspomiany supex występował w kilku jeśli nie kilkunastu nazwach.
"Więc..... Niektórzy ludzie chcą zniekształceń, aby ich instrumenty brzmiały lepiej. Inni chcą minimalnych zniekształceń, aby wyraźniej słyszeć zniekształcenia z instrumentów. Muzyka jednego człowieka jest hałasem innego człowieka......."
Jak się okazuje, ilu recenzentów, tyle różnych recenzji. Ja uważam, że w swojej lidze (cenowej) bardzo dobra, ale nastęstpca Q Black w mojej ocenie lepszy (choć czytałem, że Ahaja nie podziela mojej opinii). Natomiast kolejny kolega z forum ma okazję porównać i pewnie będzie jeszcze inna opinia.
Myślę, że wiele zależy do czego porównujemy i jaki kto posiada tor.
Jeśli o mnie chodzi to AT niekoniecznie. Denony posiadałem/posiadam. Hana tej co słuchałem nie dla mnie. Dyniowekyorów jeszcze nie miałem a czuję, że może być fajnie. Ogólnie to stałem się maniakiem Ortków