Strasznie złożona sprawa i można na jej temat napisać prawdziwy esej. Okoliczności jakie trzeba uwzględnić przy doborze zestawu grającego można mnożyć prawie bez końca. Próba omówienia tego w jednym poście na forum to nieporozumienie. Można co najwyżej kilka rzeczy zasugerować i tak zrobię. Składając sobie granie przede wszystkim trzeba zdefiniować nasze potrzeby.
Zestaw do „łojenia” czy zestaw do delektowania się dźwiękiem? To nam zasadniczo zmienia wybór. Oczywiście zawsze i w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na impedancję składanego zestawu tj. impedancja kolumn nie powinna być mniejsza niż obsługuje nasz wzmacniacz. Oczywiście takie stwierdzenie to duże uproszczenie ale dla początkujących ważne zwłaszcza przy zestawach do łojenia.
Zaawansowani userzy dadzą sobie radę dlatego nie będę tu rozwijał wątku impedancji, zabezpieczeń wzmacniacza przed przeciążeniem i umiejętnego korzystania z gałki volume.
I teraz odwieczne pytanie - jakość czy ilość? Czyli zestaw do łojenia czy odsłuchów. Niestety w masowym obiegu informacyjnym króluje opcja - duże i mocniejsze jest lepsze. Szczególnie moc jest wyznacznikiem „lepszości”. Po części jest w tym racja ale nie można podchodzić do tematu całkiem bezkrytycznie. To zbyt duże uproszczenie. Oczywiście dobrze zaprojektowany przetwornik będzie dysponował sporą mocą ale za tym muszą iść inne jego parametry – jednym słowem moc to nie wszystko ale to później.
Zacznijmy od zestawu do łojenia – oczywiście moc i jeszcze raz moc. Do takiego zestawu nie ma pojęcia zbyt silny wzmacniacz – każdy jest za słaby Zwracamy uwagę na jak już wspominałem impedancję a następnie na moc – wzmacniacz nie powinien być mocniejszy od podłączonych do niego kolumn bo przy maks wysterowaniu można uszkodzić przetworniki w kolumnach. Zaznaczę tutaj, że częściej przyczyną uwalenia przetworników w kolumnach jest przester wzmacniacza od przeciążenia niż jego nadmoc. Jednym zdaniem – jego „niedomoc” a nie „nadmoc” - ale poczwarki językowe potworzyłem . W każdym razie kłania się tutaj jakość wzmacniacza i obciążanie go impedancją na granicy zabezpieczeń.
Jednym słowem wzmacniacz musi być mocny i dobrze zaprojektowany – same cyferki a’la 1000W wybite wielkimi cyframi na obudowie to nie ta droga.
Podobnie rzecz się ma z kolumnami tyle, że tu jeszcze oprócz mocy dochodzi rozmiar bo wiadomo „większe to mocniejsze a mocniejsze to lepsze”. Niby tak ale diabeł tkwi w szczegółach i nie zawsze tak jest – liczba parametrów jakie mają na to wpływ jest duża i jest to nagminnie wykorzystywane przez marketing sprzedaży i niejednokrotne można się zdziwić.
Zacznijmy od mocy kolumny. W zasadzie dla kolumny jest to moc jaką wytrzyma sekcja niskotonowa bo na tą część pasma idą największe prądy a za tym i największa moc . Zaznaczam, że moc kolumny to moc jaką kolumna przyjmie a nie wytworzy. Kolumna to nie wzmacniacz i nie wytwarza żadnej mocy. Piszę to bo masa ludzi myśli, że jak kupi mocniejsze kolumny to będą one głośniej grały. Może tak być ale nie jest to jednoznaczne. Większą rolę odgrywa tu skuteczność/sprawność ale o tym później. W każdym razie na 100 watowym wzmacniaczu każda kolumna zagra z mocą 100wat bez względu czy mogłaby przyjąć jej więcej. Teraz przejdziemy do skuteczności/sprawności przetwarzania prądu na ciśnienie czyli tak zwany SPL – podawany jest dla 1 wata w decybelach.
Przyjęło się, że 3 decybele różnicy to 2x głośniej. Czyli przetwornik o skuteczności np. 86 db będzie 2x cichszy od takiego co ma spl równy 89 db przy tej samej dostarczonej mocy, dlatego żeby ten 86 db dogonił tego 89 db głośnością trzeba wpompować w niego 2x większa moc. Widać z tego jak na dłoni, że ci którzy lubią głośno powinni kierować spojrzenie nie tylko na moc ale i na skuteczność zastosowanych przetworników. Niestety tu również jest pułapeczka dla zółtodziobów bo okaże się, że kupiony zestaw jest potężny : wzmacniacz - kupa watów, kolumna - przetworniki 30cm i 100db spl z wata a… basu zero. Kolumna ogromnie głośna ale tylko klepie wysokim kickbasem zamiast pomruczeć miękkim i ciepłym basem. No niestety w przyrodzie nie ma nic darmo i tak samo jest w audio – głośność nie idzie w parze z zejściem. Weźmy w sklepie dwa przetworniki o tym samym rozmiarze membrany np. 10”– jeden będzie miał niski położony rezonans FS= 33-35 hz, co da sporo basu, niestety skuteczność jego będzie oscylować w okolicy 90-92 db@1W. Patrzymy na drugi przetwornik a ten ma skuteczność 100db@1 – wow jaki fajny ale niestety patrzymy na Fs a tu 55hz i całkowita qpa na basie. Niestety żeby było dużo basu to membrana musi się mocno wychylić a jak się mocno wychyla to nie będzie głośna. Wybór to musi być kompromis i ogromne znaczenie ma tutaj wykonanie przetwornika i zastosowane technologie oraz materiały. Cała rzecz sprowadza się do ceny. Jak zwykle do ceny i zapamiętajcie, że dobry przetwornik będzie kosztował i tym samym kolumna na takich będzie odpowiednio kosztować. Ale będzie warto. Chodź trzeba pamiętać, że nie sama firma gra - nawet najlepsi mają lepsze i gorsze produkty. Pamiętać trzeba, że mniejsza membrana nie znaczy gorsza - może będzie cichsza ale brzmieć może duuużo lepiej. Szybki, konturowy i miękki bas może nam dać przetwornik 13 cm. Co prawda klaty łamał ilością nie będzie jak 30cm ale też da się przyjemnie posłuchać a ile będzie tańszy. I nie dajcie się zwariować nowym technologiom – stary poczciwy papier dalej na basie potrafi brzmieć rewelacyjnie.
Natomiast tanie głośniki mają parametry wyssane z palca i do tego jeszcze każdy ma inne – powtarzalność produkcji żadna. Znany przykład apharda z forów audio – jednemu userowi jakiś tam model grał świetnie to kupił go inny user i co? Qpa totalna. User zrobił pomiary i okazało się, że kupił ten sam model o parametrach tak odległych, że nawet nie ma co wspominać. A trzeba jeszcze pamiętać, że parametry nie grają. Są głośniki o dobrych parametrach a brzmią tak sobie. W każdym razie nie ma głośników o kiepskich parametrach dobrze grających .
Z tą wiedzą można przejść do zestawów do odsłuchów. Tutaj moc i rozmiar schodzą na drugi plan bo liczy się brzmienie. Oczywiście dobry wzmacniacz zawsze będzie dobrym wzmacniaczem (podobnie głośnik) ale moc nie ma już takiego znaczenia. Długie lata siedziałem na radmorze 5100 który miał tylko 25W@4om ale bez problemu napędzał 200W 88db@1W kolumny i jak pięknie brzmiał pomimo iż ścianami nie trząsł. Dobrze zaprojektowana końcówka mocy to jest to. Uszy panowie, przede wszystkim słuchajcie a nie patrzcie na rozmiar i ilość watów. Jasne, że jak jest renomowany i dobrze zaprojektowany przetwornik to ma i watów odpowiednio ale czasem można kupić równie dobrze brzmiący zestaw ale o sporo mniejszej mocy a głównie mniejszej cenie – trzeba sobie tylko odpowiedzieć na pytane czy potrzebujemy na co dzień 100, 200 czy 300 wat? Mi do odsłuchów wystarcza 10W na kanał i to przy kolumnach skutecznych 85db. No ale co kto lubi. Za to bez problemu mam 38hz z 13cm midbasa

.
Szukając zestawu do odsłuchów przede wszystkim zestawiamy go brzmieniowo. Oczywiście dobór impedancji jak pisałem wyżej. Jak wzmacniacz nie dysponuje zbyt wielką mocą no to można to podkręcić skuteczną kolumną ale skupiamy się na brzmieniu. Wszystkie elementy jakie będą brały udział – odtwarzacz, wzmacniacz, kolumny i… przewody rozpatrujemy łącznie i dobieramy do siebie. Nie jest problemem złożyć zestaw Hi-End za kupę szmalu który grał będzie gówniano bo kupimy wzmacniacz o bardzo jasnym przerysowanym brzmieniu do tego przewody z dodatkiem srebra i zestaw na metalowych przetwornikach z jasnym i bardzo precyzyjnym również przerysowanym brzmieniem i co?
Jedni używają sprzętu do słuchania muzyki, drudzy używają muzyki do słuchania sprzętu.
Ja błądzę gdzieś po środku...