Słuchanie płyt - ustawienia

[32lysy]

kielek -Nie wiem co cie tak zirytowało. Wyrażam tylko wyłącznie swoje subiektywne odczucia. Założyłem ze masz lepszy sprzęt, lepsze płyty, nie masz potrzeby kręcić, nie próbuję nic poprawiać i nie fantazjuję. Słowa ,,audiofilizm,, nie użyłem w kontekście Twojej osoby a jedynie dla nazwania pewnego trendu . Co do wypowiedzi na forum to akurat w kwestii doradztwa na temat wzmacniaczy budżetowych czy kolumn, natknąłem się na wpisy z którymi delikatnie ujmując się nie zgadzam, ale spoko, ktoś poleca ktoś kupuje i jak mu pasi to jest OK. To że odniosłem się innego forum to tylko moje doświadczenie i ostrożność w czytaniu wszystkiego jako wyrocznia. Myślę że kontynuacja tej wymiany zdań jest zbędna skoro wszystko jest jasne.

[Regsoft]

U mnie włączony "Direct". Biorę muzę jaka jest i ile ogarnia sprzęt i słuch. Tym nie mniej nie będę ukrywać, że zawsze słucham muzyki dosyć głośno a wiem, że nie każdy może sobie na to pozwolić. Przez to pewnie więcej dociera do moich starych, zarośniętych uszu

Reguluję tylko gałką "volume". Innej nie ma

Oczywiście zestaw przełączników na przedwzmacniaczu się nie liczy

[Myszor]

Przełączniki się nie liczą bo są już na stałe zahebelkowane

[dev]

90% czasu na direct.
Mam też takie pewne ustawienie barw, gdzie dość mocno podbity jest bas i trochę mniej sopran.
Gdy chcę sobie sprawdzić jak brzmiałaby dana płyta w wersji, tak sobie to nazywam, "klubowej" , to na chwilę wyłączam direct i przechodzę w to ustawienie. Ostatecznie jednak szybko mnie to męczy.

[darkman]

Tylko volume.
W podstawowym wzmaku mam odcięte regulacje (Tone Defeat).

W słabszych wzmakach nie słucham na source, bo są słabe. Wolę zatem kolorowe brzmienie

[krolix]

Nie mam pokręteł zmiany barwy ani przycisku loudness. Po dość wielu próbach doszedłem do takiej konfiguracji sprzętu, że nawet z kiepsko nagranej płyty wyciąga on coś w miarę ciekawego.

[Wojtek]

Również słucham "na czysto", mimo że hebelki i pokrętła są.

Tyle że cały temat jest bezcelowy z innego względu, jeśli mamy oceniać "heblowanie" z perspektywy "poprawiania fabryki"

Założenia są ciut dziurawe, bo chyba musielibyśmy udawać, że każda wkładka z igłą grają tak samo (w dodatku referencyjnie) i że generalnie nic z naszego systemu nie "dodaje" do odtwarzanego dźwięku przez co słyszymy ciotka w ciotkę to co wyszło jako master ze studia.

A i oczywiście po drodze również udajemy, że proces tłoczenia płyty (tworzenia płyty matki) również nic nie wnosi

Itp. itd.

[aarset]

Reguluję tylko gałką "volume". Innej nie ma

Mam tak samo, a w końcówce mocy nie mam żadnych gałek , tylko przycisk on/off. Jednak ze względu na fakt, że nie wszystkie płyty brzmią tak jakbym sobie tego życzył (dotyczy to zwłaszcza basu a raczej jego niedostatku), zainwestowałem w akustykę pomieszczenia.... i zamontowałem ostatnio drzwi akustyczne. No i teraz mogę trochę bardziej pobawić się gałką "volume"

[MMarek]

Reguluję tylko gałką "volume". Innej nie ma

Mam tak samo i jestem z tego powodu szczęśliwy....

zainwestowałem w akustykę pomieszczenia

Też tak zrobiłem i stałem się jeszcze szczęśliwszy....

[motown]

Ech, widać, że nie słuchacie Nirvany i ich zaleceń...

Pamiętajcie: bas na dwójeczkę, sopran na piąteczkę!

[darkman]

Piszą też coś o alko

[motown]

Piszą też coś o alko

I prawidłowo. Bo to też istotny składnik dobrego odbioru

[MMarek]

Ech, widać, że nie słuchacie Nirvany i ich zaleceń...

No nie słucham.....

Ale na swoją obronę powiem, że swoją nirwanę osiągam mając B=0 i T=0 .... inaczej i tak się u mnie nie da

[MMarek]

Piszą też coś o alko

Ten parametr ustawiam na co najmniej 40...... i wtedy

[-Wolf-]

Nie mam co ustawiać. Na końcu "szlachetniejszego" toru audio mam tylko pokrętła "volume" i "source"