Polityka

[domibobi]

A bo to jest taki typ człowieka co zawsze musi wygrywać i nie rozumie co to ryzyko.
Ci sami ustawiali się w kolejce po kredyty frankowe, a potem płacz (choć niezaprzeczalnie była w tym też wina banków).

Wojtek, uwierz że większości (w tym mnie), nie przyszło do głowy, że na kredycie frankowym można wygrać. Człowiek chciał rozpocząć dorosłe życie, niejednokrotnie wyprowadzając się z mieszkania studenckiego. Ogólna sytuacja finansowa takich osób (początek pracy - niewielkie zarobki), a także sposób przeprowadzania przez banki procesu udzielenia kredytu powodował, że nawet znając potencjalne ryzyko (kursowe), człowiek wybierał ten rodzaj kredytu z prostego względu: na start rata np. w moim przypadku była 800 zł niższa niż w przypadku kredytu w rodzimej walucie. Ciężko było się skupić i wymyślić co będzie za 10, 20 lat. Mam wrażenie, że nawet analitycy bankowi w najciekawszych wizjach, nieprzewidywalni takiego wzrostu franka. I zapewne jakby wzrost był w granicach przewidywanych wtedy przez banki to problemu na taką skalę by nie było. Sam, siebie z tamtych czasów, nazywam analfabetą ekonomicznym. Na szczęście dziś już po wyroku pierwszej instancji i jest duża szansa, że z problemu się wymiksujemy.

[Wojtek]

Na szczęście dziś już po wyroku pierwszej instancji i jest duża szansa, że z problemu się wymiksujemy.

W luźnym tłumaczeniu - wszyscy zapłacą za to że ktoś się wymiksuje z tego że pierw miał taniej, a później miał drożej.
No ale taka już natura biznesu finansowego.

[domibobi]

Na szczęście dziś już po wyroku pierwszej instancji i jest duża szansa, że z problemu się wymiksujemy.

W luźnym tłumaczeniu - wszyscy zapłacą za to że ktoś się wymiksuje z tego że pierw miał taniej, a później miał drożej.
No ale taka już natura biznesu finansowego.

Kiepskie w tym wszystkim jest, że koszty jakie poniosą banki, za unieważnione umowy kredytowe, zostaną przerzucone na wszystkich klientów. Mogło to zostać rozwiązane systemowo (jeden prezydent kiedyś obiecał), ale się nie udało i jeden szeregowy poseł kazał iść do sądu. Możliwe, że przy systemowym rozwiązaniu, część kosztów ponieśli by również kredytobiorcy, nie obciążając tym samym innych klientów banków. A tak, uszczegóławiając kwestię wyroku - zwracamy tylko pożyczona kwotę, otrzymując defacto kilkuletni kredyt za free. Wychodzi zatem na to, że mimowolnie można się poczuć wygranym...

[chudy_b]

No ale taka już natura biznesu finansowego.

Jak bank ma 100 złych kredytobiorców - mozna ich zlicytować. Jak ma takich kredytów 10 000 to zlicytuja bank. Cyfry z sufitu, niech nikt się nie czepia. No ale tak to działa.

Nie czepiam się frankowiczów. Taki był wtedy klimat. Sam o mało w to nie wdepnąłem. Uratowało mnie wrodzone lenistwo. No ale jak wszyscy masowo biorą kredyt w złotym, bo jest prawie za darmo, a za chwilę płacz że stopy podnieśli, to awantura że nabici w złotówki i dlaczego u nas nie ma stałych stóp. Jak są stałe stopy a oprocentowanie spada, to płacz że nabici w stałe stopy. Ja nie wiem, może każdy kredytobiorca powinien zdawać egzamin z podstaw bankowości?

BTW: Szukam licencjonowanego doradcy finansowego. Ze znajomością amerykańskiej giełdy.

[Jozi]

w punkt

A to nie Ty pisałeś, że nie należy każdego ruskiego przyrównywać do Putina a Białorusina do Łukaszenki? Ruscy i Białorusini nie wszyscy źli ale Ukraińcy wszyscy?

A gdzie ja napisałem, że wszyscy?
Moja mama i babcia przeżyła wywózkę na zesłanie tylko dzięki sąsiadowi ukraińcowi co ich ostrzegł.
Wielu ukraińców ostrzegło Polaków przed rzezią, to sa niezaprzeczalne fakty.
Ja nigdy nie generalizuję, że wszyscy byli źli.

[Szelak]

Na szczęście dziś już po wyroku pierwszej instancji i jest duża szansa, że z problemu się wymiksujemy.

W luźnym tłumaczeniu - wszyscy zapłacą za to że ktoś się wymiksuje z tego że pierw miał taniej, a później miał drożej.
No ale taka już natura biznesu finansowego.

Kiepskie w tym wszystkim jest, że koszty jakie poniosą banki, za unieważnione umowy kredytowe, zostaną przerzucone na wszystkich klientów. Mogło to zostać rozwiązane systemowo (jeden prezydent kiedyś obiecał), ale się nie udało i jeden szeregowy poseł kazał iść do sądu. Możliwe, że przy systemowym rozwiązaniu, część kosztów ponieśli by również kredytobiorcy, nie obciążając tym samym innych klientów banków. A tak, uszczegóławiając kwestię wyroku - zwracamy tylko pożyczona kwotę, otrzymując defacto kilkuletni kredyt za free. Wychodzi zatem na to, że mimowolnie można się poczuć wygranym...

Jak banki serwują klientom niedozwolone zapisy, to niech potem się nie dziwią.
Ostatnia rzecz jaka jest, to bym miał żałować banków.

Najgłośniejszą sprawą, która poruszała problem, jakim są klauzule abuzywne, była ta dotycząca umów frankowych. To właśnie za sprawą umów abuzywnych nastąpiła ogromna rewolucja w zakresie wysokości spłacanych przez frankowiczów kredytów.

Dzięki klauzulom niedozwolonym, które znalazły się w umowach frankowych, Klienci banków mogą ubiegać się o stwierdzenie nieważności umowy kredytowej.

[MaciejT]

jest duża szansa, że z problemu się wymiksujemy.

Gdy brałem kredyt okazało się że nie miałem zdolności by go dostać w PLN, musiałem brać indeksowany do CHF.
Zdecydowałem się i wziąłem, złotówka wtedy stała ok 0,5 franka. Tyle że uważam że jak się podpisywało umowę, to trzeba ponieść konsekwencje. Zacisnąłem zęby i spłaciłem kredyt w 12 lat. Teraz będę dopłacał do frankowiczów. Nie zamierzam iść do sądu, trudno, niech jeszcze i to.

[domibobi]

Gdy brałem kredyt okazało się że nie miałem zdolności by go dostać w PLN, musiałem brać indeksowany do CHF.
Zdecydowałem się i wziąłem, złotówka wtedy stała ok 0,5 franka. Zacisnąłem zęby i spłaciłem kredyt w 12 lat.

Super. Mnie się to nie udało. A jak widzę po kursie braliśmy w podobnym czasie, koło 2008 r.

Tyle że uważam że jak się podpisywało umowę, to trzeba ponieść konsekwencje.

Nawet w przypadku wadliwości umowy?

Teraz będę dopłacał do frankowiczów. Nie zamierzam iść do sądu, trudno, niech jeszcze i to.

Może jednak nie wszyscy niezainteresowani będą te koszty ponosić. Z danych zgromadzonych przez Związek Banków Polskich, pod koniec kwietnia 2023 roku w polskich sądach toczyło się 130 tysięcy postępowań sądowych związanych z kredytami frankowymi. Ta liczba stanowiła około 39% spośród 330 tys. czynnych umów tego typu. Czyli banki mają w zapasie 61% zarabiających umów.

Nie zamierzam iść do sądu, trudno, niech jeszcze i to.

To chyba nierozsądne.

[MaciejT]

braliśmy w podobnym czasie, koło 2008 r.

Jakoś tak było.

Nawet w przypadku wadliwości umowy?

Ja tam uważam że widziały gały. Czytałem umowę, wyraziłem na nią zgodę, pożyczyli mi forsę, zrealizowałem inwestycję zgodnie z kosztorysem, jakoś mnie to zobowiązuje.....

Może jednak nie wszyscy niezainteresowani będą te koszty ponosić

banki mają w zapasie 61% zarabiających umów.

Obyś miał rację, choć coś mi mówi że nawet jakby mieli w zapasie 90% zarabiających umów, to i tak by te brakujące 10% chcieli sobie odbić.....

To chyba nierozsądne.

Nie polemizuję, może i tak.

[dale]

To chyba nierozsądne.

yle że uważam że jak się podpisywało umowę, to trzeba ponieść konsekwencje.

Szanuję każdego, kto sam płaci swoje rachunki.

otrzymując defacto kilkuletni kredyt za free.

Banki nie są instytucjami charytatywnymi, obciążenia rozłożą na wszystkich klientów. Nawet na tych którzy korzystają tylko z samego konta i karty.

[domibobi]

Banki nie są instytucjami charytatywnymi, obciążenia rozłożą na wszystkich klientów. Nawet na tych którzy korzystają tylko z samego konta i karty.

Rozumiem oczywiście. Ale chyba nie moja wina, że coś w tych umowach jednak nie pykło i są unieważniane przez sądy. Klient winny czy bank?

[Wojtek]

Ciężki temat ogólnie, część jest poszkodowana inni wygrani, ten kto chce procesuje się o zwrot nawet jak już spłacił kredyt.

[Peter007]

Ale umowy były wadliwe od początku czy dopiero od momentu skoku kursu franka?

[Wojtek]

Od początku, tylko weź teraz wygarnij od kredytobiorców kasę jakby pożyczki były oryginalnie rozliczane w złotych

[Jozi]

Dla mnie zasada jest prosta, biorę kredyt w takiej walucie jak zarabiam.
Wszyscy kombinowali we frankach, bo kredyt był tani, wszyscy wiedzieli o ryzyku kredytowym, tylko na chwilę obecną jest zasłona, że umowy kredytowe były wadliwe, jasne, że były wadliwe, bo nie powinno być kredytów w obcej walucie.
Ci co mieli w złotówkach, płacili jak za mokre zboże i teraz jeszcze wypada się im "dokładać" do frankowiczów, bo banki na kimś muszą zarabiać i odrabiać straty.
Sprawę określił dobrze mój kolega kierowca, który miał kredyt we frankach i powiedział uczciwie, że wiedział z czym się taki kredyt wiąże, czyli z dużym ryzykiem a Ci co go wzięli i teraz udają idiotów, że o tym nie wiedzieli są śmieszni.
To powiedział niby człowiek o niskim wykształceniu, ale uczciwy i świadomy .