Bushcraft; ciągnie mnie do lasu.

[zelazny]

Może już wystarczy, bo ciągniecie śmietnik już od dobrych kilku jak nie kilkunastu postów.

[amrowek]

Może już wystarczy, bo ciągniecie śmietnik już od dobrych kilku jak nie kilkunastu postów.

Jesteśmy ciekawi w końcu na czym stanęło?

[darkman]

Może już wystarczy, bo ciągniecie śmietnik już od dobrych kilku jak nie kilkunastu postów.

Kilka postów w obliczu 6 lat meandrowania w obliczu głupoty i niebezpiecznego braku wyobraźni to zacny i tak wynik. Czyż nie?

[Peliks]

Może już wystarczy, bo ciągniecie śmietnik już od dobrych kilku jak nie kilkunastu postów.

My?
Raczej Ty!

[dale]

To nie o to chodzi tylko ... o praktyczność, bo równie dobrze można zamieszkać w hotelu a na spacer iść do lasu. Bushcraft to coś więcej niż chwilowa zachciewajka

Tu już dorabiasz filozofię Powiadasz o praktyczność... powiedz mi, ile razy w zwykłych, turystycznych wypadach do lasu, o powodzeniu całego wypadu decydowało np. dodatkowe pół kilograma ładunku? A taką różnicę, według fachowców z branży, zaoszczędzimy stosując np. tytanowy spork i kubek zamiast wojskowego niezbędnika i zwykłego, taniego metalowego kubka, czym w praktyce różni się tzw. nalgenka od butelki po wodzie mineralnej? Mówię tu o amatorskich wyjściach. Z praktycznością, dobór sprzętu ma tu niewiele wspólnego, natomiast, tak jak u nas, marka, sznyt i lans robi robotę. Słowem, kupujemy, dla samego kupowania

[zelazny]

Może już wystarczy, bo ciągniecie śmietnik już od dobrych kilku jak nie kilkunastu postów.

Kilka postów w obliczu 6 lat meandrowania w obliczu głupoty i niebezpiecznego braku wyobraźni to zacny i tak wynik. Czyż nie?

Osiołku, przeczytaj pierwszy post.
Napisałem w nim, że lubię las, lubię po nim chodzić i że chciałbym rozpalić ogień krzesiwem.
Wróciłem do tematu, bo nic w tej kwestii się nie zmieniło, dalej ciągnie mnie do lasu.
W mojej okolicy nie ma lasów.
Co w tym złego, kupić krzesiwo, nóż i je odłożyć na jakiś czas, aby do tego powrócić. Wam tak się nie zdarza? Coś jak z samochodem. Kupujemy jakiś do renowacji, ale z braku chęci czy innych powodów odkładamy to i powracamy po jakimś czasie...
Czasem odkładamy nasze pomysły, chęci zrobienia czegoś do szuflady.

[amrowek]

Powiadasz o praktyczność..

chodzi o wytrzymałość ... @dale, ja już przerobiłem pierwszy lepszy plecak, manierkę i nóż. Podobnie ze śpiworem , matą i poduszką

[dale]

chodzi o wytrzymałość ...

Dlatego, mimo że używam go kilka razy w roku, no może kilkanaście, mam hamak lesovika, ale kuchenka to zwykła Meva (Spider pro), a nic ultra lekkiego itp. Co prawda mógłbym używać Mory, ale jako snob i gadżeciaż mam kilka nożyków robionych samodzielnie, lub zamawianych, z określonej stali i hartowanych do wskazanej twardości. Ale nic wysokomarkowego Co do plecaka, następny będzie na pewno jakiś "znany i polecany" - kupiony "bo chcę", ale najpierw musi się rozpaść obecnie używany - "no name" w stylu militarnym, kupiony 15 lat temu w militarnych.pl - przez pierwsze 6 lat noszony okazjonalnie mocno, potem kilka lat jako plecak "szkolny" Syna, a od 2 lat codziennie do pracy, przeze mnie.
Ale to wszystko, nie są rzeczy z górnej półki w sklepie surwiwalowym . A przynajmniej nie muszą.

[darkman]

Może już wystarczy, bo ciągniecie śmietnik już od dobrych kilku jak nie kilkunastu postów.

Kilka postów w obliczu 6 lat meandrowania w obliczu głupoty i niebezpiecznego braku wyobraźni to zacny i tak wynik. Czyż nie?

Osiołku, przeczytaj pierwszy post.
Napisałem w nim, że lubię las, lubię po nim chodzić i że chciałbym rozpalić ogień krzesiwem.
Wróciłem do tematu, bo nic w tej kwestii się nie zmieniło, dalej ciągnie mnie do lasu.
W mojej okolicy nie ma lasów.
Co w tym złego, kupić krzesiwo, nóż i je odłożyć na jakiś czas, aby do tego powrócić. Wam tak się nie zdarza? Coś jak z samochodem. Kupujemy jakiś do renowacji, ale z braku chęci czy innych powodów odkładamy to i powracamy po jakimś czasie...
Czasem odkładamy nasze pomysły, chęci zrobienia czegoś do szuflady.

.. ziew

[zelazny]

W weekend przejrzę cały wątek, bo po prostu nie wierzę jak mogło dojść do takiego zaśmiecenia. Do pewnego momentu było ok, a później temat zszedł na psy. Wróciłem do niego po dość krótkim czasie, bo ostatni post jest z 17. lipca 2023 roku.

[Felix1988]

lubię las, lubię po nim chodzić i że chciałbym rozpalić ogień krzesiwem.

Gwoli ścisłości, odnośnie tego lasu i krzesiwa
https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/faq/biwakowanie

[zelazny]

W końcu kupiłem piecyk. Te fotki są z oferty na eBay. Wrzucę moje soon. Dość sporych rozmiarów. Polowałem na taki.

[JootWoo]

Kontakt z przyrodą ważna rzecz.
Czy to będzie wypad bushcraftowy, czy ultralekki high tech, czy "kąpiele leśne" - Shinrin-yoku, czy przytulanie się do drzew, czy fotografowanie ptaków i zwierząt w naturze.
Każdy dla siebie znajdzie jakąś ulubioną formę.
Być może jednak jeżeli chodzi o bushcraftowe wypady potraktować tą sprawę należy tak jak zakup sprzętu na początek przygody z gramofonami.
Posmakuj najpierw czy to jest dla Ciebie, a potem zacznij inwestować metodą małych kroków i świadomości potrzeb.
I na początek nie wydawać sporej kasy.
--Jak chcesz żeby był "oldschool" trochę to można zacząć np od chlebaka WP (koszt pewnie 30zł),
--do tego nóż do "orania" czyli hultafor OK-1 do ciężkich prac terenowych (stal węglowa łatwiejsza do naostrzenia ale rdzewieje) koszt pewnie około 50 zł,
--jak do kanapek i pomidorków i kiełbaski to składany Opinel No10 z nierdzewki ( nie rdzewieje, trudniejszy do naostrzenia ale dobry do kuchennych spraw) Koszt 70 zł
--Za tarpa może posłużyć plandeka zielona budowkana 3 x 3 m też pewnie ze 30 zł.
--I jakiś hamak (ofert hamaków są setki).
I zabrać termos sobie w teren i jedzenie.
Albo jak mówił Dark małą kuchenkę na alkohol (oczywiście z ogniem w lesie zawsze trzeba uważać).
I koniecznie kubek emaliowany z Olkusza.
I siedzieć sobie cały dzień, poleżeć w hamaku, posłuchać ptaków.

Generalnie ma być przyjemnie i lekko.
A jak zbierzesz ten sprzęt, który się tu pojawił w linkach (np 18 kg namiotu) i do tego za kila setek euro i coś nie pyknie to zostaniesz z tymi gratami. Druga rzecz to twój planowany ekwipunek plus jedzenie i woda to się zrobi spory ciężar i już na pewno nie będzie lekko a po chwili przestanie być też przyjemnie.

Co do krzesiwa to dobrze znać i umieć "w razie W" ale na wypad do lasu nie jest to potrzebne.
Nawet David Canterbury czyli "survival expert" używa tak mało ekstremalnych zapałek .

Na zimowe wieczory jak chcesz sobie pomarzyć o leśnej włóczędze to polecam literaturę książek z wydawnictwa Stary Wspaniały Świat (np tłumaczenia książek pt. WOODCRAFT i Leśne Wędrówki - autor George W. Sears, ps. Nessmuk).

[JootWoo]

Później jakąś małą apteczkę też warto mieć, wiadomo - noże.

[JootWoo]

Małe sprostowanie bo ślepy już jestem chyba.
To zdjęcie noża Opinel No 10 jest to wersja ze stali węglowej a ma być Stainless steel.
Wygląd noża ten sam tylko ostrze z innego materiału.