Ja akurat mam zajęcia w ten weekend, to raczej bym wpadł na chwilę i średnio bym mógł sobie coś wypić, bo będę rowerem :/.
I tak sobie pomyślałem, że można by organizować takie spotkania raz na miesiąc, kwartał może?
Moglibyśmy się spotykać w jakimś barze z gramofonem, kto chętny, mógłby przynieść swoje płyty, byśmy posłuchali czegoś nowego (ja ostatnio zakochałem się w SoKo i poważnie zastanawiam się nad kupnem jej albumu), podrywali kelnerki na vinyle

, te sprawy.
Można by wywiesić jakiś transparent nad stolikami z napisem: "Vinyl zone", czy coś

, w zależności od ilości osób zainteresowanych, ustalalibyśmy kolejność puszczania płyt i ich ilość.
Czy jakoś inaczej sobie wyobrażacie takie spotkania?
Myślicie, że takie coś miałoby rację bytu? Byłby ktoś zainteresowany?
Pytanie głównie do ludzi z Łodzi, bo nie podejrzewam, że ktoś chciałby przyjeżdżać spoza miasta na takie lokalne spotkania w celu słuchania płyt.
(∞).