Kupiłem wczoraj tego Pioneera, podczas odsłuchu grał super... Wróciłem do domu, podłączyłem, posłuchałem i po jakiejś godzinie zaczęlo sie przeraźliwe buczenie. Zadzwonilem do goscia, powiedział żebym poczekał do jutra (czyli do dzisiaj), bo wzmacniacz byl zmarznięty etc i żeby odstał trochę w domu. Poczekałem, załączyłem i grało to dobrze...aż sie nagrzał. Znowu to buczenie. Jak włącze phono interference filter to buczenie jest bardzo cicho, ale jednak jest. Z wyłączonym nie da sie słuchac

uziemienie podpięte, kable sprawdzone, nie wiem co mam robić. Facet oczywiście już nie odbiera, a że nie kliknąłem "kup teraz" to jestem w czarnej dupie :/ Przy innych źródłach piękny dźwięk bez zakłóceń...co moge zrobic?
Dodam jeszcze, że po przepięciu na inny wzmacniacz jest idealnie..
Teac TN-550, AT 100E, Technics SL-23A, Shure M44G, Marantz PM6006, Dali 400.