Niektórzy pewnie pewnie pamiętają mój nieudany zakup wzmacniacza Pioneera. Trochę się z tematem przespałem, przemyślałem i stwierdziłem że to fajny sprzęt. Robi wrażenie jego wewnętrzna konstrukcja. Niestety uszkodzenia końcówki mocy sa duże, ale to tylko nakręciło mnie do podjęcia próby przywrócenia go do żywych. Trzeba będzie nauczyć sie paru nowych technik, wydać trochę kasy, ale w tej zabawie przecież o to chodzi. Co za fun pójść do Biedry i kupić funkiel nówkę? Janusz biznesu dostał stosowne życzenia świąteczne, negatywa na nowa drogę życia i pies go j...
Dawno żadnej relacji nie robiłem, czas więc najwyższy. Wzmacniacz o ile dojdzie do siebie, pójdzie do ludzi. Nowy właściciel będzie miał tu dokładny wykaz prac i zmian. No i relacja, mam nadzieję, zmobilizuje mnie do ukończenia pracy co nie zawsze jest takie oczywiste

Na początek fotka trupa. Jak widać PCB nadaje się do śmieci. Brakuje tranzystorów mocy, dwóch sterujących, rezystorów emiterowych i paru mniej ważnych drobiazgów.To co jest, nie wiadomo w jakim jest stanie.