Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

Żeby nie było za cicho
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kraf101
Posty: 310
Rejestracja: 24 lis 2020, 20:40

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#61

Post autor: kraf101 »

dale pisze:
09 lip 2024, 13:32
W praktyce mikrodynamika wymiata, detal i finezja nie jest maskowany niskimi tonami. Ostatnio słuchałem Grechuty - https://klubplytowy.pl/products/wiosna- ... 2912&_ss=r tej płyty, na zwykłym denonie 103r (eliptyku), ale separacja instrumentów, detal, dynamika i spektrum dźwięku odkryło przede mną całkiem nieznane poziomy. A zmieniłem jedynie kolumny.
jednak technologia robi swoje.
Mam tylko jedną płytę, która była jednocześnie wydawana na winylu i CD, czyli obie realizacje z epoki, bez żadnych remasterów i busterów. Miles Davis "Tutu". I se powiem. Winylu przy cyfrze słucha się jak wałka woskowego Edisona.
Chociaż lampowe brzmienie może trochę poprawić sytuację. Jak pamiętam, pierwsze Bambina nie raziły tak bardzo jak tranzystorowe piezoelektryki, pewnie dlatego, że lampa coś tam maskowała syfa.
Awatar użytkownika
dale
Posty: 2752
Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
Gramofon: Adam- full custom :)
Lokalizacja: Lublin

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#62

Post autor: dale »

kraf101 pisze:
12 lip 2024, 22:53
Mam tylko jedną płytę, która była jednocześnie wydawana na winylu i CD, czyli obie realizacje z epoki, bez żadnych remasterów i busterów.
To o niczym nie świadczy, inaczej przygotujesz hamburgera na grilu, inaczej na patelni. Mam różne wersje tych samych utworów, nagrywanych w tych samych i różnych warunkach. I wiem z doświadczenia że nie masz racji uogólniając tak :)
I wybacz, ale nie będę ciągnął tej dyskusji w tą stronę, jest za gorąco, a ja jestem trzeźwy. :) Może w bardziej sprzyjających okolicznościach przyrody podjął bym się zadania wyjaśnienia Ci, dlaczego się mylisz :)))
Awatar użytkownika
darkman
Posty: 17034
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: PL70LII, PSX60
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#63

Post autor: darkman »

dale pisze:
13 lip 2024, 14:01
ale nie będę ciągnął tej dyskusji w tą stronę, jest za gorąco, a ja jestem trzeźwy.
:laughing-rolling:
:laughing-rolling:
Awatar użytkownika
Piterski
Posty: 1504
Rejestracja: 17 lip 2015, 23:48
Gramofon: Pioneer PL70LII
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#64

Post autor: Piterski »

kraf101 pisze:
12 lip 2024, 22:53
Mam tylko jedną płytę, która była jednocześnie wydawana na winylu i CD, czyli obie realizacje z epoki, bez żadnych remasterów i busterów. Miles Davis "Tutu".
Winyl z epoki, a jakiego wydawnictwa? Nie przypadkiem naszego krajowego Muza, bo jeśli tak to reedycja gra jak jak gdyby na innym poziomie i nie sądzę by była gorsza od wydania na CD?
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.
Awatar użytkownika
kraf101
Posty: 310
Rejestracja: 24 lis 2020, 20:40

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#65

Post autor: kraf101 »

Piterski pisze:
13 lip 2024, 16:12
Winyl z epoki, a jakiego wydawnictwa? Nie przypadkiem naszego krajowego Muza, bo jeśli tak to reedycja gra jak jak gdyby na innym poziomie i nie sądzę by była gorsza od wydania na CD?
Oba krążki szwabskie.
Awatar użytkownika
dale
Posty: 2752
Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
Gramofon: Adam- full custom :)
Lokalizacja: Lublin

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#66

Post autor: dale »

kraf101 pisze:
13 lip 2024, 19:01
Oba krążki szwabskie.
Pomyliłeś płyty z passatami :)
Awatar użytkownika
Piterski
Posty: 1504
Rejestracja: 17 lip 2015, 23:48
Gramofon: Pioneer PL70LII
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#67

Post autor: Piterski »

kraf101 pisze:
13 lip 2024, 19:01
Piterski pisze:
13 lip 2024, 16:12
Winyl z epoki, a jakiego wydawnictwa? Nie przypadkiem naszego krajowego Muza, bo jeśli tak to reedycja gra jak jak gdyby na innym poziomie i nie sądzę by była gorsza od wydania na CD?
Oba krążki szwabskie.
Jeśli to jest zachodnioniemieckie wydanie, to nie powinno moim zdaniem być po między nimi takiej różnicy, może stan tego vinyla jest już po prostu słaby, mimo że wizualnie robi dobre wrażenie.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 43904
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#68

Post autor: Wojtek »

A to nie jest czasem kwestia biednego toru analogowego kontra sensowna cyfra?

Wiecie jak jest.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Awatar użytkownika
Ukaniu
Posty: 521
Rejestracja: 21 lis 2013, 09:23
Lokalizacja: Jaktorów
Kontakt:

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#69

Post autor: Ukaniu »

Tranzystor czy polowy czy bipolarny to worek ze zniekształceniami. Modulacje pojemności, ładunków, zmiany wzmocnienia, charakterystyki kwadratowe, wykładnicze, wszystko wpływa na wszystko i do tego moduluje się termicznie. Umiemy go zmusić do takiej pracy by to zminimalizować, zapniemy pętlę sprzężenia i mierzalne zniekształcenia będą na poziomie nieistotnym. Ale, no właśnie, np. wspomniane przeze mnie modulacje termiczne w odpowiedzi na dynamiczny sygnał audio a nie sygnał testowy, zmiany prądu upływu i choćby nieliniowość pojemności zmieniająca się z temperaturą. Niby to wszystko jest nieistotne, niby. Do tego im głębsza pętla sprzężenia tym zmienia się wpływ zestawów głośnikowych na wzmacniacz bo one chcąc nie chcąc stają się jej elementem (często izolowanym dla spokoju sumienia układem filtru dolnoprzepustowego LC na wyjściu wzmacniacza co by się nadajnik w.cz. nie zrobił).
Lampa jest w zestawieniu z w.w. tranzystorem elementem rodem z niebios. Można by dywagować o warstwie przejściowej w katodzie ale gdzież temu do tranzystora i jego zniekształceń, nie ma praktycznie modulacji pojemności, termicznych i innych. No ale... musi pracować na wyjściu zwykle z transformatorem, nie da się zapiąć silnej pętli sprzężenia i zjechać ze zniekształceniami do prawie zera - jest jaka jest. Lampy są prawdziwe, tranzystory mogą być prawdziwsze ale jak najlepsza kochanka albo pies - zawsze w nich drzemie w środku diabeł i gdzieś w ich oczach nie wiadomo czy widzisz miłość czy nienawiść, bo one są w istocie inne ale my chcemy i robimy z nimi tak by były takie jak nam pasują.
A na serio - wolę dobre tranzystory ale to nie jest łatwa sprawa. Przebić brzmieniowo naprawdę dobry tor lampowy od wkładki po końcówkę nie jest prosto. Zrobić naprawdę dobry tor lampowy od wkładki po końcówkę nie jest prosto. Życie jest do kitu.
Serwis i projektowanie elektroniki, także audio http://www.ldl-elektronika.pl
Prawo Hofstadtera mówi: skomplikowana czynność zawsze zajmie więcej czasu niż zaplanowano także jeśli planując brano pod uwagę prawo Hofstadtera.
Awatar użytkownika
sponaa
Posty: 181
Rejestracja: 11 lis 2013, 00:40
Lokalizacja: Aleksandrów Łódzki

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#70

Post autor: sponaa »

Ukaniu, ładnie powiedziane par excellence :clap:
Awatar użytkownika
dale
Posty: 2752
Rejestracja: 21 lut 2017, 07:56
Gramofon: Adam- full custom :)
Lokalizacja: Lublin

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#71

Post autor: dale »

Ukaniu pisze:
14 lip 2024, 01:23
Zrobić naprawdę dobry tor lampowy od wkładki po końcówkę nie jest prosto. Życie jest do kitu.
Poszedłeś bardzo w filozofię, ale, niech tam... Idźmy w tą stronę.
Zrobienie dobrego toru lampowego, właśnie po to by mieć ten dźwięk jak najmniej kwadratowy, najbliższy oryginalnemu jest doskonałym celem życiowym na poziomie hobby, jest również źródłem doskonalenia się w tym zakresie. Może stać się celem życia.
Mam co prawda tranzystory w Nudzie Mini, ale tylko z braku analogicznych konstrukcji lampowych. Nie boli mnie to tak bardzo, ponieważ sumaryczny efekt toru jest dla mnie bardzo akceptowalny :) Oj bardzo :).
Natomiast co do płyt, mam takie do słuchania i mam takie do "mania". Ale nie dyskredytuję z tego powodu całego toru analogowego jako gorszego.
Awatar użytkownika
Ukaniu
Posty: 521
Rejestracja: 21 lis 2013, 09:23
Lokalizacja: Jaktorów
Kontakt:

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#72

Post autor: Ukaniu »

dale pisze:
14 lip 2024, 09:30

Poszedłeś bardzo w filozofię, ale, niech tam... Idźmy w tą stronę.
Inaczej się nie da 8-) . Z punktu widzenia pomiarów wszystkie wzmacniacze tranzystorowe grają tak samo bo produkują zniekształcenia na poziomie niemożliwym do rozróżnienia. Czasem wprowadzam poprawki w konstrukcję, spadają zniekształcenia o 1/3 ale na poziomie setnych części procenta albo rośnie współczynnik tłumienia o 20 % i potem okazuje się, że urządzenie inaczej gra choć w teorii zmiany powinny być niezauważalne.
Rozwijając wątek bełkotliwego romantyzmu neoelektronicznego i wodnistych opisów to w zasadzie moje porównanie wzmacniacza tranzystorowego do psa jest dobre, lampowy zaś trzeba by porównać do kota. Pies może być bardzo dobrze wychowany a im treser lepszy tym doskonalszy a kot jest jaki jest może być milszy albo wredny, taki się rodzi i nic nie poradzisz, to jego natura. Wiem... to bzdury, bo lampę można też lepiej albo gorzej zastosować... ale tak jakoś mi przyszło do głowy, że z tranzystorów można uformować prawie wszystko do granic mierzalności a z lamp tylko trochę ale często zupełnie wyjątkowego i niezastąpionego. Ciągnąc temat, były lampy jako kineskopy TV... zaś dziś siedzą w kuchenkach mikrofalowych i mają się dobrze. Koty też kochamy. :character-blues:
dale pisze:
14 lip 2024, 09:30
Zrobienie dobrego toru lampowego, właśnie po to by mieć ten dźwięk jak najmniej kwadratowy, najbliższy oryginalnemu jest doskonałym celem życiowym na poziomie hobby, jest również źródłem doskonalenia się w tym zakresie. Może stać się celem życia.
Jeden z klientów powiedział mi, że każdy normalny człowiek musi mieć hobby. Jeden idzie dobrze w sport czy jakąś twórczość inny w dziwki albo w alkohol, on woli audio i jego żona powinna to docenić.
A co do dźwięku to ja myślę, że może nie oryginalny jak to określiłeś - ale taki jaki sobie wyobrażamy że ma być. Bywalcy filharmonii mają trudniej ;-)
Naszym postrzeganiem dźwięku kieruje psychoakustyka a ta jak wszystko związane z percepcją subiektywną niemożliwe do zmierzenia i podania wartości.
Serwis i projektowanie elektroniki, także audio http://www.ldl-elektronika.pl
Prawo Hofstadtera mówi: skomplikowana czynność zawsze zajmie więcej czasu niż zaplanowano także jeśli planując brano pod uwagę prawo Hofstadtera.
Awatar użytkownika
kraf101
Posty: 310
Rejestracja: 24 lis 2020, 20:40

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#73

Post autor: kraf101 »

Ukaniu pisze:
14 lip 2024, 13:02
Jeden z klientów powiedział mi, że każdy normalny człowiek musi mieć hobby. Jeden idzie dobrze w sport czy jakąś twórczość inny w dziwki albo w alkohol, on woli audio i jego żona powinna to docenić.
Jakbym siebie słyszał. Pewnie to gdzieś to przeczytał, w jakichś moich komentach w sieci. Bo tylko osobnik o tak nikczemnie niskim poziome emocjonalnego IQ, może takie kontrowersje publicznie głosić.
Ukaniu pisze:
14 lip 2024, 13:02
A co do dźwięku to ja myślę, że może nie oryginalny jak to określiłeś - ale taki jaki sobie wyobrażamy że ma być. Bywalcy filharmonii mają trudniej ;-)
Tu nie do końca rozumiem, ale jako konsument filharmonii, od czasu do czasu, potwierdzam ... Jest coraz trudniej. Coraz częściej koncertom towarzyszą głośniki podłączone do jakichś wzmacniaczy, i koncert osiąga taką doskonałość jakości odsłuchu, jak płyta Deutsche Grammophon w systemie audio BMW.
Ukaniu pisze:
14 lip 2024, 13:02
Naszym postrzeganiem dźwięku kieruje psychoakustyka a ta jak wszystko związane z percepcją subiektywną niemożliwe do zmierzenia i podania wartości.
Potwierdzam. Moje Unitry, Daniel i G601A grają lepiej od Technicsa sl1200, bo są ładniejsze.
Zaprzyjaźniony profesor od nadciśnienia, w największej tajemnicy zdradził, że w doborze prochów kieruję się kolorem tabletki.
Awatar użytkownika
blispx
Posty: 4664
Rejestracja: 26 paź 2014, 22:32

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#74

Post autor: blispx »

Piterski pisze:
19 kwie 2024, 15:16
dale, myślę że nawet jako laik o zniekształceniach harmonicznych parzystych w temacie lamp słyszałeś. To jest ten miły dla ucha rodzaj zakłóceń.
z lampami jak z winem im starsze tym lepiej, harmoniczne to pasożytniczy byt głównie na krótkiej anodzie, posłuchaj kiedy długiej tyle że z szumami i mikrofonowaniem trzeba powalczyć i jak mantra będę powtarzał to głównie problem małych ecc, problemu tego brak tylko w Tfk, ale barwa takiego Mullarda mc1 rekompensuje wszystko wszak to europejski oryginał :)
DDX-1000, RMG-309i, SME3012, 2xSPU, MPU, 2xLundahl, Kondo AN, 2xANK, 300B, 2A3, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
Holo Red, Holo Cyan 2, Lundahl 1:1, AN Kondo, 300B, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
Awatar użytkownika
zelazny
Posty: 4933
Rejestracja: 16 sie 2011, 21:00

Re: Wzmacniacze lampowe, plusy i minusy

#75

Post autor: zelazny »

Jestem w trakcie dogadywania się ze sprzedawcą na eBay. Wzmak na EL34 single ended. :D
ODPOWIEDZ