Witam,
Szkoda, że dopiero teraz zauważyłem ten wątek, ponieważ niespełna dwa tygodnie temu stałem przed podobnym dylematem. Mimo wszystko opiszę tutaj swoje doświadczenia może się jeszcze komuś przyda.
Posiadam ten sam wzmacniacz, co autor tematu, Marantz PM6003 oraz gramofon Pro-Ject Debut Carbon Esprit DC z wkładką 2M Red. Przedwzmacniacz potrzebowałem dlatego, że zmieniam wzmacniacz na taki, który nie ma wbudowanego phono stage. Po przeczesaniu Internetu wzdłuż i wszerz wybór padł na Pro-Ject Phono Box SE II. Model ten nie uzyskał szczególnie dużego rozgłosu ale można o nim poczytać
tutaj Na rynku wtórnym idzie go dostać w granicach 500zł jednak, że nie lubię czekać aż manna spadnie z nieba zamówiłem nowy egzemplarz z niemieckiego amazonu, gdzie dostępne są ostatnie sztuki w cenie 139 euro. Wysyłka bezpośrednio do Polski nie jest możliwa ale nic nie stoi na przeszkodzie skorzystać z usług pośrednika np. czeskiej firmy Mailboxde. Szczegółowy opis jak to zrobić można znaleźć
tu. W tym przypadku najtańsza była wysyłka kurierem GLS. Razem z prowizją serwisu wyszło 14,74 euro czyli w sumie urządzenie kosztowało mnie 625zł.
Jak się ma ten pre-amp do innych zaproponowanych w tym temacie nie wiem. Znalazłem kilka wypowiedzi,w których został porównany z CA 640p i Graham Slee:
http://www.vinylengine.com/turntable_fo ... hp?t=20967
W tym budżecie myślę, że nie są to duże różnice.
A teraz do meritum sprawy: czy warto inwestować w przedwzmacniacz do Marantza? Moim zdaniem nie. Owszem PB gra lepiej, dźwięk jest jakby odrobinę dynamiczniejszy. Wprowadza słyszalnie mniej szumów własnych jednak w moim odczuciu nie ma tutaj mowy o wielkim skoku jakości. Uczciwie muszę zaznaczyć, że porównuję sprzęt "out of the box", może jeszcze coś się w brzmieniu zmieni, chociaż z rezerwą podchodzę do "wygrzewania" sprzętu.
W żadnych wypadku nie należy tego traktować jako oceny przedwzmacniacza. Nie jestem w stanie obiektywnie ocenić jego możliwości wyłącznie na podstawie zestawiania go w tym jednym torze.
Żeby nie być zupełnie gołosłownym zrobiłem mały needle drop. Niestety moja karta dźwiękowa nie pozwala na dostosowanie input gain więc w niektórych momentach sygnał sięgał sufitu.. krótko mówiąc do dupy taka robota

nie mniej jeśli ktoś jest zainteresowany może posłuchać. Chcąc zachować w miarę równe warunki każde nagranie było wykonane po około 20 minutach grania. Sygnał z phono Marantza był trochę cichszy więc dałem podbicie 1.7dB.
Sample 1
Tor: PJ Debut Carbon (2M Red) -> Marantz PM6003 (Phono) -> Marantz PM6003 (Tape Out) -> Audiotrak Prodigy HD2 Advance DE -> Audacity
Ustawienia przedwzmacniacza: N/A
Kabel między gramofonem a pre: stockowy 1,8m
Sample 2
Tor: PJ Debut Carbon (2M Red) -> PJ Phono Box SE II -> Marantz PM6003 (CD) -> Marantz PM6003 (Tape Out) -> Audiotrak Prodigy HD2 Advance DE -> Audacity
Ustawienia przedwzmacniacza: 120pF/47kOhm (brak zworek)
Kabel między gramofonem a pre: stockowy 1,8m
Kabel między pre a wzmacniaczem: Cordial CMTOP 222 2,0m
W nagraniach różnice, o których wcześniej wspomniałem są dla mnie praktycznie nie do wychwycenia. Tutaj winą bym obarczał budżetowy konwerter A/D.
Planuję w najbliższym czasie wymienić stockowy kabel na jakiś DIY (prawdopodobnie PROEL HPC305 o długości ~0,5m). Nie mam jak tego pomierzyć, ale obawiam się, że w tej chwili pojemność obciążenia sporo przekracza specyfikację wkładki (150-300pF). Nie zdziwiłbym się gdyby to wprowadziło większą zmianę dźwięku niż wymiana pre.